Trochę to trwało. Arkadiusz Milik z powodu urazu łąkotki nie mógł wystąpić na Euro 2020. Ominęły go również premierowe kolejki nowego sezonu w Ligue 1. Polak nie chciał ryzykować odnowienia się kontuzji, długo trenował indywidualnie, powoli wprowadzając się do gierek zespołowych. Krótko: dmuchał na zimny i nic dziwnego, bo za nim bardzo długa historia mniejszych lub większych urazów. Od jakiegoś czas Polak jest już jednak zdrowy.
Pod koniec września Milik zagrał niecałe pół godziny przeciwko Galatasaray w Lidze Europy. Teraz wrócił do gry również w Ligue 1. Dostał czterdzieści pięć minut przeciwko Lille. Olympique Marsylia przegrała 0:2 z mistrzem Francji, a Milik nie wykazał się niczym specjalnym:
- dwadzieścia kontaktów z piłką,
- 87% celności podań,
- jeden celny strzał,
- jeden niecelny strzał,
- jeden wygrany pojedynek na trzy podjęte,
- cztery straty.
Powiedzmy sobie szczerze: anonimowy występ, ale też Milik rehabilitował się przez tak długi czas, że potrzebuje jeszcze trochę czasu, żeby wrócić do optymalnej dyspozycji.