Reklama

Kibice Wisły już stawiają do pionu nowego prezesa

redakcja

Autor:redakcja

08 stycznia 2015, 12:16 • 4 min czytania 0 komentarzy

Jeśli Robert Gaszyński, nowy prezes Wisły Kraków, liczył na 100 dni spokoju, to się mocno przeliczył. Nie dostał nawet 100 godzin, może w porywach uzbierałoby się 100 minut. Facet przyszedł, zdążył dopiero powiedzieć „dzień dobry” na pierwszej konferencji prasowej i… został skrytykowany przez Stowarzyszenie Kibiców Wisły Kraków.

Kibice Wisły już stawiają do pionu nowego prezesa

SKWK to organizacja, której przyglądamy się z zainteresowaniem, tak jak z zainteresowaniem słuchamy, gdy Krystyna Czubówna opowiada o modliszce, która po stosunku zjada samca. Zacytujmy, co tym razem naskrobano…

„Czy nowe znaczy lepsze?” – już tytuł jest dobry, jasno sugeruje, że należy zachować sceptycyzm. Niby przegoniono strasznego i złego Jacka Bednarza, a tu przyszedł… Hmm… Ktoś równie straszny i zły?

No i tekst:

Dzisiaj w samo południe odbyła się konferencja Roberta Gaszyńskiego – byłego bramkarza Białej Gwiazdy, który teraz objął funkcję prezesa naszego klubu. Gaszyński zapoznał dziennikarzy z wizją zarządzania przez siebie Wisłą. Wspomniał o planowanych ruchach transferowych, pomysłach na ratowanie finansów klubu, zdając sobie sprawę w jak trudnej sytuacji znajduje się Wisła. Musimy zbudować fundament dla rozwoju klubu -takimi właśnie słowami Roberta Gaszyńskiego podsumowała zapis konferencji strona oficjalna. My jako kibice Białej Gwiazdy też uważamy, że musimy zbudować takowy fundament. Budować jednak należy wspólnie, zwłaszcza w tak wyjątkowym klubie jak Wisła. Szkoda, że nowy prezes zdaje się zapominać o tym już na samym początku swojej kadencji.

Reklama

Nadzieje związane z Robertem Gaszyńskim od początku były ogromne. Nowy człowiek, ze świeżym spojrzeniem, dla wielu ludzi był wręcz nadzieją na lepsze jutro dla Wisły Kraków. Jak pokazał zeszły rok bardzo ważną kwestią w poprawnym funkcjonowaniu klubu są dobre relacje z kibicami. Zwłaszcza, kiedy klub znajduje się w trudnej sytuacji finansowej. Prezes Gaszyński od listopada obiecywał spotkać się z przedstawicielami kibiców. Niestety do teraz nie udało mu się tego zrobić. Jako ludzie, którzy od lat dbają o atmosferę na stadionie i dla których Wisła jest treścią życia czujemy się pominięci i pragniemy wyrazić swoje niezadowolenie. Każdy prezes, który do tej pory obejmował swoją funkcję miał czas i ochotę spotkać się z kibicami. Niestety Robert Gaszyński nie wyraził takiej chęci… Szkoda. Budowanie fundamentu nowego klubu bez kibiców jest nie tyle trudne, co wręcz niewykonalne.


Otwarte spotkanie dla kibiców to kapitalna inicjatywa. Problem polega jednak na tym, że takie zachowanie pod publiczkę nie jest najlepsze w sytuacji kryzysu klubu, kiedy pierwszymi kibicami z którymi powinien porozmawiać prezes to przedstawiciele organizacji, która ma realny wpływ na to co dzieje się na trybunach i od zawsze była partnerem do rozmów dla Wisły Kraków S.A. To my stajemy murem za Wisłą w trudnych chwilach, wynegocjowaliśmy droższe ceny biletów, aby spłacać długi, które spowodowali dyletanci zarządzający naszym klubem, tacy jak Bogdan Basałaj i Jacek Bednarz. Jedynymi osobami, które walczyły o dobro klubu i poprawne relacje z kibicami były Rafał Smalcerz i Tadeusz Czerwiński. Szkoda, że postacie, które jako jedyne rozumiały problemy Wisły zostały zwolnione i odsunięte na boczny tor. Niestety była to decyzja nowego prezesa, który wolał w klubie zostawić osoby popierające Bednarza, którym na Wiśle po prostu nie zależy. Gaszyński chce budować fundament, szkoda tylko, że zapomniał o jego najważniejszym elemencie. Oby wyciągnął wnioski z błędów poprzedników, bo czasu ma bardzo mało. Póki co Gaszyński buduje mur, ale mur, który oddziela kibiców od Wisły!

W największym skrócie – Gaszyński zapomniał się pokłonić przed SKWK. I lepiej, żeby pokłonił się wkrótce, bo „czasu ma bardzo mało”. Niech pamięta, kto wyciągał Wisłę z kryzysu finansowego, poprzez wynegocjowanie droższych cen biletów (buahahaha) i generalnie niech się ogarnie, bo jak nie to w japę będzie niemiło.

Najbardziej rozbroił nas fragment, w którym przedstawiciele SKWK wprost informują nowego prezesa, że nie ma sensu tracić czasu na otwarte spotkania, ze wszystkimi kibicami, bo on ma się nie spotykać ze wszystkimi kibicami, tylko z nimi konkretnie. Bo to oni mają realny wpływ na to, co się dzieje, a nie jakieś pikniki czy inne łebki, które tak zatańczą, jak szefostwo zagra.

Panie Robercie, współczujemy. Zaraz zostanie pan przymuszony do obcowania z ludźmi, których dotąd oglądał pan tylko w telewizji i to raczej po 22.

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...