Robert Lewandowski powoli staje się bohaterem tego mema, w którym pada słynne “spokojnie, po kolei, żeby nikt dwa razy nie dostał”. W przypadku Polaka w kolejce mogą ustawić się rekordy, które zamierza pobić. Wszyscy ekscytujemy się – i słusznie – jego pogonią za rekordem Gerda Müllera w Bundeslidze, jednak umknęło nam chyba, że RL9 może dogonić Niemca już w trakcie przerwy reprezentacyjnej. Jak to możliwe? Ano tak, że Lewandowski wspina się w górę rankingu najlepszych strzelców w historii meczów międzynarodowych i kolejnym stopniem do pokonania jest właśnie wynik byłego snajpera RFN.
68 bramek. Taki wynik wykręcił napastnik zza Odry i jest to naprawdę imponujące, bo Niemiec potrzebował do tego zaledwie 62 spotkań. Średnia 1,1 goli na mecz jest jedną z najlepszych w historii – z taką częstotliwością w narodowych barwach trafiali choćby snajperzy węgierskiej “Złotej Jedenastki”, a wiadomo, jakie to były czasy. Tymczasem Müller ładował w imponującym stylu, niezależnie od okoliczności.
- 18 bramek na trzech wielkich imprezach
- Dublety w półfinale mundialu i finale EURO, do tego gol w finale mundialu
No trochę sobie chłop poużywał, ZSRR potrafił zapakować czwórkę, zresztą w aż ośmiu meczach kadry trafiał przynajmniej trzykrotnie. Może i ostatecznie nie jest to nawet najlepszy strzelec w historii naszych zachodnich sąsiadów, jednak Miroslav Klose rozegrał ponad dwukrotnie więcej meczów, więc było mu znacznie łatwiej.
W każdym razie Müller ładował bramki dla RFN na tyle często, że jest jednym z pięciu najlepszych snajperów w historii reprezentacyjnej piłki w Europie.
Lewandowski goni Müllera także w reprezentacji
Specjalnie zaznaczamy – w Europie, bo na świecie Müller (i Robbie Keane, który ma na koncie tyle samo trafień) jest na 20. pozycji. Ale o ile kumamy, że obecności Leo Messiego czy Pelego w takim zestawieniu nie można lekceważyć, tak widząc wyprzedzających Niemca napastników z Malezji, Malawi, a nawet duet z Tajlandii, wolimy jednak posługiwać się europejską miarą. A ograniczając się do zespołów ze Starego Kontynentu, widzimy, że jest pewna postać, która niebezpiecznie zbliża się do TOP 5 i bardzo chce do tej czołówki wskoczyć, kosztem właśnie eks piłkarza Bayernu.
I jest to oczywiście Robert Lewandowski.
ROBERT LEWANDOWSKI POBIJE REKORD GERDA MULLERA W BUNDESLIDZE?
Kapitan biało-czerwonych, strzelając gola Węgrom, nie tylko zapewnił nam cenny punkt w eliminacjach mundialu. Bramka numer 64. sprawiła, że dystans dzielący jego i Mullera w narodowych barwach jest dziś mniej więcej taki jak ten, który dzieli obu panów w wyścigu po rekord pojedynczego sezonu Bundesligi. I nawet nie ma co pytać, czy Lewandowski walnie więcej bramek dla reprezentacji niż Niemiec. Wiadomo, że to zrobi. Pytanie trzeba zadać inaczej: kiedy to nastąpi?
Tutaj z pomocą przychodzi nam Paulo Sousa.
Andora? Rywal idealny
– Lewandowski wyjdzie jutro w pierwszym składzie – zapowiedział wczoraj selekcjoner reprezentacji Polski. Tym zdaniem nie tylko zepsuł przedmeczową noc bramkarzowi kadry Andory, który zapewne nie mógł nawet policzyć baranów, żeby zasnąć, bo zaraz zmieniały się one w piłki, które wpadały do jego siatki po strzałach RL9. Przede wszystkim możemy już zastanawiać się, czy wynik Müllera w kadrze nie padnie już jutro. Ok, szanse są niewielkie, bo potrzeba pięciu trafień. Lub czterech, żeby chociaż doprowadzić do “remisu”. Ale…
- 4 gole z Gibraltarem
- 3 z Łotwą, Rumunią, Armenią, Danią i Gruzją
No nie da się ukryć, że “Lewy” potrafi dopaść i zdusić frajera, kiedy już nadarza się okazja. Andora jest na 151. miejscu w Rankingu FIFA. Z ekipami z tego lub niższego miejsca zdobył dotychczas 12 bramek. Zespoły z miejsc 100-150? Kolejne osiem. I cztery z 99. Armenią. Czyli 37% trafień kapitana naszej kadry to polowanie na rzadziaków. Oczywiście ktoś się oburzy, że co tu porównywać z Mullerem – jeden strzelał w finałach wielkich imprez, drugi ma na koncie ledwo dwa gole na EURO.
Ale my patrzymy dziś tylko na to, że kolejny rekord jest w zasięgu ręki Polaka. A w tym kontekście mecz z Andorą zdecydowanie cieszy.
Lewandowski drugim strzelcem w Europie?
Ok, a co, gdy snajper biało-czerwonych dorwie już sąsiada zza zachodniej granicy? Wtedy jeszcze Klose i będzie najlepszym Polakiem w historii czeka go prosta droga do podium topowych europejskich strzelców. Cristiano Ronaldo raczej nie dogoni, to mission impossible. Natomiast być za plecami CR7 to żaden wstyd. Wręcz przeciwnie, a do wyniku Puskasa brakuje już tylko 20 trafień. Może i jest w tym element wróżenia z fusów, jednak warto się zastanowić, czy wynik Węgra jest w zasięgu Lewandowskiego. Z jednej strony w kadrze nie strzela się co tydzień, więc zadanie jest nieco trudniejsze. Z drugiej – RL9 ma ledwo 32 lata. Ciężko się spodziewać, że zakończy karierę reprezentacyjną już po mundialu w Katarze.
Zwłaszcza że w końcu nie musi się mordować z selekcjonerem.
Przed Lewandowskim jeszcze dobre parę lat strzelania w kadrze. Eliminacje do mundialu plus eliminacje do kolejnego EURO powinny wystarczyć, żeby tę dwudziestkę trzasnąć. Tym bardziej że po drodze wpadają jakieś mecze towarzyskie, mistrzostwa Europy, Liga Narodów… Nawet gdyby w nich strzelał rzadziej, to wiadomo – grosz do grosza. Na dziś czołówka snajperów w spotkaniach międzypaństwowych wygląda jak czerwony dywan na podium dla Polaka.
Najlepsi strzelcy w historii meczów reprezentacji – stan na 27.03.2021
A i z tyłu zbyt wielu rywali nie widać. Ibrahimović i Dżeko to już weterani. Ok, groźny będzie Lukaku, ale na dziś to ostatni Europejczyk z minimum 50. golami w kadrze na koncie. Kiedy spojrzymy na pełny ranking, też raczej jest luz. Dochodzi Neymar, ale dochodzi też działający na wyobraźnię wynik Pelego (77 bramek), który jest równie łakomym kąskiem.
No to co, Robert, do roboty.
Czytaj również: Najlepsi strzelcy reprezentacji Polski na wielkich turniejach
fot. FotoPyK