Niecierpliwie wypatrujemy białego dymu nad PZPN-em, ale wciąż tego sygnału brakuje. Mówiło się, że żelaznym i prawie dogadanym kandydatem jest Adam Nawałka, ale wówczas „Przegląd Sportowy” wjechał z informacją, że wcale nie, a też Cezary Kulesza to potwierdził – nadal rozmawia z trzema szkoleniowcami. Jednym z nich ma być szwajcarski trener Marcel Koller. Kim jest ten gość? W końcu w porównaniu do takiego Cannavaro trzeba go jednak nieco szerzej przedstawiać. Zatem – przyjrzymy mu się.
MARCEL KOLLER. KIM JEST KANDYDAT NA SELEKCJONERA REPREZENTACJI POLSKI?
1. Ostatnią robotą Kollera była praca w FC Basel. Z jednej strony trudno się go czepiać, bo facet wykręcał średnią dwa punkty na mecz, z drugiej – zabrakło najważniejszego. Trofeów. Oczywiście, Basel zdobyło pod jego wodzą Puchar Szwajcarii, ale nie udało mu się odzyskać utraconego po sezonie 2016/17 mistrzostwa. Koller kończył swoje sezony na drugim i na trzecim miejscu. Natomiast – paradoksalnie – gdy zajmował najniższy stopień podium, miał mniej straty do mistrzowskich Young Boysów niż przy drugiej lokacie. Jako brązowy medalista stracił 14 punktów, jako srebrny… aż dwadzieścia.
W ogóle ci Young Boys to gościa trochę prześladowali. Potrafił od nich dostać 1:7 (!) albo przegrać drugi Puchar Szwajcarii. No, gdyby ten zespół nie istniał, wszystko byłoby znakomicie.
Ryszard Komornicki, polski trener doskonale znający szwajcarskie realia, tłumaczy: – Koller robił dobrą robotę w Basel. Natomiast nie miał łatwo, a właściwie: miał pod górkę. Chcieli tam stawiać na młodzież, a jednocześnie oczekiwali dobrych wyników. To nie jest takie proste. Ponadto Koller nie wpisywał się w ten trend, że zespół powinien prowadzić młody, nowoczesny trener. Nie wiem jak można dzielić trenerów na młodych i starych, ja wolałbym dzielić ich na dobrych i słabych, natomiast ostatnio tak to wygląda. Basel trochę zagubiło się w swojej filozofii.
2. Koller ma to słynne selekcjonerskie doświadczenie. Przez długi czas – aż sześć lat – był sternikiem reprezentacji Austrii. Konkretnie w latach 2011–2017. Za nim więc dwie kampanie eliminacyjne, jedna udane, druga nie. Na mundial w 2014 Austriacy się nie załapali. Zajęli trzecie miejsce w grupie, musieli ustąpić miejsca Niemcom i Szwedom. Tych drugich Koller potrafił ograć, ale też tracił punkty z niżej notowanymi przeciwnikami. Zdarzyły się remisy z Kazachstanem czy Irlandią. Gdyby nie takie potknięcia, Austria grałaby w barażach, gdyż straciła tylko trzy punkty do wspomnianych Szwedów.
Z kolei eliminacje do Euro 2016 to już zupełnie inna historia. Reprezentacja Austrii pod wodzą Kollera je po prostu zaorała. 10 meczów, 9 zwycięstw, jeden remis, zero porażek. Osiem punktów przewagi nad drugą Rosją, dziesięć nad Szwecją (tak więc udany rewanż). Nie było żadnych wątpliwości, że Austriacy zasługują na te bilety. Potrafili zbić 4:1 Skandynawów na wyjeździe. No, kapitalny czas dla Kollera i spółki. Wydawało się więc, że Austrię we Francji będzie stać choćby na taki wynik jak nasz, czyli ćwierćfinał Euro, ale wyszła… kompletna klapa. Austria nawet nie wyszła z grupy. Przy tych zasadach!
Ugrali remis z Portugalią, przegrali jednak z Islandią i Węgrami. Trzeba było jechać do domu.
MARCEL KOLLER. CZY ZOSTANIE NOWYM SELEKCJONEREM REPREZENTACJI POLSKI?
