We wtorek w siedzibie PZPN dojdzie do rozmowy Bońka z Marcinem Dorną, który przedłuży kontrakt na prowadzenie reprezentacji U-21 do czerwca 2017 roku. Młodzieżową kadrą zajmuje się od dwóch lat. Pod jego wodzą nie udało się awansować do rozgrywanych w tym roku MME dzięki którym można wywalczyć przepustkę na Igrzyska Olimpijskie w Rio de Janeiro. – Marcin to inteligentny facet. Ufam mu i wierzę, że dobrze przygotuje chłopaków do walki – mówi Boniek cytowany dziś przez Przegląd Sportowy. Temat Młodzieżowych Mistrzostw Europy, jakie w 2017 roku zorganizujemy w Polsce, jest dziś jednym z najważniejszych w prasie codziennej, ale prócz tego da się znaleźć jeszcze kilka innych interesujących materiałów. Zapraszamy na nasz przegląd. Jak codziennie – zaglądamy do pięciu różnych tytułów.
FAKT
Trzy piłkarskie strony Faktu, a na pierwszej z nich dużo Legii. Mistrzowie Polski sprawdzają Taye Taiwo i w tym tekście absolutnie niczego ciekawego nie znajdziemy. Wszystko już wiecie. Zacytujemy krótko Henninga Berga, który rozwiewa wątpliwości – Legia nie będzie kupować za miliony.
Działacze mistrza Polski dysponują dwoma milionami na zimowe transfery. Zdaniem Henninga Berga do drużyny nie trafi jednak zawodnik o takiej wartości. – Dobrze, że działacze szukają różnych możliwości. Mamy pieniądze, które można wykorzystać, ale to nie oznacza, że musimy je natychmiast wydać i kupić zawodnika za dwa miliony. Dla nas to duża kwota. My za tyle sprzedajemy. Jeśli spojrzymy na miejsce Legii w ekstraklasie to jesteśmy na dobrej pozycji finansowej, ale na tle europejskich rywali inaczej to wygląda. W Europie korzysta się z podobnych rozwiązań.
W ramkach:
– Niegroźna kontuzja Krychowiaka
– Brazylijczyk z Sofii testowany w Cracovii
– Szefowie Śląska odpuścili Plaku.
– Jeśli komuś się wydaje że jest inaczej, to wyjaśniamy: nie prezes Paweł Żelem, a wykwalifikowany sztab szkoleniowy opracowuje program treningowy dla Sebino Plaku. Jeśli zawodnikowi ubyło zajęć, to widocznie trenerzy uznali, że nie ma potrzeby stosowania ich w dotychczasowej ilości – komentuje Michał Mazur, rzecznik Śląska. Jakiś czas temu Plaku zamiast trzech treningów dziennie (jednego z drużyną, dwóch indywidualnych) zaczął ćwiczyć już tylko dwa razy dziennie (odpadł jeden trening indywidualny). Teraz w ogóle trenuje tak jak wszyscy piłkarze rezerw. Jest z nimi na obozie…
Na kolejnej stronie Bartłomiej Drągowski – rozmowa. Chłopak przekonuje, że rodzice dobrze kierują jego karierą, a ojciec już ustawił go do pionu.
– Już od młodego było mną zainteresowanie. Do taty zgłosił się menedżer z Włoch, chciał mnie zabrać do Interu czy Milanu, nie pamiętam już. W szatni, taki pewniaczek, wyskoczyłem do kolegów: Chłooopaki, takie drużyny mnie chcą. Do sędziów też się rzucałem. Dzieciak byłem i tyle. Zresztą nadal jestem.
Ile to trwało?
– Oj, nie wiem. Przełomowym momentem był kopniak w dupę. Od taty.
Co zrobiłeś?
– Przeciwnik uderzył mnie łokciem. Uniosłem się: Co? Mnie będzie uderzać? Wyskoczyłem z rękami do sędziego. Dał mi trzy minuty kary. Powiedziałem mu coś, zwiększył do pięciu. Ja znów to samo, a on mi dziesięć minut. Gwizdnął na przerwę, zacząłem szukać tego, który walnął mnie tym łokciem. Patrzę, jest! Gonię go, a koledzy mnie trzymają. Sędzia pokazał mi czerwoną kartkę. To i do niego ruszyłem. Zaczęli mnie ciągnąć do szatni. W drodze do niej spotkałem tatę, dostałem kopniaka. Soczyste uderzenie.
