Śląsk Wrocław Jacka Magiery znów nie wygrał na własnym stadionie, dzieląc się punktami z Górnikiem Łęczna. Pod wodzą tego szkoleniowca WKS w siedmiu domowych meczach ligowych odniósł tylko jedno zwycięstwo (nad Podbeskidziem), a w pozostałych przypadkach remisował.
– Niepokoi mnie to. Twierdza Wrocław ma być budowana zwycięstwami, a nie remisami. Wczoraj na ten temat rozmawialiśmy. Pokazaliśmy wszystkie nasze slajdy związane z wynikami spotkań. Inna rzecz jest taka, że Śląsk w czterech przypadkach prowadził i dał sobie to zwycięstwo zabrać. Gdyby dziś sędziowie patrzyli na wydarzenia w polu karnym tak skrupulatnie jak przed tygodniem z Lechią, to mielibyśmy trzy punkty. Sędzia, który wtedy prowadził mecz jako główny, dziś obsługiwał VAR i bardzo skrupulatnie patrzył. Widziałem sytuację z naszym golem, te linie i stopklatki. Nie zgadzam się zupełnie z decyzją, bramka jak najbardziej prawidłowa. Być może sędzia nie widział tego zawodnika z numerem 28, który był za Bartkiem Pawłowskim – mówił Magiera.
Największą burę po meczu zbierze nowy Hiszpan. – Był to mecz, w którym stwarzaliśmy mniej okazji niż zwykle i mamy tego świadomość. W drugiej połowie atakowaliśmy pozycyjnie, natomiast brakowało jeszcze pozytywnej energii w wykończeniu akcji. Najbardziej pretensje będziemy mieć o sytuację z Caye Quintaną, który był w polu karnym w bardzo dogodnej pozycji do strzału lub podania do wbiegającego Roberta Picha, a wybrał inne rozwiązanie – przyznaje trener Śląska.
Nie zamierzał on tłumaczyć się ewentualnym zmęczeniem po czwartkowym starciu z Hapoelem Beer Szewa. – Chcieliśmy grać w Europie co cztery dni i powinien to być cel każdego ambitnego klubu, bo Europa to rozwój. Graliśmy w czwartek w Izraelu, wróciliśmy w piątek nad ranem. Była to nowa lekcja i nowe doświadczenie. Jestem przekonany, że zaprocentuje to w przyszłości. W żadnym wypadku nie będę opowiadał, że drużyna była zmęczona i dlatego od pierwszej minuty nie narzuciliśmy swojego stylu. Zawodnicy mają być gotowi. Tak grają na świecie, tak grają w Europie. Do wszystkiego trzeba się po prostu zaadaptować – stwierdził.
Magierę zapytano także o pomysł z Łukaszem Bejgerem i Szymonem Lewkotem na prawym wahadle. – Założenia było takie, aby Lewkot i Bejger bardzo często wymieniali się na tej pozycji, aby cały czas prawą stroną boiska był atak. Mieliśmy wykorzystywać szybkość i umiejętność wprowadzenia piłki obu zawodników. W pierwszej połowie ta współpraca wyglądała przeciętnie, to nie było to, co zakładaliśmy. Po przerwie wyglądało to trochę lepiej. Na pewno nie zawiesimy takiego pomysłu, bo są to zawodnicy, którzy mogą grać na tych pozycjach i dobrze ze sobą współpracować – podsumował.
Fot. Newspix