Kiedy Michał Helik wyjeżdżał do Anglii, zdawało się, że razem z Barnsley będzie walczył o utrzymanie w Championship. Tymczasem kilkanaście miesięcy później Polak znalazł się po drugiej stronie tabeli – właśnie przyklepał sobie grę w barażach o awans do Premier League. Czy ta historia doczeka się pięknego happy endu?
Zacznijmy od początku. Transfer Helika do Championship wydawał nam się zupełnie zrozumiały. Patrzyliśmy na wyniki Barnsley i widzieliśmy zespół, który balansuje na krawędzi drugiej i trzeciej ligi.
- 19/20 – 21. miejsce w Championship
- 18/19 – 2. miejsce w League 1
- 17/18 – 22. miejsce w Championship
- 16/17 – 14. miejsce w Championship
- 15/16 – 6. miejsce w League 1
Nie był to więc poziom, który mógłby zwalić solidnego ligowca z Polski z nóg. Szybko się okazało, że Michał Helik do Barnsley nie tylko pasuje, ale też prowadzi je do coraz lepszych wyników. Już w grudniu pisaliśmy, że to najrówniej grający Polak na zapleczu Premier League. Dalej?
- Styczeń – nagroda piłkarza miesiąca
- Luty – piłkarz miesiąca Championship zdaniem kibiców
- Marzec – debiut w reprezentacji Polski
Ok, to ostatnie to raczej nie jest miłe wspomnienie, bo Helik w kadrze trochę się spalił. Natomiast z drugiej strony to tylko potwierdzenie tego, jaką drogę przebył. Teraz do tej wyliczanki dopiszemy: kwiecień – baraże o Premier League. Barnsley wczoraj wygrało (dzięki asyście Helika), Reading dziś straciło punkty, więc nic już nie przeszkodzi ekipie byłego gracza w Cracovii w walce o wielką kasę i równie wielki prestiż. Jeśli The Barn poradzą sobie z tym wyzwaniem, po raz drugi w historii awansują do Premier League. Pierwszy awans? Rok 1998, więc trochę wody w Tamizie od tego czasu upłynęło.
Bez względu na wszystko – gratulacje się należą. Michał Helik po roku w Anglii ma na koncie ponad 40 występów w Championship i 5 bramek. Nieźle, jak na pierwszy sezon.
fot. Newspix