Piłkarze Ekstraklasy ewidentnie się “wyrabiają”. Niezmiernie cieszy nas to, że w końcu zaczynają mieć świadomość swojej roli. Coraz większa grupa zaczyna rozumieć, że w zakresie ich obowiązków nie leży tylko przeprowadzenie udanych akcji na boisku, lecz również poza nim. Obecność w mediach, samodzielne prowdzone profile na portalach społecznościowych i interakcje z kibicami – za pomocą takich “pierdół” buduje się dobry klimat wokół piłki. Dzięki nim zmienia się także postrzeganie samych piłkarzy jako próżniaczej grupy zawodowej.
Jakiś czasu temu Jakub Rzeźniczak zadeklarował, że za każdą głupią żółtą kartkę, którą obejrzy wpłaci 5 tysięcy złotych na cele charaktywne. Za głupią kartkę uznaje taką, którą dostanie z powodu dyskuji z sędziami. Ma problem z tym, aby się powstrzymać przed powiedzeniem kilku słów arbitrom i chce nad sobą pracować. Jeśli mu się uda – brawo, korzyść dla klubu. Jeśli w dalszym ciągu nie będzie potrafił trzymać języka za zębami – jeszcze lepiej, będzie bulił dla potrzebujących.
Dziś podobną akcję zaproponował Dawid Kownacki, który powoli wyrasta na najlepszego ambasadora klubu ze stolicy Wielkopolski.
Dobra, jeśli nie strzele tych 10 goli w lidze + puchar ,wpłacam 5 tysięcy na szczytny cel #dychakownasia
— Dawid Kownacki (@dkownacki24) February 11, 2015
10 bramek, ambitny cel. Zresztą, mniejsza o to, liczy się przecież zabawa. A dzięki Twitterowi przystąpili do niej również inni. Sporo osób publicznie zadeklarowało, że jeśli “Kownaś” przekroczy granicę 10 bramek, to oni wpłacą pieniądze na szczytny cel wskazany przez pomysłodawcę. Motywację napastnik Lecha powinien mieć więc jeszcze większą, tym bardziej, że druga pula już przekroczyła zadeklarowane przez niego 5 tysięcy. Sam prezes Leśnodorski napisał, że wyłoży dziesięć tysi.
“Kownaś” zrobił coś z niczego. W godzinę udało mu się osiagnąć efekt, na który sztab pijarowców musiałby pracować całymi dniami.
Winszujemy i czekamy na więcej.
Fot. FotoPyK