Reklama

Przewidywaliśmy – albo Bundesliga, albo wysypisko. Trzy lata Rumaka

redakcja

Autor:redakcja

27 lutego 2015, 11:47 • 2 min czytania 0 komentarzy

W gazetach, telewizorach i wszystkich możliwych mediach, trzy lata temu na następcę ostatecznie uznanego za nieudacznika Jose Mari Bakero, przewidywano Michała Probierza. My, na raczkującym profilu facebookowym, puściliśmy zasłyszaną plotkę, że nowym trenerem Lecha zostanie asystent Hiszpana – Mariusz Rumak – co lada chwila okazało się prawdą. Wtedy, tak jak cała Polska, zadawaliśmy sobie pytanie: – Kim on do cholery jest?

Przewidywaliśmy – albo Bundesliga, albo wysypisko. Trzy lata Rumaka

Nowicjusz. Nigdy nie pracował z dorosłym zespołem. Do tamtej pory trenował jedynie juniorów i Młodą Ekstraklasę. “To może być pewna wada, ale przecież nie musi – nie ma reguły, wystarczy podać najsłynniejszy przykład, Pepa Guardioli.” – pisaliśmy wtedy, zachowując bezpieczny margines błędu, bo Rumaka kompletnie nie znaliśmy. A nuż okazałby się trenerskim pionierem, rewolucjonistą, a nam zrobiłoby się głupio? No nie, nie okazał się.

– Wygląda trochę niepozornie, pewnie jeszcze niejeden pomyli go z zawodnikiem, ale jest przeambitny. Młodzi, z którymi pracował, bardzo go cenią, a gdy tylko u nas odzywał się w szatni, od razy było widać, że cały tym żyje – mówił nam Jacek Kiełb.

MECZ 27. KOLEJKA T-MOBILE EKSTRAKLASA SEZON 2011/12: LEGIA WARSZAWA - LECH POZNAN 0:1 --- POLISH TOP LEAGUE FOOTBALL MATCH: LEGIA WARSAW - LECH POZNAN 0:1

Warto przypomnieć, że jego zatrudnienie w głównej mierze było spowodowane oszczędnościami.

Reklama

– Trener Rumak jest doskonale przygotowany do swojej roli. Jego charyzma, silny charakter oraz znajomość zawodników i ligi sprawiły, że był idealnym kandydatem do wyciągnięcia drużyny z sytuacji, w jakiej znalazła się na początku rundy wiosennej – mówił prezes Lecha, ale… co innego miał powiedzieć? Że przyoszczędziliśmy na trenerze?

Po jakimś czasie od posadzenia go na ławce trenerskiej Kolejorza, kiedy już trochę zdążyliśmy się mu przyjrzeć, pisaliśmy tak:

Życzymy dobrze Rumakowi, bo jeśli jest naprawdę taki dobry, jak stara się pokazać, to jego gwiazda będzie lśnić przez lata, ku chwale całego polskiego futbolu. Zalecamy jednak czasowe zluzowanie, bo Bartoszek przypomniał się pewnie nie tylko nam. Nawet pomyśleliśmy, że to jakaś wersja Bartoszka 2.0, ulepszona, jakaś hybryda z „Pięknym Robertem” (dla niezorientowanych – Maaskantem).

Stwierdzamy, że opcje są tylko dwie – albo za dwa lata Mariusz Rumak będzie selekcjonerem reprezentacji Polski, ewentualnie szkoleniowcem klubu Bundesligi, albo skończy jak Maciej Bartoszek, czyli jako zarządca wysypiska śmieci. Innej opcji nie dostrzegamy. Ego tego szkoleniowca zdaje się być mocno rozdęte, a teraz pozostaje zaczekać, czy ma to jakieś uzasadnienie – czyli czy objawił się trenerski Dalajlama, czy tylko kolejnego pewniaczka życie musi sprowadzić na ziemię.

Chyba nie musimy dodawać któremu ze scenariuszy bliższa jest rzeczywistość.

fot. FotoPyk

Reklama

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...