Na ostatniej stronie – Lewandowski brata się z kibicami. Cała historia sprowadza się do tego, że piłkarze Bayernu w sobotę i niedzielę mieli spotkania z fanami w miejscowościach wokół Monachium. Nic ciekawego, idziemy dalej. Sebastian Małkowski oblał testy w Jahn Regensburg, bo nie znał języka?
Sebastian Małkowski (27 l.) przebywał na trzydniowych testach w ostatnim klubie trzeciej ligi niemieckiej SSV Jahn Regensburg. Nie podpisał kontraktu, bo… za słabo mówił po niemiecku. – Propozycję testów przyjąłem bez zawahania, chciałem tam zostać. Nie uważałem tego za krok wstecz. Drużyna wyglądała bardzo dobrze. No ale, niestety. Trenerzy uznali, że pod względem sportowym wyglądam dobrze, ale problemem jest komunikacja – mówi Małkowski. Bramkarz w listopadzie ubiegłego roku rozwiązał kontrakt z działaczami Bytovii, bo pojawił się na treningu pod wpływem alkoholu (podczas badania alkomatem wydmuchał 0,5 promila). – W Niemczech nikt o tym nie mówił. Patrzyli na inne aspekty, przede wszystkim sportowe. Szkoda tego języka – komentuje.
Teksty z Faktu znajdziecie również na efakt.pl
GAZETA WYBORCZA
Na łamach GW dziś króluje piłka ręczna. Futbol znaleźliśmy dopiero w dodatku stołecznym. Taiwo trenuje z Legią, ale czy zostanie? Musi przekonać do siebie Henninga Berga.
– Taiwo zagra pewnie w sparingu z Karabachem, ale jeszcze nie wiem, w jakim wymiarze czasowym. Wiem za to, że może się nam bardzo przydać. Na wiele tygodni wypadł przecież Tomasz Brzyski – powiedział Henning Berg po wczorajszym treningu serwisowi Legia.Net. Taiwo ostatnie półtora roku spędził w Turcji, w Bursasporze. Poprzedni sezon był dla niego udany. Zagrał w sumie w 36 meczach, w których strzelił trzy gole i zanotował sześć asyst. Od pół roku nie wystąpił jednak w żadnym spotkaniu, bo trener Senol Günes odsunął go od składu. – Wcześniej Taiwo grał regularnie, ale trudno powiedzieć, by sprostał wymaganiom – mówi Ugur Karakullukçu, dziennikarz tureckiego “Sabah Daily”. – Co prawda w zeszłym sezonie strzelił kilka ładnych goli, ale zwłaszcza w defensywie dawał drużynie mniej, niż zakładano. Po prostu się nie sprawdził – tłumaczy. – Zaraz po przyjściu do Turcji postrzegano Taiwo niemal jako zbawcę Bursasporu – mówi z kolei Ifeanyi Abanum, dziennikarz nigeryjskiego portalu Allnigeriasoccer.com. – Działacze tureckiego klubu byli przekonani, że zapewni im walkę o krajowy puchar i awans do Ligi Europy. Tymczasem drużyna zakończyła sezon w środku tabeli i nie zakwalifikowała się do europejskich pucharów. Wszyscy byli tym mocno rozczarowani, a Taiwo stał się jedną z ofiar czystek w składzie po nieudanych rozgrywkach – dodaje.
Teksty z Wyborczej znajdziecie również na sport.pl
SPORT
Okładka Sportu.
Jest pieczątka z Nyonu. Tychy mogą liczyć na MME 2017.
