Wczoraj w głosowaniu na “Bramę dnia” Gatigo dwie propozycje z polskiego podwórka. Choć uderzali zawodnicy zagraniczni. Zapraszamy do głosowania.
DAISUKE MATSUI VS PODBESKIDZIE (22.07.2013)
To w sumie niesamowite, że 40-letni Daisuke Matsui jeszcze wiosną tego roku pojawiał się na boisku w lidze wietnamskiej, ponieważ już osiem lat temu Japończyk wyglądał na zawodnika, któremu lada moment kolana po prostu się rozsypią w pył. Ale trzeba mu oddać, że techniką błyszczał nawet pomimo zdrowotnych problemów. Matsui trafił do Lechii Gdańsk latem 2013 roku i w debiucie popisał się dubletem w starciu z Podbeskidziem Bielsko-Biała. Dariusz Łatka pewnie do teraz nie wie, co się właściwie stało przy golu numer jeden. Matsui po prostu zakpił sobie z zawodnika z Bielska-Białej.
Prostu zwód, a jakże efektowny. I skuteczny.
Szkoda, że Matsui nie poczarował na polskich boiskach dłużej. – Niestety, był to człowiek-szklanka. Po każdym meczu musiał mieć dwa, nawet trzy dni luźniejszego treningu, żeby dojść do siebie. Jednak podczas spotkania grał tylko dla zespołu. Robił wszystko, żeby partnerzy mogli rozwinąć skrzydła, nigdy nie ustawiał akcji pod siebie. A umiejętności techniczne miał naprawdę topowe. Razack też miewał swoje przebłyski, jednak był w tym wszystkim nierówny. Raz mu się coś udawało, innym razem nie. Natomiast Matsui zawsze trzymał wysoki poziom. Na mojej liście – numer jeden – opowiadał nam Krzysztof Bąk.
BARRY DOUGLAS VS FK SARAJEVO (22.07.2015)
Barry Douglas powraca do Lecha Poznań i to jest dobra wiadomość nie tylko dla “Kolejorza”, ale i dla całej Ekstraklasy. Mówimy bowiem o klasowym zawodniku. A jeżeli nóżka u Szkota cały czas ułożona tak, jak przed laty, to i kolejne trafienia z rzutów wolnych powinny być kwestią czasu. Sześć lat temu Douglas efektownym uderzeniem ze stojącej piłki zapewnił Lechowi zwycięstwo 1:0 nad FK Sarajevo.
To co, Matsui po zwodzie czy Douglas z wolnego? Wy wybieracie “Bramę dnia”.