3. Czym Koller zasłużył na przejęcie sterów w Austrii? Ano choćby udaną pracą w Bochum. Potencjalny selekcjoner naszej kadry objął niemiecki zespół w sezonie 2005/06 i natychmiast wywalczył awans do Bundesligi, bo po roku jego ekipa już zameldowała się w elicie. Po awansie do tamtejszej ekstraklasy Bochum było średniakiem, natomiast takim, który dość spokojnie trwał i nie martwił się o utrzymanie. Koller pracę stracił dopiero w sezonie 2009/10, a właściwie na samym jego początku. Bochum pod jego wodzą źle weszło w rozgrywki, przegrało cztery z sześciu pierwszych meczów i szkoleniowiec został pożegnany.
Koller prowadził wówczas Marcina Mięciela. W rozmowie z TVP Sport, były polski napastnik wspomina trenera dobrze: – Pamiętam, że treningi były bardzo profesjonalne. Miał przygotowanych dużo fajnych zajęć, ukierunkowanych pod naszego przeciwnika. Trener Koller dobrze dobierał taktykę pod mecze. Nie byliśmy wielkim klubem. Na początku mówiło się, że będziemy zespołem, który wszedł do ligi i spadnie, a mimo wszystko utrzymywaliśmy się w środku tabeli. Radziliśmy sobie, grając przy tym w piłkę.
4. Bochum nie było jedynym podejściem Kollera do niemieckiej piłki. Prowadził wcześniej FC Koeln, ale bez sukcesów. Objął tę ekipę po jedenastu kolejkach Bundesligi, ale nie zdołał jej pomóc w walce o utrzymanie. Koeln spadło jako ostatnia drużyna w lidze, mając aż czternaście punktów straty do bezpiecznego miejsca.
Koller może sobie natomiast w tym miejscu zapisać co innego. To pod jego wodzą debiutował w Bundeslidze przyszły mistrz świata, Lukas Podolski. Strzelił dziesięć bramek, czyli prawie 1/3 zdobyczy całej drużyny w tamtych rozgrywkach.
5. Natomiast żeby cofnąć się do największych sukcesów Kollera, trzeba zaliczyć spory skok w czasie. Mowa bowiem o sezonach 2002/03 i 1999/00. Wtedy Szwajcar zdobywał mistrzostwa – odpowiednio z Grasshoppers i St. Gallen. Nie ma co więc ukrywać, że pod tym względem to jego kariera piłkarska jest dużo bardziej udana. Jako piłkarz Grasshoppers siedem razy triumfował w lidze i pięciokrotnie zdobywał puchar kraju. Był etatowym reprezentantem Szwajcarii.
Komornicki: – Potrafił grać w piłkę, był motorem napędowym Grasshopperu, ale nie gwiazdorzył. To znaczy – kierował tym zespołem, natomiast robił to na boisku, nie w mediach. Pamiętam, że nasz grający trener niestety złamał mu nogę w meczu. Niepotrzebne wejście przy bocznej linii wyprostowaną nogą.
***
Z jednej strony trudno się ewentualnym ściągnięciem Kollera ekscytować, bo konkretne sukcesy osiągał już jakiś czas temu. Z drugiej – trudno mu odmówić rzetelności w pracy, a może takiego spokoju właśnie potrzebujemy?
Oddajmy na koniec głos Komornickiemu. – Znam go z kursów trenerskich. To fajna osobowość, doświadczony człowiek. Nie będzie robił show w mediach, nie będzie bajerował i opowiadał niestworzonych rzeczy. Trudno Kollera nawet porównywać do Sousy. To zupełnie inna półka. Wyższa. On skupia się na pracy, a przy tym jest człowiekiem kulturalnym. Natomiast ma swoje warunki, będzie chciał przyjść ze swoim sztabem i nie ma co się oburzać – tak jest na całym świecie. Wie pan, trudno dziś znaleźć trenera pasującego do polskiej kadry. To co się dzieje przez ostatnie lata, nie wiem jak to opisać słowami. Być może jedynym trenerem dla nas jest Jan Tomaszewski. On przecież wszystko wie najlepiej…
CZYTAJ WIĘCEJ O POLSKIEJ PIŁCE:
- Rząd dofinansuje piłkę. Miliony złotych dla klubów
- Cezary Kulesza spotkał się z Adamem Nawałką
- Jednak Szwajcar selekcjonerem?!
Fot. Newspix