Impreza – po raz pierwszy w historii – zorganizowana zostanie z udziałem 12 drużyn. PZPN w swej aplikacji zaproponował dwa warianty “umiejscowienia” finałowego turnieju: “ogólnopolski” i “regionalny”. Ten pierwszy przewiduje, że jednym z miast-organizatorów byłyby Tychy! Nowy obiekt, który ma być oddany do użytku w połowie tego roku, wraz z Kielcami stanowiłby arenę zmagań jednej z trzech grup turnieju finałowego. Pozostałe grupy grałyby w Warszawie i Lublinie oraz Gdyni i Bydgoszczy. – Umowy ze stadionami są już podpisane, natomiast umówiliśmy się z UEFA, że dopiero po oficjalnym ogłoszeniu werdyktu zdecydujemy, czy idziemy wariantem “A”, czy “B” – zdradza prezes PZPN-u,Zbigniew Boniek. Ów wariant “B” ma nieco mniejszy zasięg terytorialny. – UEFA mocno naciskana turniej zorganizowany w trójkącie, którego wierzchołki oddalone są co najwyżej o 250 kilometrów – to jeszcze raz szef PZPN-u. W tym układzie imprezę gościłyby Warszawa, Lublin, Kielce, Łęczna, Łódź i Bełchatów. – Oba warianty są przez nas przygotowane, będziemy rozmawiać jeszcze z europejską federacją o logistyce i… poczekamy
Potrzebuję napastnika wysokiej klasy, bo na wszystkich innych pozycjach jakoś to posklejam, ale w ataku mam tylko Pawła Brożka. Skłaniam się do grania jednym napastnikiem, lecz potrzebuję, żeby ktoś go naciskał (…) Mamy kilku wyselekcjonowanych i mam nadzieję, że coś z tego wyjdzie. Jeśli będzie umiał grać w piłkę to może być nawet z Madagaskaru – to już Franciszek Smuda. W swoim stylu.
Wysłannicy Sportu drobiazgowo opisują przygotowania śląskich klubów w Turcji. Sprawdźmy co ma do powiedzenia na przykład Waldemar Fornalik:
– My dopiero dopasowujemy grę do warunków, do gry na trawiastym boisku. Początek był dla nas trudny, ale trzeba przeżyć takie sytuacje i przede wszystkim nie stracić bramki. Nam się to w I połowie udało. Zdobyliśmy gola, było kilka kolejnych sytuacji. Najważniejsze, że nikt nie doznał kontuzji i że rywal był wymagający. Szwajcarzy grali twardo i męsko, ale nie brutalnie. Nie zagrał Marcin Malinowski, który ma uraz mięśnia prawej nogi, ale to nic poważnego. Dlatego podjąłem decyzję, że odpocznie. Paweł Oleksy jest wstępnie zawodnikiem Ruchu. Wzięliśmy go na zgrupowanie i pracuje. Ma olbrzymie zaległości…
W Turcji trenuje też Krzysztof Mączyński i jego chiński klub.
Mateusz Zachara, były już napastnik Górnika Zabrze, poszedł w pana ślady i podpisał umowę z chińskim Henan Jianye. Zasięgał rady u pana?
Rozmawialiśmy na temat Chin już wtedy, kiedy spotkaliśmy się na zgrupowaniu reprezentacji Polski. Dopytywał, jak wygląda tam liga, życie. Polscy piłkarze są teraz zainteresowani tym kierunkiem. Ktokolwiek dostałby ofertę, skorzystałby z niej. Mam w drużynie kolegów, którzy pochodzą z miasta, w którym gra Mateusz. Wypowiadali się bardzo pozytywnie o Henan Jianye. Dobrze postąpił, trafił do poukładanego klubu. Mieszka 1500 kilometrów ode mnie, 1,5 godziny lotu. Nie wiem, kiedy zagramy przeciwko sobie, bo nie ma jeszcze terminarza. Zaczynamy rozgrywki 7 marca. Nasza rywalizacja będzie jednak dziwna. Pierwszy raz w Chinach będę miał okazję zagrać przeciwko rodakowi.
Jak oceniłby pan poziom ligi chińskiej?
– Przebywamy obecnie na zgrupowaniu w Turcji i szkoda, że nie dojdzie do naszego sparingu ze Śląskiem Wrocław. To pokazałoby chociaż w pewnym stopniu, jak gra się na kontynencie azjatyckim. Na pewno liga chińska różni się od polskiej motoryką, poruszaniem się. Mniej jest czasu na przytrzymanie piłki, zastanowienie się, co z nią zrobić.
