Reklama

Znów show w meczu Śląska. Ale znów też dobry wynik

Paweł Paczul

Autor:Paweł Paczul

05 sierpnia 2021, 22:28 • 3 min czytania 83 komentarzy

Śląsk zrobił sporo, żeby zapracować na swoją szansę w Lidze Konferencji. Żeby dowiedzieć się o ewentualnym rozstawieniu w czwartej rundzie, trzeba było najpierw zrobić swoje na dwóch pierwszych przeszkodach, a wiemy, jak to bywało z polskimi klubami w przeszłości. Różnie, delikatnie mówiąc. Śląsk nie zawiódł, ba, momentami bawił – pozytywnie – swoją grą. Takich reprezentantów chcemy oglądać w Europie. Ale jednocześnie pojawiała się myśl: byle nie wywrócić się na Hapoelu. W pierwszym spotkaniu Śląsk pokazał, że nie chce tego robić. Wygrał 2:1.

Znów show w meczu Śląska. Ale znów też dobry wynik

Niżej (wyżej zresztą też) podpisany, jest zdania, że polski klub w Europie powinien stawiać na ofensywę. Tak kojarzą się nasze najlepsze wojaże w XXI wieku – Wisła Kasperczaka, Lech Smudy, Lech Zielińskiego/Bakero, Legia Skorży, Lech Żurawia. Nawet Legia za Jacka Magiery potrzebowała szalonego 3:3 z Realem, żeby pójść do Ligi Europy.  Na nich, jak mawia Kowal, bo potem często kończy się jak Pogoń z Osijekiem. Niby solidnie, ale nic z tego nie ma. Wyjątkiem jest w tej teorii Legia za Berga, ale to jednak mniejszość. Musi być ofensywka.

ŚLĄSK – HAPOEL. OFENSYWA!

I Śląsk ją ma, bo nawet jeśli stracił pięć goli z Araratem, to sieknął Armeńczykom siedem sztuk. Dlatego awansował. Dziś wrocławianie znów pokazywali podobne cechy – radość, że można kopać na bramkę, pewien rozmach, ciekawy pomysł. Wysoki pressing, bez zbędnego cudowania. No, to się oglądało.

Zresztą zobaczcie – jak Śląsk w pewnym momencie chciał się cofnąć i bronić wyniku, to robiły się kłopoty. Hapoel w okolicach 70. minuty mógł, a nawet powinien strzelić bramkę za sprawą Golli, obrońca był centymetry od samobója. Potem też – niby głównie wrzutki gości, ale ile smrodu… Dość sporo. I po co to?

Niech Śląsk się nie boi, niech gra jak w pierwszej połowie. Bez większej kalkulacji. Kapitalnie oglądało się te akcje, kiedy napędzał środkiem Pich, a uderzenie mijało bramkę o centymetry, kiedy odważny był Makowski i próbował z dystansu. A jeszcze na początku drugiej połowy Schwarz trafił w słupek po kolejnej odważnej akcji. Nie byłoby tego bez pewnej fantazji, w końcu Czech odrósł od ziemi na skromne 174 centymetry.

Reklama

ŚLĄSK – HAPOEL. GŁUPIO STRACONA BRAMKA

Ale o konkretach – nie byłoby pierwszej bramki, gdyby nie pressing. Jakby Exposito czaił się w kole, to nie zebrałby źle wybitej piłki i nie uderzył po widłach. Gdyby Śląsk się bał, nie dałby też szansy pomylić się rywalom i zapewne sędziemu. Pich był dość miękko spychany w polu karnym, natomiast arbiter wskazał na wapno i Słowak strzelił swoją bramkę, choć golkiper był blisko.

Chyba właśnie tak trzeba grać, tym bardziej kiedy nie mówimy już o bramkach wyjazd/dom.

Co do poprawy? Tak, defensywa, bo jednocześnie nie można o niej zapominać. Śląsk stracił głupią bramkę. Rzut rożny, wrzutka, rywal właściwie niekryty – Lewkot był za daleko – i bramka. Może też lepiej powinien interweniować Putnocky, mamy wrażenie, że Szromnik takie piłki jednak broni. W każdym razie – Śląsk miał prawo tego uniknąć. Hapoel naprawdę nie błyszczał, wyglądał mocno przeciętnie. A tak pach i zrobił się problem.

Mimo wszystko jest 2:1. Dobry wynik. Trzeba postawić tam kolejny krok, a potem walczyć o wynik wręcz rewelacyjny, bo takim będzie dla Śląska jesień w pucharach.

Śląsk – Hapoel Beer Szewa 2:1

Exposito 28′ Pich 45 + 17′ – Bareiro 45′ + 5′

Reklama

Fot. Newspix

Na Weszło pisze głównie o polskiej piłce, na WeszłoTV opowiada też głównie o polskiej piłce, co może być odebrane jako skrajny masochizm, ale cóż poradzić, że bardziej interesują go występy Dadoka niż Haalanda. Zresztą wydaje się to uczciwsze niż recenzowanie jednocześnie – na przykład - pięciu lig świata, bo jeśli ktoś przekonuje, że jest w stanie kontrolować i rzetelnie się wypowiedzieć na tyle tematów, to okłamuje i odbiorców, i siebie. Ponadto unika nadmiaru statystyk, bo niespecjalnie ciekawi go xG, półprzestrzenie czy rajdy progresywne. Nad tymi ostatnimi będzie się w stanie pochylić, gdy ktoś opowie mu o rajdach degresywnych.

Rozwiń

Najnowsze

Komentarze

83 komentarzy

Loading...