Sytuacja wygląda następująco – ponad połowa 16. kolejki już za nami, lecz to co teoretycznie najciekawsze wydarzy się dopiero dziś. Niedziela z Ekstraklasą nie powinna być straconym czasem. Do Gdańska przyjeżdża Jagiellonia, a Lech wybiera się do Gliwic. Tylko dwa mecze, a smaczków tyle, że można by obdzielić nimi całą kolejkę.
Czym tu się podniecać? Oto nasze propozycje.
Jaki będzie początek pontyfikatu?
Trochę to wszystko trwało, jak na nasze to o jakieś osiem tygodni za długo, ale w końcu Lechia znalazła rozsądnego kandydata na stanowisko „trenera”. Od prawie tygodnia z drużyną pracuje Jerzy Brzęczek i nie ukrywamy, że podoba nam się ta propozycja. Z kilku powodów:
Po pierwsze: to powiew świeżości, nowe nazwisko na karuzeli, która z reguły kręci się wokół tych samych twarzy, a to zawsze cieszy.
Po drugie: Brzęczek nie szedł na skróty, lecz wykonał naprawdę solidną pracę u podstaw – od lutego 2010 trenował Raków Częstochowa na trzecim poziomie rozgrywkowym i osiągał tam wyniki – nazwijmy to – na miarę możliwości klubu.
Po trzecie: facet ma ogromne doświadczenie piłkarskie, nic tylko z niego korzystać.
Zapewne zwróciliście uwagę, że słowo trener wzięliśmy w cudzysłów. To nie błąd, jak dla nas praca w Lechii oznacza coś więcej. Trzeba przede wszystkim ogarnąć rozgardiasz, jaki panuje w klubie, m.in. poznać 154 piłkarzy. A na to oczywiście potrzeba czasu, więc początek pontyfikatu popularnego „Papieża” może nie być najłatwiejszy.
Kto ma coś do udowodnienia?
Powroty do byłych miejsc zatrudnienia zawsze są ważną częścią ligowych zapowiedzi, a dziś skala zjawiska jest bardzo duża. Z Białegostoku do Gdańska wracają aż cztery persony, które jeszcze w poprzednim decydowały o postawie klubu z Pomorza. Nie ma co się czarować, dla każdej z nich odejście z Lechii było – bardziej lub mniej bolesnym – policzkiem. Począwszy od trenera Michała Probierza, a skończywszy na młodym Przemysławie Frankowskim. Do tego dochodzą oczywiście jeszcze odpuszczeni bez większego żalu Sebastian Madera i Patryk Tuszyński.
Szczególnie casus Madery jest tu zastanawiający, bo dziś Lechia ma spore problemy na pozycji środkowego obrońcy. Rafał Janicki, lider gdańskiej defensywy to na dziś – biorąc pod uwagę noty Weszło – półka niżej od stopera Jagiellonii.
Będzie doskonała okazja, by utrzeć nosa kilku osobom. Ot, dodatkowy smaczek.
Czy Lech Skorży w końcu wygra na wyjeździe?
Jeśli chce się bić o mistrzostwo, wypadałoby. Na razie wycieczki Lecha po Polsce – delikatnie rzecz ujmując – nie należą do najprzyjemniejszych wypadów. Ostatni raz trzy punkty udało ugrać się w Gdańsku na pożegnanie Mariusza Rumaka! A za Skorży…
0-1 w Białymstoku
2-2 w Warszawie
2-2 w Kielcach
1-1 we Wrocławiu
Może i gra nie była najgorsza, może i przeciwnicy byli solidni, ale fakty są takie, że na dziś częściej od Lecha na wyjazdach wygrywała nawet Korona Kielce…
Czy Piast w końcu strzeli Lechowi bramkę?
Biorąc pod uwagę, że w tej drużynie grywa Hubert Wołąkiewicz, nie jest to wielki wyczyn, ale piłkarzom z Gliwic ta sztuka nie udała się… odkąd wrócili do Ekstraklasy! Pięć spotkań i zero. Null. Przy okazji zawsze dostawali srogie lanie…
2014/15
4-0 (Ubiparip x3, Kownacki)
2013/14
4-0 (Pawłowski x2, Teodorczyk, Linetty)
0-2 (Teodorczyk x2)
2012/13
4-0 (Ceesay, Ślusarski, Tonew, Wolski)
0-3 (Lovrencsics, Tonew, Murawski)
0-0-5. Bilans bramkowy: 0-17! Mogli nabawić się w Gliwicach kompleksu Lecha Poznań. Jeśli dziś uda się przerwać tę wstydliwą serię, trener Angel Perez Garcia będzie mógł z czystym sumieniem odpalić Painta i poprawić grafikę „Historical results for Piast Gliwice 1945-2014”.
Fot. FotoPyK