Boxing Day i prawie dwucyfrowa liczba bramek w meczu automatycznie przypomina słynny drugi dzień świąt na angielskich boiskach w 1963 roku. Nie będziemy przypominać dokładnych wyników z tamtej kolejki, bo każdy zdążył się pewnie do nich przyzwyczaić, po tym jak pojawiają się one co roku 26 grudnia na wielu kontach w mediach społecznościowych. Dzisiaj piłkarze Manchesteru City i Leicester zdecydowali się nawiązać wynikiem do tamtego dnia.
MANCHESTER CITY – LEICESTER 6:3. KOMPLETNA MIAZGA
Po pierwszych dwóch kwadransach nic nie sugerowało tak wysokiego wyniku z obu stron. Na Etihad Stadium padło dziś najwięcej bramek w historii meczów w Boxing Day w Premier League, ale do przerwy bardziej mogliśmy się zastanawiać, czy gospodarze nie zleją przyjezdnych dwucyfrową liczbą goli. Pep Guardiola udowadniał już, że klasyczny napastnik wcale nie jest obowiązkowym punktem jego składu. Kto jeszcze tego nie wiedział, dzisiaj mógł się o tym przekonać. Po pierwszej części gry Manchester prowadził 4:0, a na listę strzelców wpisało się czterech różnych strzelców.
Swojego gola strzelił Kevin De Bruyne, rzuty karne wykorzystywali Riyad Mahrez i Raheem Sterling, a drogę do siatki znalazł także Ilkay Gundogan. Małą laurkę moglibyśmy jednak wypisać każdemu z piłkarzy gospodarzy, którzy nie dawali rywalom cienia nadziei. Jedenastkę wywalczył Aymeric Laporte, sytuacje kreował Joao Cancelo, a w bramce spokój gwarantował Ederson. Można było zaczynać wyszukiwanie informacji o najwyższym zwycięstwie w Boxing Day oraz największej liczbie zdobytych bramek przez jedną drużynę w tym wyjątkowym dla Anglików dniu.
Piłkarze Leicester w żadnym stopniu nie dawali znaków, by móc podejrzewać, że coś zmieni się w obrazie gry po przerwie. Błąd przy jednej z bramek popełnił Kasper Schmeichel, koszmarne zawody rozgrywał Youri Tielemans. Belg, który przyzwyczaił do bycia liderem Lisów i którego łączono z najlepszymi klubami na świecie, zawiódł na całej linii akurat w meczu przeciwko jednemu z nich. Tylko przed przerwą sprokurował dwa rzuty karne, faulując Aymerica Laporte’a i Raheema Sterlinga.
MANCHESTER CITY – LEICESTER 6:3. CUDA OGŁASZAJĄ
Nie wiemy, co Brendan Rodgers powiedział swoim podopiecznym w przerwie, ale udało mu się sprawić, że zaczęli oni odnajdywać się na murawie Etihad Stadium. Nie wiemy też, co działo się w szatni gospodarzy, ale prawdopodobnie serwowano tam barszczyk, pierogi i inne świąteczne przysmaki. Jak inaczej wytłumaczyć ociężałość obrońców Manchesteru, którzy byli mijani jak juniorzy i którzy w dwadzieścia minut dopuścili do straty trzech bramek i wyniku, który wisiał na włosku?
Doszło do nieco abstrakcyjnej sytuacji, w której Pep Guardiola musi być zawiedziony po zwycięstwie różnicą trzech bramek, a Brendan Rodgers śmiało może pochwalić swoich zawodników za zostawienie serca na boisku, pomimo że skończyło się przecież na wysokiej porażce.
Kibicom zgromadzonym na Etihad najbardziej za skórę zaszedł Kelechi Iheanacho. Nigeryjczyk zanotował dwie asysty, po czym strzelił gola, przez co brał udział przy każdej bramce swojego zespołu. Mógł w ten sposób pokazać, że reprezentując barwy Manchesteru City dostał za mało szans na zaprezentowanie swoich umiejętności. Koszulkę Obywateli zakładał 64 razy w swojej karierze.
Nagle, zupełnie się tego nie spodziewając, znaleźliśmy się blisko powtórki scenariusza z legendarnego pojedynku Arsenalu z Newcastle, gdy Kanonierzy prowadzili 4:0 i ostatecznie zremisowali mecz w sezonie 2011/12. Podopiecznym Guardioli udało się jednak obudzić i znaleźć choć trochę koncentracji, która pozwoliła trafić do siatki i znowu zwiększyć prowadzenie do w miarę bezpiecznych rozmiarów. W ostatnich minutach meczu wyrok wykonał Raheem Sterling. Dziesiątej bramki w meczu niestety się nie doczekaliśmy.
Piłkarze Manchesteru nie będą mieć jutro przyjemnej odprawy pomeczowej, ale za to mogą cieszyć się sześciopunktową przewagą w tabeli nad drugim Liverpoolem. Sytuację, w odwrotności do tej w dzisiejszym meczu, mają więc pod pełną kontrolą.
MANCHESTER CITY – LEICESTER 6:3 (4:0)
K. De Bruyne 5′, R. Mahrez (rzut karny) 14′, I. Gundogan 21′, R. Sterling (rzut karny) 25′, A. Laporte 69′, R. Sterling 87′ – J. Maddison 55′, A. Lookman 59′, K. Iheanacho 65′
Czytaj także:
- A co on jest, RoboCop? Joao Cancelo wciąga nosem Premier League
- Najlepsze transfery bieżącego sezonu Premier League… na ten moment
Fot. Newspix