Reszta to już ramki:
– Lukas Klemenz będzie grał w Koronie
– W Górniku Zabrze posucha w ataku
– Sebastian Madejski bronił w Podbeskidziu
Teksty ze Sportu znajdziecie również na katowickisport.pl
SUPER EXPRESS
Dwa piłkarskie materiały dziś na łamach Super Expressu. Na pierwszej stronie sylwetka Taye Taiwo. Grał w Milanie, teraz stara się o pracę w Legii. Czytamy:
Dobre czasy skończyły się z odejściem z Marsylii. W 2011 roku podpisał trzyletni kontrakt z AC Milan, ale w jego barwach zagrał tylko osiem razy. Potem był wypożyczany do Queens Park Rangers i Dynama Kijów, ale tam też nie zagrzał miejsca. W 2013 roku podpisał kontrakt z tureckim Bursasporem, ale po dobrym początku zaczęły się kłopoty. Przez problemy z przedłużeniem pozwolenia na pracę Nigeryjczyk nie grał od kwietnia, dlatego Bursaspor nie będzie robił żadnych problemów z jego odejściem. Taiwo ma bogatą kartę w reprezentacji Nigerii, a także sukces z kadrą U20, z którą został wicemistrzem świata. Testowany przez Legię piłkarz został wtedy trzecim najlepszym piłkarzem turnieju. Drugi był John Obi Mikel, a za najlepszego uznano Leo Messiego. Taiwo będzie przebywał z Legią do końca zgrupowania. Wtedy szefowie klubu zadecydują, czy zaproponują mu kontrakt.
Stronę obok rozmowa z Darko Jevticiem. Tytuł musi wrócić do Poznania.
Zostałeś w Poznaniu, ponieważ.
– Ponieważ wszystko mi tu odpowiada. Wszyscy super mnie przyjęli i pomagali w aklimatyzacji. Klub bardzo starał się, żebym tu został, a przy atmosferze INEA Stadionu gra się fantastycznie. Jest wiele aspektów, które mnie przekonały i wierzę, że to dobra decyzja. Ważne też, że w końcu wyjaśniła się moja przyszłość. Wiem, gdzie będę grał w najbliższym czasie, i nie muszę się o to martwić. Mogę skupić się już tylko na tym, by coraz lepiej grać w piłkę.
Na co liczysz w Lechu? Tytuły, europejskie puchary?
– Cel mamy jeden – mistrzostwo Polski i jestem tu po to, by ten cel zrealizować. Mam nadzieję, że będę dużo grać, dam drużynie jakość i będą tego dobre efekty. Oczywiście, że chcę zagrać w Lidze Mistrzów, ale by tak się stało, musimy najpierw wygrać naszą ligę. Nie będę więc teraz mówił o pucharach, bo to będzie dopiero kolejny krok, po mistrzostwie Polski.
Generalnie, Superak nie jest dziś interesującą propozycją.
Teksty z Super Expressu znajdziesz też na gwizdek24.pl
PRZEGLĄD SPORTOWY
Wszędzie piłka ręczna.
Futbolowym tematem numer jeden dziś – potwierdzenie Młodzieżowych Mistrzostw Europy U-21 w Polsce. Marcin Dorna o dwa lata przedłuża kontrakt z młodzieżówką.
We wtorek w siedzibie PZPN dojdzie do rozmowy Bońka z Marcinem Dorną, który przedłuży kontrakt na prowadzenie reprezentacji U-21 do czerwca 2017 roku. Młodzieżową kadrą zajmuje się od dwóch lat. Pod jego wodzą nie udało się awansować do rozgrywanych w tym roku MME dzięki którym można wywalczyć przepustkę na Igrzyska Olimpijskie w Rio de Janeiro. – Marcin to inteligentny facet. Ufam mu i wierzę, że dobrze przygotuje chłopaków do walki – stwierdził Boniek. Na grafice przedstawiamy państwu potencjalną reprezentację Polski, która może powalczyć o medale MME. To zabawa i spekulacje, bo w dwa lata wiele może się wydarzyć. Zgodnie z przepisami w turnieju finałowym będzie mógł jeszcze wystąpić Arkadiusz Milik, który w czerwcu 2017 r. będzie miał już 23 lata. Napastnik Ajaksu mógłby być gwiazdą zespołu Dorny. Pod jego skrzydłami czuł się znakomicie. W zakończonych niedawno eliminacjach MME 2015 strzelił w sześciu meczach aż dziewięć goli i został królem strzelców rozgrywek razem z Saido Berahio.
O kopniaku ojca, który leczył sodówkę wspominaliśmy przeglądając Fakt, ale zacytujemy jeszcze odrobinę rozmowy z Barłomiejem Drągowskim. Krótki fragment:
Rok młodszy od ciebie Krystian Bielik wziął byka za rogi i wyjechał do Arsenalu.
