Zbliża się okno transferowe, coraz więcej plotek i ploteczek związanych z największymi gwiazdami europejskiego futbolu. Po poniedziałkowej informacji Sky, że Robert Lewandowski znalazł się na celowniku kilku klubów, niemieckie media dalej ciągną temat. Monachijski tabloid tz.de, twierdzi, że jedna konkretna oferta wpłynęła już do Piniego Zahaviego, menedżera Roberta.
Według niemieckich dziennikarzy, Zahavi miał się rozochocić po zakończeniu sagi dotyczącej Davida Alaby. Długie targi kontraktowe z Bayernem zakończyły się fiaskiem, a Alaba stał się dzięki temu jednym z najgłośniejszych nazwisk na rynku transferowym. Lewandowski kontrakt ma wprawdzie do czerwca 2023 roku, ale ostatnimi sezonami udowodnił, że mimo wieku nadal jest piłkarzem o rosnącej wartości. W sytuacji, gdy na rynku wcale nie ma zbyt wielu utalentowanych dziewiątek – Lewandowskiego wiedzieliby u siebie prawdopodobnie wszyscy działacze świata – co jest dość naturalne, jeśli mówimy o najlepszym piłkarzu ubiegłego roku i prawdopodobnie jednym z trzech najlepszych napastników globu ostatnich paru sezonów.
Gdzie miałby trafić Lewandowski? Na razie dziennikarze tylko strzelają, wymieniając kluby z topu ligi angielskiej czy hiszpańskiej. Pewne jest jedno – kwota transferowa z pewnością byłaby rekordowa, jeśli chodzi o gotówkowy transfer polskiego piłkarza – bo trudno sobie wyobrazić, by „Lewy” kosztował mniej niż Krzysztof Piątek w momencie transferu do Milanu. Na razie jednak Polak ma inne cele i zadania – wrócić po kontuzji do wysokiej formy, pobić rekord Mullera oraz po raz pierwszy w karierze poprowadzić kadrę do dużego sukcesu na wielkiej reprezentacyjnej imprezie. A wtedy cyferki na ewentualnych umowach transferowych pewnie będą jeszcze wyższe – choć już teraz mówi się nawet o 80 milionach euro.
Fot.Newspix