Reklama

Mecz pod muzykę z Benny’ego Hilla. Kadra U-21 przegrywa z Izraelem

Przemysław Michalak

Autor:Przemysław Michalak

07 września 2021, 22:33 • 3 min czytania 21 komentarzy

Reprezentacja Polski U-21 już w drugim meczu eliminacji do młodzieżowego EURO w 2023 roku mocno skomplikowała sobie sprawę. Domowa porażka z Izraelem sprawia, że teraz będzie ciężko nawet o zajęcie drugiego miejsca w grupie, bo pierwsze chyba można zarezerwować dla Niemiec. Obejrzeliśmy mecz-mem, do którego idealnie pasowałaby kultowa muzyczka z Benny’ego Hilla. 

Mecz pod muzykę z Benny’ego Hilla. Kadra U-21 przegrywa z Izraelem

Polska U-21 – Izrael U-21: komedia pomyłek

Stężenie absurdu na stadionie w Lublinie było dziś niesamowite. Niestety w większości dotyczyło biało-czerwonych, choć akurat to nie oni zaczęli.

Ale po kolei:

  • w 7. minucie prowadzimy, bo bramkarz gości przy próbie wybicia piłki nabił naciskającego go Kacpra Smolińskiego;
  • goście wyrównali, gdy Sebastian Walukiewicz po niepozornej wrzutce w pole karne fatalnie interweniował i zaliczył gola samobójczego;
  • na początku drugiej połowy Izrael objął prowadzenie – Marcel Lotka dał się zaskoczyć strzałem w bliższy róg z rzutu wolnego z dalszej odległości;
  • ten sam Lotka później skiksował przy wyjściu na przedpole, ale przechwytujący piłkę Itay Buganim tak długo zwlekał z wykończeniem, że nasz bramkarz w końcu wrócił i go zablokował.

Polska U-21 – Izrael U-21: Marcel Lotka zapalnikiem w bramce

Pomniejszych scen było jeszcze kilka. Ustawiony na lewej stronie obrony Jakub Kiwior kilka raz źle wyprowadzał piłkę i raz skończyło się to olbrzymim zamieszaniem w polu karnym. Wtedy akurat najlepszą interwencję w tym spotkaniu zanotował Lotka. Nie zmienia to faktu, że chłopak generalnie pokazał się z mocno niekorzystnej strony i trudno nie zadać sobie pytania, czy naprawdę nie mogliśmy wstawić między słupki kogoś lepszego. Lotka nawet w czwartoligowych rezerwach Herthy występuje rzadko i jak widać, z czegoś się to bierze. Przy tym rzucie wolnym raz, że kompletnie nie ogarnął tematu na wstępie, a dwa, że mimo to mógł potem skutecznie interweniować i tego nie zrobił.

Reklama

Błędy błędami, mogą się zdarzać, nawet na większą skalę, ale bardziej od nich smuci fakt, że Izraelczycy generalnie prezentowali się lepiej. Po utracie drugiego gola biliśmy głową w mur, nie mieliśmy pomysłu na atakowanie, przyjezdni nie musieli się rozpaczliwie bronić. Dopiero w 70. minucie strzał zza “szesnastki” oddał Mateusz Bogusz, który pewnie wyłapał Daniel Peretz. Potem po akcji Daniela Szelągowskiego i Filipa Marchwińskiego niecelnie strzelał Mateusz Młyński i to tyle z naszego “naporu”.

Polska U-21 – Izrael U-21: ciężary na starcie

Przed przerwą poza kuriozalnym golem na dobrą sprawę mieliśmy jeszcze tylko sytuację Smolińskiego po podaniu Michała Skórasia. Pomocnika Pogoni zatrzymał wychodzący bramkarz, który odbił piłkę.

Izrael niczego wielkiego nie prezentował – dostał worek prezentów, dwa rozpakował i w miarę spokojnie dowiózł korzystny wynik. Gorzej, że naprawdę trudno kogoś wyróżnić indywidualnie. Brakowało kogoś, kto dawałby jakość w ofensywie. Nawet jeśli już komuś wreszcie wyszło coś nieszablonowego (efektowna ruleta Bogusza w środku pola), to po chwili tracił piłkę.

Polacy o drugie miejsce w grupie będą walczyli z Izraelem i Węgrami. Dziś znacznie utrudniliśmy sobie to zadanie. Niestety, nie ma w tym przypadku.

Polska U-21 – Izrael U-21 1:2 (1:1)
1:0 – Smoliński 7′
1:1 – Walukiewicz 32′ samobój
1:2 – Karzev 49′

Jeżeli uznać, że prowadzenie stronki o Realu Valladolid też się liczy, o piłce w świecie internetu pisze już od dwudziestu lat. Kiedyś bardziej interesował się ligami zagranicznymi, dziś futbol bez polskich akcentów ekscytuje go rzadko. Miał szczęście współpracować z Romanem Hurkowskim pod koniec jego życia, to był dla niego dziennikarski uniwersytet. W 2010 roku - po przygodach na kilku stronach - założył portal 2x45. Stamtąd pod koniec 2017 roku do Weszło wyciągnął go Krzysztof Stanowski. I oto jest. Najczęściej możecie czytać jego teksty dotyczące Ekstraklasy – od pomeczówek po duże wywiady czy reportaże - a od 2021 roku raz na kilka tygodni oglądać w Lidze Minus i Weszłopolskich. Kibicowsko nigdy nie był mocno zaangażowany, ale ostatnio chodzenie z synem na stadion sprawiło, że trochę odżyła jego sympatia do GKS-u Tychy. Dodając kontekst zawodowy, tym chętniej przyjąłby długo wyczekiwany awans tego klubu do Ekstraklasy.

Rozwiń

Najnowsze

Komentarze

21 komentarzy

Loading...