Początek miał dość przyzwoity, bo w pierwszym miesiącu oficjalnego grania w Catanii pięć razy wybiegł w podstawowym składzie. Wyniki jednak nie były zadowalające. W Coppa Italia z trudem udało się przejść 3-ligowy Südtirol, po czym drużyna została wyeliminowana przez Cagliari. W Serie B w meczach z udziałem Polaka Catania dwa razy zremisowała i raz przegrała. Reakcja sztabu szkoleniowego była błyskawiczna, a jednym z kozłów ofiarnych został właśnie Chrapek, który wylądował na ławce rezerwowych.
A potem nastąpił niemal trzymiesięczny okres posuchy. Przez trzynaście kolejnych serii gier Chrapek tylko raz znalazł się w wyjściowej jedenastce. W siedmiu spotkaniach w ogóle nie powąchał murawy, a w pozostałych sześciu zaliczył zaledwie 143 minuty. Kiedy wydawało się, że krótka przygoda z Serie B nieuchronnie zmierza ku końcowi, Michałowi w końcu udało się dać dobrą zmianę. Na początku grudnia w starciu z Bologną wejście Polaka odmieniło losy meczu i pozwoliło ugrać drużynie jeden punkt. Catania odrobiła dwie bramki, a przy jednej z nich asystował były pomocnik Wisły.
W grudniu Chrapek wrócił więc do wyjściowego składu i zagrał w trzech kolejnych meczach, których zaliczył gola i kolejną asystę, ale też raz wyleciał z boiska z czerwoną kartką. Polak częściowo odzyskał wiarę we własne umiejętności i ponownie z optymizmem zaczął patrzeć w przyszłość. Na łamach Dziennika Polskiego wypowiadał się następująco: Były nerwy, ale wyszło mi to na dobre. Zrozumiałem, że muszę jeszcze więcej od siebie wymagać. W końcówce rundy grałem i zaliczam ten okres do udanych.
Niestety już w pierwszym tegorocznym spotkaniu Catania zagrała jedne z najsłabszych zawodów w sezonie i w kompromitujący sposób uległa Lanciano w stosunku 0:3. Trener Marcolin ponownie musiał porządnie przemeblować drużynę i ponownie ofiarą roszad w składzie został Chrapek. Tym razem Polak usiadł na ławie na pięć kolejnych spotkań. W podstawowej jedenastce wybiegł dopiero we wczorajszym starciu z Bari, ale – jak się można było spodziewać – jako pierwszy został ściągnięty z boiska. A jedyną bramkę dla Catanii zdobył osiemnastolatek, który chwilę wcześniej zmienił Chrapka.
Jakkolwiek patrzeć, sytuacja Polaka nie wygląda różowo. Jego pierwszy sezon w Serie B przypomina jazdę rollercoasterem, przy czym zdecydowanie dłuższe momenty mają miejsce na samym dole. A teraz najciekawsze, czyli dwa słowa o samej Catanii. Co to w ogóle za klub? W skrócie:
– aktualnie 20. drużyna Serie B
– najrzadziej wygrywający zespół w lidze
– wicelider pod względem liczby porażek
– wicelider pod względem straconych goli
Przypomnijmy, że Chrapek to jedna z największych inwestycji Catanii ostatnich lat. To też czołowa dwudziestka najdroższych transferów w ponad stuletniej historii klubu. Zawodnik, na którym planowano sporo zarobić. Takich ludzi raczej nie odpala się z błahych powodów, jak kiepska znajomość języka czy brak sympatii ze strony trenera. Takich ludzi promuje się za wszelką cenę.
Niestety, rozwiązanie tej zagadki może być tylko jedno. Dla Michała Chrapka poziom outsidera Serie B to jak dotąd zbyt wysokie progi.