Trochę to musiało potrwać, ale PZPN przypomniał sobie, że tego lata ligę zaczniemy dość wcześnie i że warto byłoby wysłać klub rekomendacje w kwestii koronawirusa. Po przykładach w Płocku czy w Gdańsku widzimy, że rekomendacje są potrzebne, bo kluby zostawione same sobie mogą tego problemu nie ogarnąć. Czyli wracamy do starych, sprawdzonych rozwiązań – strefy zero, testy, raporty. I dobrze, bo gdyby to tak dalej poszło, to ligę zaczęlibyśmy w listopadzie.
Nie chcemy całej winy zwalać na PZPN, bo przecież przedsiębiorcy wracający z urlopów nie czekają, aż minister powie im co mają robić, a po prostu dalej prowadzą swoje biznesy według wcześniej ustalonych zasad. Idąc na logikę – klub powinny wziąć sobie do serca wytyczne związku i komisji medycznej z poprzedniego sezonu, a nader wszystko kierować się zdrowym rozsądkiem. Pod hasłem “zdrowy rozsądek” kryje się np. to, że jeśli przeprowadzasz w klubie testy na własną rękę, to między wykonaniem testów, a pierwszym treningiem warto byłoby poczekać na wyniki tych badań. W tym miejscu pozdrawiamy władze Wisły Płock.
Niemniej jeśli chodzimy z założenia, że kluby trzeba prowadzić za rączkę (a najwyraźniej – trzeba), to PZPN jest spóźniony z tym dzisiejszym komunikatem o jakiś tydzień. Przecież już prawie wszystkie kluby Ekstraklasy rozpoczęły przygotowania do sezonu, piłkarze trenują w grupach, grają sparingi między sobą. Nie ma co udawać, że “dniem zero” będzie pierwszy kopnięcie piłki w Pucharze Polski. Zawodnicy wrócili z urlopów, trenerzy wypuścili ich na boisko, szatniarze rozdają im stroje, panie z gastronomii smarują im kanapki – tak, Ekstraklasa wróciła już kilka dni temu.
A dopiero dziś ukazał się oficjalny komunikat PZPN o tym, jak kluby mają funkcjonować w zakresie bezpieczeństwa pandemicznego. Co w nim jest? Właściwie moglibyśmy go skrócić do trzech słów – “działamy po staremu”.
Związek podtrzymał zalecenia wydanie jeszcze w kwietni i zastrzegł jedynie, by szczególną uwagę zwrócić na:
- 1. Wytypowanie osób wchodzących w skład zespołów szkoleniowych, obejmujących zawodników, członków sztabów oraz osoby funkcyjne, mające bieżący kontakt z zawodnikami.
- Przeprowadzanie ankiet medycznych od pierwszego dnia wznowienia treningów wśród członków zespołów szkoleniowych i ich raportowanie do Zespołu Medycznego PZPN.
- Przeprowadzenie testów molekularnych (wymazowych, PCR) u wszystkich członków zespołów szkoleniowych niezwłocznie po rozpoczęciu przygotowań do sezonu i powtórzenie tychże po 5-7 dniach, oraz ich raportowanie do Zespołu Medycznego PZPN.
- Przeprowadzanie u wszystkich członków zespołów szkoleniowych, co najmniej raz w miesiącu (w regularnych odstępach), testów przesiewowych (serologicznych) i – w koniecznych przypadkach – testów molekularnych (wymazowych) oraz raportowanie ich do Zespołu Medycznego PZPN.
Ponadto kluby I i II ligi oraz uczestnicy Pucharu Polski dostali następujące informacje:
- PZPN przeprowadzi w klubach pierwszej i drugiej ligi oraz u zdobywców PP na szczeblu WZPN, uczestniczących w 1/32 finału Pucharu Polski, badania przesiewowe (serologiczne) i w koniecznych przypadkach badania molekularne (wymazowe, PCR).
- Każdy klub objęty programem testów wyznaczy grupę maksymalnie do 50 osób, w skład której wchodzą zawodnicy, członkowie sztabów szkoleniowych oraz osoby funkcyjne, zaangażowane w organizację meczów, wchodzące do strefy 0.
- Kluby będą objęte systemem elektronicznego ankietowania o stanie zdrowia zawodników i pozostałych członków zespołów szkoleniowych.
Czyli tak naprawdę niewiele z nowości. PZPN ma na pewno dzisiaj czyste ręce, bo nikt mu już nie powie “chlip, chlip, Maciuś wrócił z urlopu w Grecji, następnego dnia zbijał piątki ze wszystkim w szatni, a dzisiaj pół zespołu kaszle, to wszystko przez brak wytycznych”. Pytanie jednak – czy ręce nie zostały umyte zbyt późno?
Pewnie tak. Natomiast dobrze, że ten komunikat w ogóle się pojawił. Niech sposób na kończenie sezonu będzie dowodem na to, że zbiorowym wysiłkiem można sobie z tym bałaganem poradzić.
fot. NewsPix