Podobno, jeśli wierzyć ankietom (a można nie wierzyć – jako student byłem ankieterem i… miałem dziesięć długopisów i charakterów pisma), ale jeśli wierzyć, to 70 procent maturzystów chce wyjechać z Polski. I tak mało – piłkarzy chce wyjechać 100 procent. A i tak dobrze – jeszcze kilkanaście lat temu 50 procent uczniów z Pragi chciało zostać… gangsterami. Ha, i tak wszystko mnie to dziwi – gdy byłem uczniem chciało mi się tylko grać w piłkę, a potem jeszcze dmuchać. Za granicę nie chciałem, zabrakłoby mi własnego miasta i nawet gazet. Zresztą, nawet jak biednie to jest się u siebie i nikt cie nie zbluzga od Polaków nawet jak spluniesz czy się wysikasz. Pieniądze takie same – ciągle za mało. Korzyści? Loteria. Większość przegrywa. Ostatnio wrócił syn kumpla z Irlandii, mimo że ustawiony, mówiąc iż to „plugawy kraj”.
Ha, 29 marca sprawdzimy jak plugawy, w Dublinie. Zaczynam czuć lekki stres. Piłkarze zawarli z federacją układ na EURO – wóz albo przewóz. OK., pomysł zacny, będą walczyć jak o życie, bo to sknery są. Ale jak tamci też powalczą? Tymczasem nasi padają jak muchy.
Zapamiętałem fajny tekst z Anglii: „Bycie trenerem to super zajęcie od poniedziałku do piątku. Kłopoty zaczynają się w sobotę”.
No więc mamy już sobotę, a mecz w niedzielę. Mało casu, kruca bomba, mało casu…
*
Mija jakiś miesiąc mojego „kiosku z makulaturą” i ciągle zapominam powiedzieć, że nie jest to tylko nauka czytania, ani pisania, tylko mówienia. Nagrajcie się kiedyś i posłuchajcie – nie da się. Ale można się poduczyć, słuchając bystrzejszych, nabierać śmiałości i pomysłowości, po to jestem, póki jeszcze żyję i zachowuję dobry humor. Ja miałem swoich nauczycieli gawędziarzy, niegdyś było ich sporo, dziś towar to deficytowy kompletnie.
Czasem siedzę w towarzystwie i mówię, mówię, mówię… Słyszę zwykle: „Paweł, daj coś innym powiedzieć. No to robię eksperyment i milknę na kwadrans. I co? Albo przeraźliwa cisza, albo stek komunałów, i pytanie-prośba: „Paweł, no powiedz coś wreszcie!”.
Nie zgadzajcie się ze mną, wisi mi to zresztą i powiewa, ale uczcie się luzu i swobody. I tego, że rozwój to walka przeciwieństw (Marks, jedyna słuszna obserwacja poza taką, ze byt określa świadomość). Na studiach toczyliśmy całodniowe dyskusje na setki tematów. Dziś studia się kupuje i można nawet nie oglądać uczelni.
A jednak zdarza się, że czyjaś opinia mnie boli. Znajomy, którego szanuję, powiedział bym nie kpił z Ojrzyńskiego, który założył opaskę AK.
Otóż nie zrozumieliśmy się. Ja szanuję AK i wiem o niej więcej niż 99 procent ludzi (część, zgadnijcie skąd, uważa nawet że to Afrika Korps albo Auschwitz Kommando), ale chodziło mi o coś innego. Że sport nie może dzielić, dlatego uczestnicy gry winni powstrzymać się od politycznych czy religijnych demonstracji. Co innego kibice – ci mogą nawet zrobić Żydom Dżihad, tamta oprawa bardzo mi się podobała. Kibice, nie uczestnicy zawodów. Ci mogą urządzić minutę ciszy, jak wszyscy (!) się zgodzą. Albo wygwizdać – jak górale wczoraj Komorowskiego.
Bo inaczej, akceptując demonstrowanie sportowców, dojdziemy do takich absurdów jak nie tak dawne igrzyska. Zapaśnik z Iranu (mocni są) wylosował Żyda. Odmówił stanięcia z nim do walki, bo… nie uznaje państwa Izrael. Przegrał walkowerem, odpadł, ale w Teheranie, w nagrodę za postawę dostał replikę złotego medalu i bodaj 100 tysięcy dolarów nagrody przewidzianej dla olimpijskiego mistrza.
Gdyby iść tym torem, we współczesnym świecie nie mogłyby się odbyć żadne międzynarodowe zawody, a i niewiele krajowych.
Nie byłoby mistrzostw świata w futbolu w Rosji, w 2018.
Polska wiele razy sparzyła się na bojkocie, choć w słusznej sprawie. Na przykład olaliśmy igrzyska w Pekinie, bo Tienanmen, niewolnicy etc., a dziś żebrzemy tam o kontrakty i zaproszenia. Po ledwie kilku latach!
Sport, pragnąłbym, by został wolny od polityki. Choć jako kibic, za wojnę, zawsze chciałbym wpieprzyć Ruskim. Bo Niemcom już się udało. Aha, Ruskim na Moście, też dobrze – próbowali nam wtedy napluć na podłogę będąc w gościach.
*
Co do mundialu… Ponoć aż kilka osób stara się o posadę prezydenta FIFA. My jako Polska popieramy Figo, pewnie dlatego że z gangu byłych piłkarzy, a Platini, który się najbardziej do tego nadaje uznał iż nie warto przegrać. Blatter ma poparcie całego świata poza Europą, ale to wystarczy. Zresztą ten Figo niemądry. Kupuje głosy obiecując 48 drużyn w finałach w Katarze – jak to zrobić, skoro mundial i tak ma być krótszy niż poprzednie? No bzdura.
Poza tym – ta Europa protestuje, bo skomplikują się w kilku krajach rozgrywki ligowe, zwłaszcza w Anglii. Ha, najpierw niech się ta Anglia zakwalifikuje (były turnieje, w których nie zagrała, raz przez Polaków), a potem pyskuje. Przecież reszcie świata zależy właśnie na tym, by Europie wreszcie choć jeden raz było gorzej! By nie usiłowała robić wszystkiego pod siebie. A nie podoba się – niech rezygnuje, bojkotuje, rosną szanse innych. Nam naprawdę ubzdurało się iż jesteśmy pępkiem świata, a już Mao mówił nie tylko dowcipnie lecz i przewidująco: „Europa? Ten półwysep jest nieważny”.
Zresztą, mundial katarski za lat siedem dopiero. A jak pisał Beaumarchais – kto wie czy świat potrwa jeszcze trzy tygodnie…