Transferowa karuzela rozhuśtała nam się, że ciężko nadążyć. Wczoraj wieczorem – Sebastian Mila na testach medycznych w Lechii. Rano – Mateusz Zachara dogadany w Chinach. Przed południem – Krystian Bielik oficjalnie w Arsenalu. No to teraz dołóżmy do tego jeszcze jedną historię, nieco mniejszego kalibru. Waldemar Sobota skapitulował. W najbliższym czasie nie ma szansy walczyć o miejsce w podstawowym składzie Brugii – to jest ta gorsza część wiadomości. Lepsza brzmi z kolei tak, że chce grać – nie zamierza przesiedzieć kolejnych miesięcy na ławce rezerwowych. Przez najbliższe pół roku będzie więc wypożyczony do FC St. Pauli, do drugiej Bundesligi.
Przedostatnia drużyna drugiej ligi niemieckiej, jeden z głównych kandydatów do spadku – no, umówmy się, szału nie ma. Ale pamiętajmy też, że mówimy jednak o piłkarzu, który ma za sobą naprawdę kiepską jesień. Najpierw wypadł z kadry, będąc jednym z niewielu ewidentnych przegranych naszej zwycięskiej kampanii, a później potwierdził, że i jego pozycja w klubie jest nie do pozazdroszczenia.
Wszystko układało się nieźle mniej więcej do końcówki września… Sobota nie strzelał, jak w pierwszym sezonie po wyjeździe z Polski, ale jeszcze miał miejsce na boisku, dopisał parę asyst.
Później jednak zdołał ugrać w lidze belgijskiej już tylko 29 minut. Trener Michel Preud’homme na łamach lokalnych mediów mówił wprost – „Sobota zdecydował się odejść” i nie sprawiał wrażenia kogoś, na kim robi to wrażenie. Sytuacja Polaka musiała być na tyle słaba, że trener – mając wybór – zgodził się na wypożyczenie właśnie jego, a nie nieogranego 19-latka Sandera Coopmana.
Sobota miał kilka opcji. Kalkulował, gdzie będzie miał szansę występować regularnie. Mówiło się między innymi o powrocie do Śląska, we Wrocławiu nawet lekko sondowali temat, ale choćby chcieli, to nie byli w stanie sprostać temu zadaniu finansowo. Sam zawodnik ma przede wszystkim jeszcze 2,5-roczny, dobry kontrakt w Belgii i tak łatwo się z nim nie rozstanie. Odchodzi więc na najbliższe pół roku, żeby odzyskać rytm meczowy i od przerwy letniej prawdopodobnie znów powalczyć w Brugii.
Na razie zalicza, mimo wszystko, duży zjazd, zamieniając lidera belgijskiej ekstraklasy na zespół, który będzie musiał ostro powalczyć o pozostanie na drugim poziomie rozgrywkowym w Niemczech.
Fot. FotoPyK