Najgorsza drużyna pierwszej ligi kontra najlepsza (jeśli chodzi o formę w ostatnich meczach). W teorii rozstrzygnięcie jest oczywiste, w praktyce często dochodzi do głosu tak zwana „logika polskiej piłki”. Ale w Bełchatowie sensacji nie było. Sandecja pokonała GKS 2:0. Dla ekipy z Nowego Sącza to piętnasty mecz bez porażki, piąty z rzędu zwycięski.
Gole strzelili Błanik i Rubio. Dla Hiszpana to gol w czwartym meczu z rzędu. Komiczna jest jego seria, coś w podobie do serii całej Sandecji – brat Carlitosa nie wpisał się na listę strzelców w swoich pierwszych dwunastu meczach. A jak już poszło, tak idzie do tej pory.
Oznacza to, że Sandecja – ta sama, która na początku sezonu zbierała oklep od każdego! – równa się punktami z Odrą Opole i wyprzedza Widzew. Oczywiście, ma jeden mecz do przodu, więc zaraz może zostać przegoniona. Jej rywale grają następujące spotkania…
- Widzew u siebie z Górnikiem Łęczna,
- Odra na wyjeździe z Radomiakiem.
Trudne spotkania, obaj rywale tych aspirujących klubów są wyżej notowani. Mimo to wygląda na to, że Sandecja staje się najpoważniejszym zespołem spośród tych, które chcą zaatakować pierwszą szóstkę. Czy to możliwe? Tak, ale trudne. Sączersów dzieli od szóstej Arki siedem oczek, gdynianie mają jednak jeszcze mecz do rozegrania.
Bełchatowianie coraz mocniej osadzają się na dnie. Mają 17 punktów, przedostatni GKS Jastrzębie o trzy więcej i jeszcze dwa mecze do rozegrania. Sytuacja podopiecznych Węglewskiego jest bardzo, bardzo ciężka.
GKS Bełchatów – Sandecja Nowy Sącz 0:2
8′ Błanik, 52′ Rubio
Fot. newspix.pl