Reklama

Piszczek: – Nie zamykam się na karierę trenera

Paweł Paczul

Autor:Paweł Paczul

27 kwietnia 2021, 15:19 • 5 min czytania 17 komentarzy

– Ja w Goczałkowicach bawię się w trenerkę na odległość, jak jestem na miejscu, to czasem poprowadzę drużynę jako drugi trener. Jest to dla mnie jakiś wyznacznik, który pokazuje, jak dużo trzeba poświęcić, by być trenerem. Spore wyrzeczenie. Ale nie zamykam się na to. Zobaczymy, co przyniesie przyszłość. Na razie skupiam się na tym ostatnim miesiącu tutaj. Bardzo chciałbym wygrać Puchar Niemiec – mówił Łukasz Piszczek w Kanale Sportowym. Zapraszamy na zapis rozmowy.

Piszczek: – Nie zamykam się na karierę trenera
Co pan Łukasz na co dzień je? Na ławce Meunier, Moyer, a ty grasz. Co takiego wydarzyło się w ostatnich tygodniach?

Zadecydowała dyspozycja zawodników, z którymi rywalizuję, też wyniki nie były takie, jakich byśmy oczekiwali. Trener zdecydował w końcu, że może skorzysta z tego 35-latka na ławce rezerwowych i wskoczyłem do składu.

To było piekielnie trudne zadanie, żeby dojść drużyny kwalifikujące się do Ligi Mistrzów, a wam się udaje.

Spokojnie, jeszcze ich nie doszliśmy, mają punkt przewagi. Mamy ciężki kalendarz, oni najłatwiejszego też nie, ale musimy podejść do tego z pokorą. Wiemy, w jakim jesteśmy miejscu i ile nas to kosztowało. Ważne, żeby grać te mecze jak poprzednie, z dyscypliną w defensywie. Przypomina mi to czasy Jürgena Kloppa – wszyscy pamiętają, że byliśmy wówczas drużyną, która dominowała, ale zdarzało się też tak, że oddawaliśmy pole i kontrowaliśmy. Tak było też teraz. To może być klucz, by odrobić straty i zakwalifikować się do Ligi Mistrzów.

Gracie też półfinał Pucharu Niemiec z Holstein Kiel. Sprawdziliśmy terminarz – 13 maja będzie finał, można przypuszczać, że tam będziecie. Wynikałoby z tego, że 36-38 godzin później trzeba wyjść w sobotę i grać Bundesligę.

Też się dziwię, że tak ten terminarz został ułożony. Ale nie my układamy ten plan. Pozostaje się dostosować.

Czy ktoś próbuje cię namówić, żeby zostać w Dortmundzie?

Nie, na tę chwilę nie ma takich rozmów.

Reklama
Wiem, że inne kluby Bundesligi byłyby zainteresowane zatrudnieniem Łukasza Piszczka. To cię w ogóle interesuje, czy nie, kończysz i wracasz do Polski zajmować się swoim ukochanym klubem?

Nie zamierzam raczej po tym sezonie grać w piłkę w Bundeslidze. Chyba że coś mi strzeli do głowy, ale raczej wykluczam taką sytuację.

Spokojnie te 2-2,5 miliona euro mógłbyś zarabiać jeszcze w Bundeslidze, a podejrzewam, że wybierzesz granie za darmo w Goczałkowicach.

Taki mam zamiar. Grać w trzeciej lidze w Polsce. Taki sobie plan ułożyłem i na tę chwilę tego się trzymam.

Zastanawiamy się, czy pojawi się taki Polak, który grał w dużą piłkę i przełoży to na karierę trenera? Czy ty jesteś zainteresowany karierą szkoleniową?

Parę osób mnie o to cały czas pyta, ale trudno mi odpowiedzieć. Ja w Goczałkowicach bawię się w trenerkę na odległość, jak jestem na miejscu, to czasem poprowadzę drużynę jako drugi trener. Jest to dla mnie jakiś wyznacznik, który pokazuje, jak dużo trzeba poświęcić, by być trenerem. Spore wyrzeczenie. Ale nie zamykam się na to. Zobaczymy, co przyniesie przyszłość. Na razie skupiam się na tym ostatnim miesiącu tutaj. Bardzo chciałbym wygrać Puchar Niemiec.

Czy upadł temat „Łukasz Piszczek w sztabie reprezentacji Polski” po odejściu Jerzego Brzęczka, czy też dalej jest grany?

Rozmawialiśmy bardzo luźno na ten temat dwa lata temu. Nie było go praktycznie w ogóle, media rozdmuchały tę historię. Teraz doszło do zmiany selekcjonera i w ogóle nie ma tego tematu.

Okej, to jeszcze trochę o Dortmundzie. Co się wydarzyło, że to odpaliło w ostatnich tygodniach?

Bronimy zdecydowanie lepiej. Gramy z mocnymi zespołami, a potrafimy trochę „pocierpieć” na tym boisku. Nie zawsze będzie tak, że będziemy mieli przewagę w posiadaniu piłki. Spotkanie z Wolfsburgiem przypominało mi czasy Jürgena Kloppa, kiedy też zdarzało się „cierpieć”. Im szybciej zrozumiemy, że takie mecze będą się zdarzać, tym lepiej dla Borussii.

