Po jedenastu kolejkach Ekstraklasy Górnik Zabrze jest liderem, a jego najlepszy gracz – Łukasz Madej przewodzi klasyfikacji piłkarza sezonu. W minioną sobotę 32-letni pomocnik praktycznie w pojedynkę przesądził o zwycięstwie swojej drużyny w derbach Śląska. Metamorfoza, jaką w tej rundzie przeszedł Madej, jest po prostu niebywała. W poprzednich rozgrywkach miewał problemy z utrzymaniem miejsca w podstawowej jedenastce zabrzan, a jego gra nieraz pozostawiała wiele do życzenia. Wtedy mógł się pochwalić średnią notą na poziomie 4,15, a dziś mamy do czynienia z jednym z bardziej efektownych wzlotów w całej lidze. Dodajmy tylko, że pomocnik Górnika został przez nas oceniony we wszystkich dotychczasowych meczach.
Cała czołówka klasyfikacji na najlepszego piłkarza ligi jest dość zaskakująca. Przewodzą ludzie, na których przed sezonem nikt nie stawiał, czyli trzej panowie M: Madej, Mila i Malarz. Były kapitan Śląska – do czego sam się przyznaje – do niedawna miał dziesięć kilogramów nadwagi i wydawało się, że ciężko będzie mu wrócić do grania na wysokim poziomie. Z kolei Malarz zyskał przed sezonem groźnego konkurenta, który akurat w Bełchatowie nikomu nie musiał się przedstawiać. Okazał się jednak lepszy od Zubasa, a także – przynajmniej na tę chwilę – od każdego innego golkipera w lidze.
Malarzowi specjalnie nie zaszkodził ostatni mecz w Poznaniu, w którym – mimo straty pięciu goli – był najlepszym piłkarzem swojej drużyny. Tego samego nie można powiedzieć o Dušanie Kuciaku, który skompromitował się w spotkaniu w Gliwicach. Żeby Słowak mógł zmieścić się w klasyfikacji najlepszych – którzy zostali przez nas ocenieni przynajmniej osiem razy – musielibyśmy uwzględnić wszystkich bramkarzy grających w Ekstraklasie. Na dziś golkiper Legii jest w swojej kategorii najgorszy w całej lidze.
Warto też zwrócić uwagę na zestawienie piłkarzy U-21, czyli graczy urodzonych w 1993 roku i młodszych. Zdecydowanie ponad przeciętną wybijaja się duet z poznańskiego Lecha, Jevtić i Kędziora. A przecież w TOP 7 zmieścił się też kontuzjowany Dawid Kownacki, który na początku sezonu zdecydowanie obniżył loty i z pewnością nie pokazał jeszcze wszystkiego, na co go stać.