– Trafił do pierwszego zespołu. Też bym chciał. Trudno byłoby mi przenieść się do takiej Chelsea. Mam dopiero piętnaście meczów w Ekstraklasie. A w Chelsea w bramce stoi Curtois, na ławce jest Cech. Chcę grać w Ekstraklasie, a nie gdzieś na Zachodzie w rezerwach. Jest przyjemniej, gdy na mecz przyjdzie kilka tysięcy ludzi i coś huknie. To bardziej ekscytujące niż gra w rezerwach. Czeka mnie dużo nauki.
Plan jest taki, że pograsz jeszcze półtora roku w polskiej lidze, żeby skończyć szkołę, zdać egzamin na prawo jazdy i nauczyć się angielskiego.
– To zarys, ale niczego w sporcie nie da się precyzyjnie zaplanować. Dziewczyna skończy liceum, wtedy ją pod pachę i można jechać w świat.
Później sporo o Legii. Mało interesująca rozmówka z Bergiem, która przewijała się w innych tytułach. Taiwo, czyli gwiazda większa niż Ljuboja, ale może okazać się niewypałem. I po trzecie – Michał Masłowski bliski przejścia do drużyny mistrza Polski. Cytujemy ostatni z tych tekstów:
Z naszych informacji wynika, że rozmowy pomiędzy działaczami obydwu klubów są na bardzo zaawansowanym etapie. Dzisiaj drużyna z Bydgoszczy wylatuje na zgrupowanie do Hiszpanii. Masłowski znajdzie się w kadrze, ale wszyscy przygotowują się do tego, że w trakcie obozu zmieni pracodawcę. – Nie chciałbym komentować tej sprawy. Co jakiś czas pojawiają się różne pogłoski, ale teraz myślę tylko o rozpoczynającym się zgrupowaniu – pomocnik Zawiszy wygłosił wczoraj standardową formułkę, nie zaprzeczając jednocześnie, że sprawa jest poważna. eraz transfer zawodnika jest naprawdę blisko. Władze stołecznego klubu dzięki pożyczce od zewnętrznych inwestorów mają do dyspozycji dwa miliony euro na transfery. W dodatku kontuzji doznał Duda, dzięki czemu dla pomocnika Zawiszy w naturalny sposób zrobiło się miejsce w kadrze. Nawet jeśli Słowak szybko wróci do zdrowia, to i tak latem ma zostać sprzedany. Wtedy jego następcą ma być właśnie Masłowski.
Dalej:
– Mączyński jak zwykle chwali ligę chińską
– Papadopoulos powalczy o nowy kontrakt
– Zaur Sadajew znów narozrabiał
Napastnikowi Lecha nawet w sparingu puszczają nerwy. Zaur Sadajew ostatnio znów przepychał się z rywalem. – Ciągle musimy nad nim pracować – mówi trener Maciej Skorża, który nie tylko stara się rozmawiać z zawodnikiem, ale także sięga po kary finansowe. Czeczen ma w barwach Kolejorza więcej kartek (4) niż strzelonych goli (3). Większości upomnień nie dostaje za faule, tylko utarczki z przeciwnikami. W Kolejorzu postanowiono takie zachowania wyeliminować. Sadajew zasila klubową kasę – karomierz jest rosnący, więc za każdy wyskok płaci więcej. Nie są to kwoty tak wysokie jak w Lechii, kiedy za czerwoną kartkę w spotkaniu z… Lechem (1:2) zapłacił 10 tysięcy euro. Tutaj rozpoczęło się od kilkuset złotych. – Nie chcemy takich niesportowych sytuacji, czy to w meczu sparingowym, czy to w ligowym, broń Boże – przyznał szkoleniowiec wicemistrzów Polski po ostatnim zdarzeniu.
No i na koniec jeszcze kawałek o Sebino Plaku. Kontynuacja tego, co w Fakcie.
Śląsk nie może sobie pozwolić na danie PZPN jakiegokolwiek pretekstu do rozwiązania kontraktu z winy klubu. Gdyby przedstawiciele Izby uznali że Plaku faktycznie jest szykanowany nieracjonalnymi treningami, Śląsk musiałby przez półtora roku płacić zawodnikowi około 60 tysięcy złotych miesięcznie. Nawet gdyby Albańczyk znalazł w tym czasie klub, który dałby mu niższy kontrakt, różnicę i tak pokrywałby Śląsk. Biorąc pod uwagę, że chętna na jego usługi jest tylko biedota z Albanii (w tym Skenderbeu Korçe), trzeba by do jego utrzymania dołożyć jeszcze zdrowo ponad pół miliona złotych.
Teksty z PS znajdziecie również na przegladsportowy.pl