Szef Parlamentu Europejskiego: W tym projekcie liczy się tylko władza i pieniądze

Na temat powstania Superligi swoje opinie zaczęli wyrażać także najważniejsi politycy na arenie europejskiej. W rozmowie z francuskim dziennikiem “L’Equipe” David Sassoli, przewodniczący Parlamentu Europejskiego, w krytycznym tonie wypowiedział się o nowym przedsięwzięciu z udziałem topowych klubów Starego Kontynentu. 

Włoski polityk odpowiedział na pytanie dotyczące tego, czy popiera w tym sporze UEFA. – Tak, jestem za naszymi europejskimi i światowymi organizacjami sportowymi i piłkarskimi. Model zaproponowany przez Superligę bazuje na zupełnie innych pomysłach. Piłka nożna mobilizuje duże sumy pieniędzy i niedopuszczalne jest posiadanie monopolu na bogactwo w rękach kilku osób. Powinno to odpowiadać logice integracji, redystrybucji zasobów, aby umożliwić przetrwanie najmniejszym klubom.

Francuscy dziennikarze także próbowali dowiedzieć się, czy Unia Europejska może wymierzyć sankcję twórcom nowego projektu. Natomiast przewodniczący PE nie wymienił precyzyjnie odpowiednich instrumentów prawnych do podjęcia tego typu działań. – Zastanawiamy się, jakie przesłanie Superliga chce wysłać do młodych ludzi? To pokazuje, że w tym projekcie liczy się tylko władza i pieniądze. I że najsłabsi i najsłabsi są porzuceni. (…) Oczywiście musimy pomyśleć o wszystkich podejmowanych inicjatywach, także prawnych. Przede wszystkim jednak przykro mi, że niektóre europejskie kluby podjęły taką inicjatywę. Kryzys zdrowotny dotknął wszystkie sektory życia, kluby również poniosły ogromne straty finansowe. Ale w tych niepewnych czasach jedynym wyjściem z tego impasu jest bycie zjednoczonym. Ta Superliga opiera się na przetrwaniu dwunastu najsilniejszych klubów i porzuca resztę. To tak, jakby elita światowego futbolu nie przejmowała się losem innych – powiedział dla “L’Equipe” David Sassoli.

Aktualnie trudno oczekiwać na to, by europejskie organy władz mogły zatrzymać proces budowy Superligi. Ewentualne spory w różnych trybunałach sądowych pod zwierzchnictwem Unii Europejskiej mogą trwać latami, a finalne i prawmocone wyroki wcale nie muszą być korzystne dla UEFA.

fot. Newspix