Opuszczał Ekstraklasę mając status gwiazdy ligi, jednego z najlepszych ofensywnych pomocników, który w ostatnim sezonie zanotował 13 asyst i strzelił 7 goli. Dlaczego Takafumi Akahoshi po pół roku w lidze rosyjskiej znów jest w Pogoni? Dlaczego w FK Ufa zagrał tylko w trzech meczach? I czy zamierza jeszcze tam wrócić? W krótkiej rozmowie z Weszło Japończyk dość szczerze opowiada o klubie, w którym nikt nie mówi po angielsku, o braku opieki medycznej i tym, jak w ciągu kilku miesięcy stracił prawie połowę pieniędzy, które miał tam zarobić.
Musimy na początek ustalić: dlaczego ten wyjazd aż tak ci nie wyszedł?
– Nie chcę szukać wymówek, ale miałem ciągłe problemy ze zdrowiem. Pojawiały się co jakiś czas i straciłem przez nie w sumie trzy miesiące. Pierwszego urazu nabawiłem się jeszcze w Szczecinie, zanim pojechałem do Ufy. Tam dołączyłem do zespołu, który już przygotowywał się do sezonu. Czułem, że nie jestem w optymalnej formie, że potrzebuję jeszcze czasu na dojście do siebie, ale tego czasu nie miałem. Potem kolejne urazy. Trener mi nie zaufał, widział, że nie jestem w optymalnej kondycji.
Jakie to były urazy?
– Dwa razy skręciłem kostkę. Najpierw pauzowałem miesiąc, później półtora.
Efekt końcowy jest taki, że przez pół roku nie grałeś. Pod koniec sierpnia zaliczyłeś 36 minut w meczu z Rubinem i więcej na boisku już się nie pojawiłeś…
– W październiku zagrałem jeszcze tylko w pucharze z Lokomotiwem Moskwa.
Jak wyglądała w Rosji opieka medyczna?
– Wiesz, Ufa to nowy klub. Powstał pięć lat temu. Nie ma w nim tak dobrej organizacji, za to, jak to w Rosji, są duże pieniądze. Tam nie martwi się tak bardzo o stadion, kibiców, lekarzy, fizjoterapeutów. W CSKA Moskwa czy w Zenicie – na pewno, ale Ufa to młody zespół i jest trochę inaczej.
Czyli nie “inaczej” tylko “słabo”.
– Kiedy doznałem kontuzji, w klubie powiedzieli mi po prostu, że jak chcę to mogę zostać w domu albo w hotelowym pokoju. Pojechałem do szpitala, zrobiono mi zdjęcie kontuzjowanej kostki… I w sumie nic więcej. Nie było za bardzo opieki. Gdybym chciał wznowić treningi, mógłbym to zrobić w dowolnym momencie, kiedy sam uznam. Pod tym względem było naprawdę trudno wrócić do dobrej dyspozycji.
I jaka ona jest dzisiaj?
– Teraz już jest w porządku. Zaliczyłem z Ufą miesiąc przygotowań do nowego sezonu, byliśmy na zimowym obozie. Jestem gotowy.
Ciągle się dziwię, dlaczego wybrałeś taki klub. Nie miałeś żadnych innych opcji? Po udanym sezonie w Ekstraklasie, z dobrymi liczbami, golami, asystami. To był skok na kasę?
– Byłem w Pogoni od 3,5 roku. Chciałem już spróbować czegoś nowego, innej drużyny, innego kraju. Wiesz, że w Szczecinie zawsze czułem się bardzo komfortowo, mojej rodzinie żyło się dobrze, ale w końcu ma się ochotę zrobić coś więcej. W Polsce było mi łatwo, znałem tutaj już wszystko. W transferze kusiło mnie to, że pójdę do nowego zespołu, w którym każdemu będę musiał dopiero udowodnić swoje możliwości. No i pieniądze też były dużo lepsze niż w Polsce.
I nagle okazało się, że pieniądze to nie wszystko?
– Wiele spraw się na to złożyło. Przykładowo: kiedy Japończyk przyjeżdża do Polski, nie potrzebuje wizy, tylko od razu może zostać kilka miesięcy. W Rosji jest dużo więcej skomplikowanych formalności. Musisz wyjechać, załatwić wszystkie dokumenty. Co gorsza, w klubie, poza piłkarzami z zagranicy, prawie nikt nie mówił po angielsku. Nie miałem żadnych informacji, kiedy upływają mi jakieś terminy – kiedy wygasają dokumenty. Pod tym względem życiowym było ciężko. Przecież nawet nie znałem alfabetu.
Brzmi to fatalnie…
– Ale zespół był dobry. Naprawdę, klasowi piłkarze i cała liga…
Ale ona też znalazła się nagle w głębokim kryzysie. Brakuje pieniędzy, nie ma dużych transferów. Ta sytuacja jakoś oddziaływała na Ufę?
– Pieniądze były na czas. Problem był jeden… Zarabialiśmy je w rosyjskiej walucie. Nie w dolarach czy euro, tylko według kursu rublu, który w ostatnim czasie zjechał o ponad 40 procent.
Nawet obcokrajowcy?
– W Ufie tak jest. Może w Zenicie, CSKA inaczej, ale w Ufie kontrakty są w rublu, więc poszły w dół tak samo jak jego kurs – o kilkadziesiąt procent. Fatalna sytuacja. Kiedy masz bardzo dobre zarobki, czasem możesz usiąść na ławce. Wiesz, że przynajmniej zapewniasz swojej rodzinie pieniądze na przyszłość…
A tutaj nagle Rosja straciła swój największy atut.
– Tak naprawdę, Pogoń jest lepsza od Ufy pod każdym względem za wyjątkiem finansów. Albo była, bo teraz rubel jest słabszy o 45 procent.
Jaki scenariusz w takim razie wchodzi w grę? Za pół roku, kiedy skończy się twoje wypożyczenie do Polski, będziesz miał jeszcze dwa lata kontraktu.
– Nie mam pojęcia, co będzie. Nie grałem tam prawie wcale. Jeśli będą mnie chcieli z powrotem to pewnie wrócę, ale wszystko jest w tej chwili możliwe. Na razie jestem szczęśliwy z wypożyczenia do Pogoni. Tutaj moja rodzina nie ma żadnych problemów. Chciałbym zagrać już w najbliższym meczu.
Rozmawiał PAWEŁ MUZYKA