Reklama

Złota Piłka we właściwych rękach!

redakcja

Autor:redakcja

12 stycznia 2015, 20:39 • 3 min czytania 1 komentarz

Sprawiedliwie. To jedyne określenie, jakie przychodzi do głowy po ogłoszeniu decyzji w plebiscycie „Ballon d’Or”, najbardziej prestiżowej indywidualnej nagrodzie piłkarskiej. Zdobył ją drugi raz z rzędu, trzeci raz w życiu Cristiano Ronaldo, który w 2014 roku po raz kolejny masakrował kolejnych rywali, zachwycał rajdami i golami, poprowadził Real do tej wyśnionej dziesiątej wygranej w Lidze Mistrzów, a wreszcie – po raz kolejny był minimalnie lepszy od innego piłkarza z kosmosu, czyli Leo Messiego.

Złota Piłka we właściwych rękach!

Branie pod uwagę Neuera od początku wydawało nam się dość niepoważne, gdy po boiskach wciąż biegają goście od kilku lat definiujących piękno piłki nożnej i kompletnie wywracających do góry nogami nasze wyobrażenia o rekordach i możliwościach w nowoczesnym futbolu. Pozostawało jedynie pytanie – Ronaldo czy Messi? Messi czy Ronaldo? Patrzymy na sukcesy w reprezentacji, patrzymy na srebrny medal Mistrzostw Świata i wciąż wyśmienite liczby w Barcelonie, czy najważniejsza jest La Decima, poparta dodatkowo morderczą formą w Realu? Przeważyła stabilność. Przeważyła efektywność na wszystkich frontach, przeważyła liczba indywidualnych nagród za 2014 rok, przeważyły wszystkie gole w Lidze Mistrzów, walka wraz z Realem o rekord Guinessa. Przeważyło… elementarne poczucie sprawiedliwości, bo o tym, jak wyraźnie lepszy był w ubiegłym roku Ronaldo świadczy choćby sam wynik głosowania – obaj konkurenci z podium łącznie zebrali 30% głosów, podczas gdy sam CR7 – ponad 37%.

Okej, okrzyk był nieco… przerażający, ale Cristiano Ronaldo to i tak kot. Właściwie moglibyśmy już tylko powtórzyć nasz ubiegłoroczny tekst: inny wybór byłby farsą.

Zanim jednak Cristiano Ronaldo wyszedł podziękować za kolejną nagrodę, FIFA postarała się, by dziennikarze mimo wszystko mieli sporo powodów, by ją krytykować. Pierwszy zarzut? Wciskanie do plebiscytu najlepszych goli jakichś trafień z lig kobiecych, nagrywane telefonem, na oczach piętnastu kibiców. Gdzie temu do trafień Jamesa Rodrigueza czy Zlatana Ibrahimovicia? Dajcie spokój, te parytety to jakaś kpina z poważnej piłki. Jeszcze weselej zrobiło się po chwili, gdy na scenę zawitała „jedenastka roku”. David Luiz i Thiago Silva nawet nie dojechali, ale nie dziwimy się – ich wybór jako najlepszych stoperów roku był mniej więcej tak prawdopodobny, jak Mateusz Żytko w jedenastce roku polskiej Ekstraklasy. Albo Paweł Strąk w najlepszej jedenastce Ligi Europy. Potem jeszcze wjechał Andres Iniesta – jedyny człowiek na świecie, który wygrał w 2014 więcej plebiscytów, niż meczów – i doszczętnie się załamaliśmy. Okej, wybierają sami piłkarze, więc powstrzymamy się z krytyką samych organizatorów gali. Za to po raz kolejny podkreślimy – widząc te wyniki, sami dostrzegacie, że piłkarze niekoniecznie interesują się piłką nożną.

Pocieszenie? Loew trenerem roku, choć tutaj tak naprawdę ciężko było wybrać tego jednego, absolutnie najlepszego. Simeone dokonał wielkich rzeczy z klubem spoza hiszpańskiego duopolu, Ancelotti dał Madrytowi upragnione dziesiąte zwycięstwo w Lidze Mistrzów, a selekcjoner reprezentacji Niemiec zdobył Mistrzostwo Świata. Który z nich trzech był najlepszy? Na pewno każdy wybór dałoby się obronić. Nikt rozsądny nie będzie chyba podważał zwycięstwa człowieka, który stworzył tego bezlitosnego niemieckiego potwora.

Reklama

Może poza Nawałką. Inna sprawa – już na serio – to wpływ trenera na wyniki drużyny. Czy Niemcy osiągnęliby swoje sukcesy z innym trenerem? Nie jest to wykluczone i absolutnie niewyobrażalne. Czy Atletico wygrałoby ligę z Loewem, Ancelotiim, Mourinho – kimkolwiek innym – na ławce? Ale okej. Pamiętajmy, że Iniesta jest w jedenastce roku, na tym tle o wybór Loewa zwyczajnie nie wypada się kłócić.

Na plus jeszcze uhonorowanie japońskiego dziennikarza (co za historia, 90 lat i obsadzał Mistrzostwa Świata!) oraz nagroda dla wolontariuszy piłkarskich z całego świata. Miłe. Sprawiedliwie trzeba też oddać, że choć nominacje do gola roku były… dość dziwne, o tyle sam zwycięzca nagrody im. Ferenca Puskasa raczej nie wzbudza kontrowersji. Przeżyjmy raz jeszcze:

Aha, przerywnik muzyczny pozamiatał.

Najnowsze

Ekstraklasa

Trela: Długie wrzuty z autu: ekstraklasowy folklor czy nadążanie za trendami?

Michał Trela
0
Trela: Długie wrzuty z autu: ekstraklasowy folklor czy nadążanie za trendami?
Polecane

Siedem godzin walki i odśpiewane „Sto lat”. Polki pokonały Czeszki w ćwierćfinale BJK Cup!

Szymon Szczepanik
2
Siedem godzin walki i odśpiewane „Sto lat”. Polki pokonały Czeszki w ćwierćfinale BJK Cup!
MMA

Eto Kavkaz! Mamed Chalidow wygrał z niepokonanym mistrzem KSW!

Szymon Szczepanik
9
Eto Kavkaz! Mamed Chalidow wygrał z niepokonanym mistrzem KSW!

Komentarze

1 komentarz

Loading...