Miałeś obawę, że zabraknie ci praktyki meczowej, wchodząc do składu? Nie grałeś w rezerwach.

Bardzo dużą rolę odgrywa podejście do sytuacji, w której jesteś rezerwowym. Od dłuższego czasu pracuję z psychologiem sportowym i staramy się w tym czasie poświęcić dużo chwil na wizualizację tego, że jestem w meczu, mimo że nie gram. To trzeba wykonać, żeby wyglądać na boisku tak, jak wyglądałem w tych ostatnich spotkaniach.

Reklama
Młodzi piłkarze opowiadają, że jesteś takim „tatą” w klubie.

Jestem doświadczonym zawodnikiem i jak trzeba któremuś piłkarzowi zwrócić uwagę albo pomóc, to robię to. Lubię przed meczem porozmawiać z piłkarzami, z którymi gram obok siebie, żeby nam to ułatwiło grę. Tak było z Reyną i fajnie się dogadujemy, mimo że jest duża różnica wieku.

Twoimi oczami: jaka jest skala talentu Erlinga Haalanda?

Przeogromna. Trudno to złapać w słowa. Erling może jedynie sam siebie zatrzymać, mam nadzieję, że tak się nie stanie. Jest bardzo młody, stawia sobie duże oczekiwania, w Salzburgu nie miał takiej otoczki medialnej wokół siebie, a z tym też trzeba sobie radzić. Trzeba uważać, żeby nie pójść w złą stronę, jeśli chodzi o wyważenie podejścia do zawodu, żeby nie zlekceważyć pewnych momentów w swojej karierze. Życzę mu, żeby cały czas twardo stąpał po ziemi.

Czy jest szansa, że będziesz zawodowo związany z BVB po karierze?

Jestem otwarty na różne propozycje. Ale jestem związany z Borussią przez swoją akademię. Czy będzie coś więcej – pewnie porozmawiamy po sezonie.

Gdyby – odpukać – BVB nie udało się awansować do Ligi Mistrzów, to Watzke dotrzyma słowa i nie sprzeda Haalanda?

Jeśli tak powiedział, to pewnie tak będzie. Choć ja co prawda tego nie słyszałem.

Czyli sprzeda Sancho!

Nie wiem, trudno mi powiedzieć, koncentrujemy się na tym, by w tej Lidze Mistrzów się znaleźć.

Czy jest jakaś koncepcja, byś mógł pożegnać się przy kibicach?

Sytuacja na świecie jest, jaka jest, bardzo szkoda, że tak się dzieje – oczywiście nie tylko ze względu na moją osobę, wiemy, ile ludzi cierpi. Nie zaprzątam sobie głowy tym tematem. Może w następnym sezonie będzie okazja przyjechać do Dortmundu i się pożegnać z kibicami.

Jesteś zdziwiony tym, co się stało w Monachium? Odszedł Flick, przyszedł Nagelsmann za ogromną kasę.

Nie jestem. Wielokrotnie pokazywali, że mogą sobie na sporo rzeczy pozwolić. Znów to zrobili.

Czy Lewandowski prześcignie Gerda Müllera?

Trzymam kciuki, żeby to zrobił.

Czy reprezentacja Sousy przynajmniej powtórzy wynik kadry Nawałki z Francji?

Trudny temat. Myślę, że jeśli wypali im pierwszy mecz na turnieju, to będzie na to szansa. Natomiast wiemy, że nasze pierwsze mecze nie są łatwe. We Francji udało się wygrać i to był pierwszy krok, który pozwolił nam uwierzyć. Trzymam kciuki, by tak się stało.

Fot. Newspix

Na Weszło pisze głównie o polskiej piłce, na WeszłoTV opowiada też głównie o polskiej piłce, co może być odebrane jako skrajny masochizm, ale cóż poradzić, że bardziej interesują go występy Dadoka niż Haalanda. Zresztą wydaje się to uczciwsze niż recenzowanie jednocześnie – na przykład - pięciu lig świata, bo jeśli ktoś przekonuje, że jest w stanie kontrolować i rzetelnie się wypowiedzieć na tyle tematów, to okłamuje i odbiorców, i siebie. Ponadto unika nadmiaru statystyk, bo niespecjalnie ciekawi go xG, półprzestrzenie czy rajdy progresywne. Nad tymi ostatnimi będzie się w stanie pochylić, gdy ktoś opowie mu o rajdach degresywnych.

Rozwiń

Najnowsze

Ekstraklasa

Ponad Śląskiem 715 klubów w Europie, czyli WKS najgorszy na kontynencie

AbsurDB
1
Ponad Śląskiem 715 klubów w Europie, czyli WKS najgorszy na kontynencie
Ekstraklasa

Trafił do szpitala, dostał drugie życie. Dziś Churlinov to bohater Jagiellonii z Kopenhagi

Jakub Radomski
0
Trafił do szpitala, dostał drugie życie. Dziś Churlinov to bohater Jagiellonii z Kopenhagi

Komentarze

17 komentarzy

Loading...