Erling Haaland stał się wczoraj pierwszym piłkarzem w historii Ligi Mistrzów, który ustrzelił dublet w czterech występach z rzędu w tych rozgrywkach. Obecnie norweski piłkarz przewodzi w klasyfikacji strzelców tegorocznej edycji z dziesięcioma trafieniami na koncie, co oznacza cztery gole przewagi nad peletonem. Łącznie w swojej krótkiej karierze napastnik Borussii Dortmund wpisał się na listę strzelców w Champions League już dwadzieścia razy.
Wyczyn Haalanda wrażenie robi jeszcze większe, gdy patrzy się na klasyfikację wszech czasów z najlepszymi strzelcami Ligi Mistrzów/Pucharu Europy. Już w trakcie swojego drugiego sezonu na tym poziomie Haaland wyprzedza zawodników pracujących na swój dorobek przez całe, naprawdę bogate kariery. Dzięki wczorajszemu dubletowi Norweg wskoczył przed między innymi: Marco van Bastena, Johana Cruyffa, Ronaldinho, Javiera Saviolę, Andy’ego Cole’a, Oliviera Giroud, Juninho czy Francka Ribery’ego.
Ta szarża ma dla Haalanda też ważny wymiar “krajowy”, gdyż Norweg już teraz, po zaledwie czternastu meczu w Champions League, został najlepszym strzelcem w tych rozgrywkach w historii swojego kraju. Za jednym zamachem wyprzedził Johna Carew (18 goli w 54 meczach) i Ole Gunnara Solskjaera (19 bramek w 77 meczach).
Carew wraz z Valencią dotarł do finału Ligi Mistrzów w sezonie 2000/01, a Solskjaer wygrał to trofeum jako piłkarz Manchesteru United dwa lata wcześniej, będąc bohaterem meczu finałowego z Bayernem Monachium.
Fot. newspix.pl