Marek Papszun nie miał zbyt wiele czasu, żeby podzielić się z dziennikarzami spostrzeżeniami dotyczącymi finału Pucharu Polski. Jego konferencję prasową przerwali zawodnicy Rakowa Częstochowa, którzy zaczęli świętowanie już w sali konferencyjnej. Nie zabrakło szampana i śpiewów!
Szkoleniowiec Rakowa Częstochowa przyznał, że spełniły się marzenia całego klubu. – Trudno było przygotować się mentalnie do tego meczu, bo Arka nie miała nic do stracenia. Dla nas to było ogromne wyzwanie, bo trzeba było grać co 2-3 dni. Warto było jednak pracować i się poświęcać. Duże gratulacje dla właściciela klubu, bez niego nie byłoby tego pucharu. Mam nadzieję, że teraz pójdziemy w górę także infrastrukturalnie – powiedział Papszun.
– Pozwolę sobie na trochę prywaty. Dziękuję żonie Małgorzacie i córce Aleksandrze. Dzięki nim jestem w tym miejsciu – dodał trener Rakowa, który podziękował także swoim zawodnikom i współpracownikom. Potem pałeczkę przejęli już piłkarze…
STAŁO SIĘ TO! 🏆🔴🔵
Bawcie się @Rakow1921! 😅 pic.twitter.com/EBzzgqpzLx
— Fortuna Puchar Polski (@PZPNPuchar) May 2, 2021
fot. Newspix