Posypały się kary, nałożone przez Komisję Licencyjną. Już wkrótce u nas olbrzymi wywiad z Krzysztofem Sachsem, przewodniczącym KL, w którym poznacie tło tych decyzji, a także dowiecie się, dlaczego np. Górnik Zabrze wcale nie jest w tak złej sytuacji finansowej, jak wszyscy mówią.
Póki co – dzisiaj trzy kluby otrzymały cios obuchem. Wisła Kraków, Ruch Chorzów i właśnie Górnik zaczną nowy sezon z minusowymi punktami. Teraz tylko od nich zależy, z iloma.
O co chodzi? Podczas procesu licencyjnego, kluby przedstawiły porozumienia, zgodnie z którymi zobowiązały się zapłacić zaległości trochę później – za zgodą obu stron, czyli dłużnika i wierzyciela. Komisja Licencyjna nie ma prawa ingerować w ustalenia „zewnętrznych podmiotów”, więc jeśli klub X z piłkarzem Y przesuną termin spłaty, to mają taką możliwość i zadłużenie w praktyce znika. Sęk w tym, że termin przesunięto, ale… Komisja Licencyjna została wprowadzona w błąd, bo pieniądze nie zostały przelane.
No i bach: konsekwencje. Minus trzy punkty dla Wisły, minus trzy dla Górnika, minus dwa dla Ruchu. Kara ma podziałać mobilizująco: jeśli do końca roku kluby zapłacą, to nowy sezon rozpoczną z zaledwie jednym minusowym oczkiem.
Nawet najgorszy trener świata jeszcze nigdy nie zdołał sprawić, by jego zespół miał minusowy dorobek punktowy, najwięksi nieudacznicy po prostu trzymali się zera. Tymczasem dla działaczy niemożliwe nie istnieje. Teraz pytanie, czy skoro w takim Ruchu zwalniali trenera za zdobycie niewystarczającej liczby punktów, to czy zwolnią też samych siebie za zanurkowanie pod kreskę.
Oczywiście zaraz zacznie się jazgot, że ktoś układa tabelę przy zielonym stoliku, ale niestety nie ma innego sposobu, by wyegzekwować od niektórych ludzi zwykłą… uczciwość. Brawa dla Komisji, że nie pęka. Bo przecież o ile wygodniej byłoby wysłać upomnienie i grzecznie poprosić o wywiązanie się z obietnic.
Fot. FotoPyK