Reklama

Nie taki Zieliński marny, jak go ostatnio we Włoszech malują

redakcja

Autor:redakcja

13 lutego 2021, 10:17 • 6 min czytania 20 komentarzy

Cztery gole i trzy asysty w osiemnastu meczach ligowych. Jeżeli chodzi o klasyfikację kanadyjską, Piotr Zieliński w sezonie 2020/21 nie wypada źle. Przeciwnie. Jak na swoje standardy, brał jak dotąd bezpośredni udział w sporej liczbie akcji bramkowych Napoli. A jednak od dawna Polak nie był za swoje występy na arenie klubowej aż tak mocno krytykowany. Włoskie media nie pozostawiają na nim ostatnio suchej nitki. I niektóre statystyki wskazują, że rzeczywiście Zieliński na sporo cierpkich słów zasłużył. W aktualnym systemie taktycznym Napoli polski pomocnik notuje bowiem pod wieloma względami najgorszy sezon od lat. W praktyce jednak Zieliński wcale nie gra gorzej niż dotychczas. Gra po prostu inaczej. Trudno akurat jego obarczać największą odpowiedzialnością za niezadowalające rezultaty Azzurrich.

Nie taki Zieliński marny, jak go ostatnio we Włoszech malują

“Prowincjonalny piłkarz”

Napoli w ostatnich tygodniach znajduje się w kryzysie jako zespół. I to jest fakt. Dlatego coraz częściej pojawiają się pogłoski, jakoby Aurelio De Laurentiis miał lada dzień zwolnić Gennaro Gattuso z posady trenera. Sam właściciel do niedawna zaprzeczał tego typu plotkom i zapewniał o zaufaniu względem szkoleniowca, ale wiadomo, jak to jest z tego rodzaju deklaracjami. Futbol pamięta wiele przypadków, gdy trenerzy cieszący się rzekomo pełnym i niepodważalnym zaufaniem właścicieli wylatywali z roboty na zbitą twarz. Dziennikarze Corriere dello Sport dowiedzieli się, że De Laurentiis w styczniu tego roku kontaktował się już z Rafą Benitezem i sondował możliwość ponownego ściągnięcia Hiszpana do Napoli.

Bardzo prawdopodobne, że dzisiaj Gattuso zagra z Juventusem o posadę. Porażka Napoli w półfinale Pucharu Włoch z Atalantą miała rzekomo rozwścieczyć właściciela klubu i jeśli Azzurri polegną także w konfrontacji ze “Starą Damą”, zamiana na stanowisku trenera będzie nieunikniona.

JUVENTUS POKONA NAPOLI? KURS: 1,95 W TOTOLOTKU!

Z pewnością trenerowi Napoli przydałby się zatem dziś wielki występ Piotra Zielińskiego. Ale coraz bardziej powszechna jest w Italii opinia, że polskiego pomocnika nie stać na robienie różnicy w starciach najwyższego kalibru. Ostatnio spora porcja frustracji ulała się Guido Trombettiemu, neapolitańskiemu naukowcowi i politykowi. Trombetti na łamach gazety La Repubblica zagrzmiał (tłumaczenie: Bartek Szulga): – Zieliński ma niezwykłe umiejętności techniczne, natura obdarzyła go ogromnymi możliwościami, a znowu nie potrafił tego pokazać. Zachodzi podejrzenie, że jest piłkarzem bardziej pasującym do prowincjonalnego grania, niż na dużej scenie. Ma 26 lat – jak długo mamy na niego czekać? Czy nie jesteśmy tym zmęczeni? Czy zespół z ambicjami może funkcjonować w oczekiwaniu na coś, co prawdopodobnie nigdy nie nastąpi?

Ach, skąd my to znamy.

Reklama

Fala zarzutów

Zieliński należał do najmocniej krytykowanych zawodników po ostatnich nieudanych meczach Napoli. Głównie chodzi tu o wspomnianą porażkę z Atalantą, a także wpadkę z Genoą w Serie A. W tym drugim meczu Polak założył na ramieniu kapitańską opaskę, więc klęska i późniejsze ostre słowa odnośnie jego występu musiały być dla niego szczególnie dotkliwe. – Zieliński miał do zaoferowania tylko bezużyteczne zygzaki z piłką. Nie wspierał skutecznie obrońców i nie podłączał się dobrze do akcji ofensywnych – demolowali Polaka dziennikarze La Gazzetta dello Sport po starciu z Atalantą.

Zieliński zawsze dużo nam daje, lecz dzisiaj był zmęczony – usprawiedliwiał swojego podopiecznego Gattuso.

Pomocnik Napoli spędził na boisku tylko 64 minuty. Zanotował bardzo wysoką celność podań wedle statystyk portalu SofaScore (32/33, 97% skuteczności), ale był zawodnikiem zupełnie bezproduktywnym. Nie posłał ani jednej kluczowej piłki, nie wykonał ani jednego udanego dryblingu, nie wygrał ani jednego pojedynku (0/6), stracił futbolówkę dziewięciokrotnie i obejrzał żółtą kartkę. Na dodatek fatalnie spisał się przy golu na 1:0 dla ekipy z Bergamo, gdy pilnował Duvana Zapaty z intensywnością typową dla Macieja Iwańskiego u szczytu jego “pączusiowej” formy. W paru innych sytuacjach Polak również człapał, co może wskazywać, że rzeczywiście zmęczenie dało mu się we znaki.

