Vitezslav Lavicka podczas konferencji prasowej po meczu Śląska Wrocław w Krakowie odpowiedział m.in. na pytanie dotyczące swojej przyszłości. Czeski trener stwierdził, że nie słyszał o swoim zwolnieniu i nie chciał komentować plotek, które sugerują, że zastąpi go Jacek Magiera. Selekcjoner reprezentacji do lat 19 wczoraj odszedł ze stanowiska, a Zbigniew Boniek poinformował, że Magiera wkrótce wróci do pracy w klubie.
Na pytanie o ewentualne zwolnienie, Lavicka tylko się uśmiechnął. – Co mam o tym powiedzieć? Nie wiem nic na ten temat. Nie będę tego komentował – uciął temat czeski szkoleniowiec. Plotki jednak narastają, bo Śląsk Wrocław może i urwał punkty Cracovii, ale nadal rozczarowuje. W pięciu ostatnich meczach wrocławianie wygrali tylko raz. Vitezslav Lavicka musiał się także zmierzyć z zarzutami o zbyt defensywne nastawienie zespołu.
– Widziałem ten mecz i nie był to defensywny styl. Chłopcy grali aktywnie w pierwszej połowie meczu, budowaliśmy akcje od tyłu. Była jakość, brakowało nam tylko dokładnego, ostatniego podania. Nie zaczęliśmy grać dopiero po straconym golu. Straciliśmy bramkę po dobrym strzale, ale reakcja zespołu była pozytywna. Jestem zadowolony z tego, jaką energię na boisko wnieśli rezerwowi zawodnicy. Mecz był otwarty, obie drużyny chciały wywalczyć trzy punkty – stwierdził trener Śląska.
Lavicka uważa także, że wybór Matthieu Scaleta i Patryka Janasika do gry w środku pola, to trafna decyzja.
Lavicka odejdzie ze Śląska?
Czarne chmury nad Vitezslavem Lavicką zbierają się już od dłuższego czasu. Miesiąc temu prezes Piotr Waśniewski otwarcie przyznał w „Przeglądzie Sportowym”, że rozgląda się na rynku trenerskim. – Przyznaję, że gdyby sytuacja naszej drużyny była bardzo dobra, tego typu rozmów byśmy nie mieli. Nie możemy jednak przechodzić obojętnie obok tego, jak Śląsk prezentuje się w ostatnich meczach. I nie chodzi tu tylko o zdobycze punktowe, bo ktoś pomyśli: o co im w ogóle chodzi, przecież Śląsk jest na dobrym piątym miejscu. Trzeba jednak patrzeć również na tabelę pod względem różnic punktowych. Otóż mamy trzy punkty straty do miejsca medalowego, ale tylko 5–6 przewagi nad strefą, w której zaczyna się robić nerwowo, mimo że w tym sezonie spada tylko jeden zespół – mówił wówczas sternik Śląska.
Mimo upływu czasu gra wrocławian się nie poprawia. W siedmiu meczach rundy wiosennej zdobyli oni sześć punktów i strzelili tylko cztery bramki. W najbliższej kolejce Ekstraklasy rywalem Śląska będzie Wisła Płock. Czy w tym spotkaniu ekipę z Dolnego Śląska poprowadzi już nowy szkoleniowiec?
fot. FotoPyK