W sobotę Bristol Rovers zostało pokonane przez Newport County 1:3. To sprokurowało Joeya Bartona, trenera przegranej drużyny, do wygłoszenia skrajnie kontrowersyjnego komentarza. Anglik porównał grę swojej ekipy do… Holocaustu.
– Powiedziałem chłopakom, że ten zespół jest prawie jak gra w gorące krzesła. Ktoś wchodzi, radzi sobie dobrze, ale potem zostaje zawieszony lub kontuzjowany. Ktoś wbiega na boisko, gra dobrze, a potem dzieje się Holokaust, koszmar, absolutna katastrofa – wypalił Barton po wspomnianym spotkaniu.
Słowa te spotkały się z krytyką nie tylko ze strony żydowskich środowisk. Oburzenia nie kryli także kibice Bristol Rovers, ale i eksperci, którzy domagali się zwolnienia Anglika. Do tego jednak nie doszło.
Doszło natomiast do nietypowych przeprosin, bo Barton nie zdecydował się na oficjalne, bezpieczne oświadczenie. Do całej sprawy odniósł się na następnej konferencji prasowej, gdzie powiedział: – Po konferencji prasowej w zeszłym tygodniu pojawiły się słowa, którymi nie miałem zamiaru nikogo skrzywdzić. Niektórzy zwrócili mi jednak uwagę, że moja analogia nie była na miejscu. FA napisała do mnie, by przypomnieć o tym, jak powinniśmy się komunikować, że musimy zwracać uwagę na język. Mają rację – ostatnią rzeczą, którą chciałbym zrobić, jest obrażanie lub denerwowanie kogokolwiek. Jeśli zatem kogoś uradziłem, chciałbym z tego miejsca bardzo przeprosić.
Jednocześnie Barton zasłaniał się koniecznością wystąpień, które nie zawsze mu odpowiadają i mediami społecznościowymi: – Jestem zmuszony rozmawiać z prasą co tydzień, nawet wtedy, gdy tego nie chcę i takie są konsekwencje. To mój obowiązek, tak samo jak bycie perfekcyjnym i nie wzbudzanie kontrowersji. Rozumiem, że wszystko, co mówię, bez wątpienia zostanie użyte w taki sposób, by przyciągnąć uwagę osób korzystających z social mediów, blah, blah, blah. Według mnie, użyłem tylko kiepskiej analogii w kontekście współczesnego świata. Nigdy więcej się to nie powtórzy.
Bristol Rovers zajmują 18. miejsce w tabeli League Two.
Czytaj także:
Fot.Newspix