Gorsze statystyki? Nie, inny styl

Jako się jednak rzekło, kiepską dyspozycję Zielińskiego w sezonie 2020/21 trudno sprowadzić tylko do rzekomego czy też rzeczywistego zmęczenia w starciu z Atalantą. To raczej seria marnych występów, wpisująca się w kryzys całego zespołu w ostatnich tygodniach. Choć należy odnotować, że Polak generalnie w niektórych statystykach wypada nad wyraz blado, jeśli chodzi o bieżące rozgrywki ligowe. Wręcz zaskakująco blado, biorąc pod uwagę, że jeszcze w listopadzie i grudniu zbierał bardzo dużo komplementów za swoją postawę.

Zieliński obniżył loty jeżeli chodzi o szeroko pojęte “bycie pod grą” (za fbref.com):

Reklama
statystyki (na 90 minut)
2018/19
2019/20
2020/21
celność podań 88,6% 87,2% 82%
dystans podań progresywnych 238 metrów 266 metrów 154 metry
liczba celnych podań
56,5 54,1 41,6
wykreowane akcje strzeleckie 3,79 4,03 3,86
kontakty z piłką w ofensywnej tercji 29,5 26,1 25,3
dystans przebiegnięty z piłką 359 metrów 342 metry 282 metry
liczba otrzymanych podań 59,5 59 48
próby pressingu 17,6 14,3 9,41
współczynnik spodziewanych asyst (xA) 0,16 0,12 0,13

Widać, że Polak w systemie Gattuso funkcjonuje zupełnie inaczej niż za kadencji Carlo Ancelottiego.

O czasach wcześniejszych w ogóle nie ma co wspominać, ponieważ Maurizio Sarri wymagał od polskiego pomocnika realizacji jeszcze wyższych standardów kontroli nad futbolówką. Obecnie Zieliński stosunkowo rzadko angażuje się w pressing, będący wszak fundamentem taktyki sarriball. Wymienia mniej podań z partnerami, dużo częściej niż  kiedykolwiek porusza się bez piłki, szukając sobie wolnych przestrzeni między formacjami, najczęściej bliżej lewego skrzydła boiska. Wynika to w dużej mierze ze zmiany ustawienia na boisku.

Polak nie gra może jako klasyczna dziesiątka, ale Gattuso widzi go znacznie bliżej pola karnego przeciwnika niż Ancelotti czy Sarri.  Trzeba dodać, że Napoli co do zasady długo utrzymuje się przy piłce (średnio 541 podań na mecz, drugi wynik w Serie A). Ale zadania samego Zielińskiego się zmieniły. Częściej od niego piłkę otrzymuje przede wszystkim Fabian Ruiz (68,9 celnych poda na 90 minut), a nawet Tiemoue Bakayoko (54,1).

Odmienny styl gry Zielińskiego wyraźnie zarysowuje się w liczbach:

statystyki (na 90 minut gry)
2018/19
2019/20
2020/21
strzały celne 0,88 0,65 1,04
dryblingi prowadzące do strzału 0,13 0,28 0,44
wypracowane akcje bramkowe* 0,25 0,37 0,89
udane dryblingi 1,63 1,32 2,22
kluczowe podania 1,88 1,51 1,85
próby pressingu w defensywnej tercji 17,6 14,3 9,41

* – brane są tu pod uwagę strzały, podania, wywalczone faule i tak dalej

I znów – znacznie więcej akcji indywidualnych, dryblingów, a nawet uderzeń na bramkę. Natomiast znacznie mniej pracy na własnej połowie. Zieliński chyba jeszcze nigdy w Napoli nie był tak ofensywnie usposobiony. I na tle ligowych konkurentów Polak wypada zupełnie nieźle:

  • skuteczne dryblingi – 37 (3. miejsce wśród pomocników w Serie A 2020/21)
  • kluczowe podania – 24 (13. miejsce)
  • strzały celne – 14 (6. miejsce)

Niespełniona obietnica

Skąd więc pretensje ekspertów i dziennikarzy do Piotrka?

Cóż – wydaje się, że Włosi zmagają się z dylematami znanymi kibicom reprezentacji Polski. Z jednej strony trudno Zielińskiego nie doceniać za jego techniczną maestrię. Z drugiej – od takiego zawodnika chciałoby się zawsze jeszcze więcej i więcej. To miał zapewne na myśli Guido Trombetti, określając Polaka mianem “piłkarza prowincjonalnego”. Zieliński jako ofensywny pomocnik zachwyca regularnie genialnymi zagraniami i co najmniej solidnie wypada w zaawansowanych statystykach. No ale potem człowiek patrzy na dokonania takich graczy jak – rzućmy przykład z samego topu – Bruno Fernandes (rówieśnik Zielińskiego i jego były kolega z Udinese) i oczekuje, by Polak jako lider ofensywy również zaczął gwarantować swojej drużynie double-double w klasyfikacji kanadyjskiej. Lecz tego się prawdopodobnie nie doczekają ani kibice w Neapolu, ani my w Polsce.

NAPOLI WYGRA Z JUVENTUSEM? KURS: 3,86 W TOTOLOTKU!

Zieliński pod pewnymi względami już zapewne na zawsze pozostanie zatem niespełnioną obietnicą. Co wcale nie oznacza, że należy robić z niego głównego winowajcę gorszej gry Napoli w ostatnim czasie. Znajdą się na Stadio Diego Armando Maradona tacy, którzy narozrabiali bardziej.

fot. NewsPix.pl

Najnowsze

Weszło

Komentarze

20 komentarzy

Loading...