Anglicy chcą powtórzenia meczu. Ludzie kochani…

Jakub Białek

13 lipca 2021, 12:47 • 3 min czytania

Anglicy zrobili bardzo dużo, żeby stracić sympatię kibiców całego świata. Ale – jak widać – jeszcze nie powiedzieli ostatniego słowa, jeszcze im mało. Na stronie change.org powstała petycja o powtórzenie finału mistrzostw Europy. Podpisało ją już 98 tysięcy osób.

Złapcie się czegoś stabilnego, bo działalność angielskich „aktywistów kibicowskich” jest naprawdę mocna.

Dlaczego finał miałby ich zdaniem zostać powtórzony? Ano dlatego, że Anglicy postrzegają sędziowanie w meczu z Włochami za stronnicze. Jako przykład podają starcie Chielliniego i Saki. Włoski obrońca powalił angielskiego skrzydłowego atakiem ręką. Owszem, miał w głowie wyłącznie przerwanie akcji jakimkolwiek możliwym sposobem, ale… to nie jest czerwona kartka. Po prostu.

Pod petycją czytamy:

Mecz z 11.07.2021 nie był sprawiedliwy, Włosi otrzymywali tylko żółte kartki za przeciąganie Anglików, jakby byli niewolnikami. Pchnięcia, pociągnięcia, kopnięcia i nadal pozwolono im wygrać? To stronnicze. Włochy powinny otrzymać czerwoną kartkę, a rewanż powinien się odbyć z bezstronnym sędzią. To nie było sprawiedliwe.

Oczywiście, podczas meczu doszło też do kilku innych kontrowersji. Największą było wejście Jorginho w Grealisha – bardzo bolesne, korkiem w nogę, za które Włoch otrzymał żółtą kartkę. Należała się czerwona? Być może. Nie jest to na pewno sytuacja zerojednkowa. Ilu sędziów, tyle opinii. Nie da się natomiast uznać tego za ewidentny błąd arbitra.

No, chyba że jest się Anglikiem. Petycja cieszy się ogromną popularnością i jest pewnym miernikiem nastrojów społecznych na Wyspach.

Dlatego my chcemy zapytać – czy pojęcie rozumu i godności człowieka jest wam obce?

Przecież gdyby nie błędy sędziowskie, Anglii mogłoby nie być w ogóle w finale. Czy wy już zapomnieliście, w jakich okolicznościach Sterling „wywalczył” karnego? Nie widzieliście tego skoku, którego nie powstydziliby się zawodowi nurkowie, wykonanego jeszcze przed kontaktem z obrońcami? Okoliczności, w jakich Anglia awansowała do ostatniego meczu turnieju, to największa kontrowersja całego Euro. Jeśli już coś powtarzać, to najlepiej zacząć od półfinałów.

Absurdalny zarzut jest skierowany ze strony narodu, który podczas turnieju był najbardziej uprzywilejowany ze wszystkich. Przecież to inni mogli mieć powody, by czuć się niesprawiedliwie. Anglicy zagrali tylko jeden mecz poza swoim stadionem – ćwierćfinał z Ukrainą w Rzymie. Podczas gdy inni latali po całej Europie, oni mogli w spokoju się regenerować. Płynącą z tego tytułu przewagę widać było choćby po meczu z Duńczykami, którzy w dogrywce słaniali się na nogach.

Równolegle Anglicy stwierdzili, że nie wpuszczą do siebie kibiców innych krajów, którzy nie są rezydentami ich kraju. Zamknięcie granic także w dość oczywisty sposób pomogło tej ekipie w zbudowaniu przewagi na trybunach. Kibice z Włoch, Hiszpanii i Danii mieli prawo się wkurzyć, zwłaszcza, że w tym samym czasie w Anglii ogłoszono, że Premier League zagra z widzami na trybunach.

Do tego dochodzą inne obrazki, za które ciężko polubić Anglików. Ścieżka zdrowia, jaką kibice zorganizowali Włochom po meczu na Wembley. Wszystkie obrazki z racami w tyłkach, po których ciśnie się na ustach tylko jeden komentarz: „ale bydło”. Pogardzenie srebrnymi medalami po meczu. Hasło „football is coming home”, powtarzane aż do przesytu.

No ludzie kochani.

Jeśli ktoś może mieć po tym turnieju jakieś zastrzeżenia, to raczej nie Anglicy. Oni powinni stanąć na końcu kolejki do zgłaszania protestów. Petycja zakończy się po uzbieraniu 150 tysięcy głosów. A wtedy… no sami nie wiemy, co. Przecież UEFA nie powtórzy meczu tylko dlatego, że Anglicy się tego domagają. Ale, drodzy Wyspiarze, skoro już domagacie się sprawiedliwości, to powtarzanie meczów zacznijmy może od półfinału z Danią, co?

Fot. newspix.pl

Ogląda Ekstraklasę jak serial. Zajmuje się polskim piłkarstwem. Wychodzi z założenia, że luźna forma nie musi gryźć się z fachowością. Robi przekrojowe i ponadczasowe wywiady. Lubi jechać w teren, by napisać reportaż. Występuje w Lidze Minus. Jego największym życiowym osiągnięciem jest bycie kumplem Wojtka Kowalczyka. Wciąż uczy się literować wyrazy w Quizach i nie przeszkadza mu, że prowadzący nie zna zasad. Wyraża opinie, czasem durne.

Rozwiń

Najnowsze

Anglia

Dorgu bohaterem Old Trafford w Boxing Day. Skromna wygrana

Wojciech Piela
1
Dorgu bohaterem Old Trafford w Boxing Day. Skromna wygrana
Reklama

Weszło

Reklama
Reklama