– Pani prezes tak to skonstruowała, że obniżono nam wypłaty o 30-40%. Załatwiliśmy to w jeden dzień, bez żadnego boksowania – mówi Mateusz Możdżeń, zawodnik Widzewa Łódź, lidera II ligi.
Łapcie zapis tekstowy rozmowy przeprowadzonej przez Adama Kotleszkę w Stanie Futbolu.
Jak ta cała sytuacja związana z koronawirusem wygląda w Widzewie? Podobnie jak w Ekstraklasie?
W środku wszystko wygląda podobnie. Mamy rozpiski, zegary, paski. Wszystko robimy indywidualnie, wysyłamy codziennie raporty. Dwa razy dziennie wysyłamy doktorowi pomiary temperatury. A co do pensji, to pani prezes podała już oficjalne informacje: podpisaliśmy aneksy, sytuacja w klubie jest już stabilna. Widzew według pani prezes powinien bezboleśnie przez to przejść.
Jak ty prywatnie to oceniasz: pasuje ci taki wariant, żeby zakończyć rozgrywki według obecnego stanu tabeli, co zapewni Widzewowi awans, czy wolałbyś jednak dokończyć ligę, ryzykując utratę pozycji premiowanej awansem?
Dobrze, że powiedziałeś: “prywatnie”. Prywatnie liczy się dla mnie awans ponad wszystko. Tak mam skonstruowany kontrakt, z roku na rok jest uzależniony od awansu. Powiem tak: awans musi być. Dla mnie nie ma znaczenia, w jaki sposób to się na koniec odbędzie. Wiadomo, że lepiej by to smakowało na boisku i z kibicami, ale i tak wiemy, że z kibicami to się raczej nie odbędzie, więc… Wiemy, jak na dzień dzisiejszy wygląda tabela. Chociaż wiadomo, że na koniec zawsze lepiej się awans świętuje na boisku, a nie przy stole. Dla wszystkich będzie to coś nowego.
Szanuję za szczerość. Dostaliście jakieś wytyczne odnośnie najbliższych tygodni? Coś już wiecie?
Mamy tylko ogólne informacje, że pierwsza kolejka po powrocie do rozgrywek ma być rozegrana między 30 maja a 6 czerwca. Tyle na ten moment wiemy. Od 8 maja mają się rozpocząć treningi w małych grupach, wcześniej mamy zostać przetestowani na obecność koronawirusa. Po wykonaniu tych testów będziemy mogli się spotykać w małych grupach. Tyle wiem na chwilę obecną.
Czyli już dostaliście informację oficjalną, że będziecie przechodzić testy?
Tak, poinformował nas o tym doktor klubowy. Przez treningami grupowymi zostaniemy przebadani. Jak to dalej będzie wyglądało? Tego nie wiem. W Ekstraklasie dużo łatwiej to zorganizować. W naszej lidze niewiele klubów może sobie na te testy pozwolić, więc na dłuższą metę to wszystko jest zagadką.
Wyobrażasz sobie grę z zawodnikami, którzy nie przeszli testów?
Ja sobie mogę nie wyobrażać, ale o wszystkim decyduje państwo. Powiem w ten sposób: nie wyobrażam sobie, że państwo na to pozwoli. Zaczną się afery, skargi do PZPN-u, żądania walkowerów. Liga nie doszłaby do końca.
Obcokrajowcy z Widzewa odwiedzili swoje ojczyste kraje w okresie świątecznym? Przechodzą kwarantannę?
Na początku było tak, że nikt się nie mógł ruszać z Łodzi. Z czasem zrobiło się bardziej elastycznie, ale chłopaki zostali na miejscu i przechodzili ten czas normalnie z nami. Wszyscy są cały czas na miejscu.
A jak wyglądają te ostatnie tygodnie jeżeli chodzi o trening?
Zajęć grupowych nie mamy. Wzięliśmy z klubu ciężary, gumy i maty. Mamy zorganizowane zajęcia indywidualne. Kiedy parki zostały zamknięte, to trzeba sobie było szukać miejsca poza miastem. Doszło do takiej akcji, że trener od przygotowania fizycznego jeździł po Łodzi i okolicach, szukając odpowiedniego miejsca do treningu. Chodziło o przysłowiowe zadupie. No i trener jeździł po Łodzi, aż w końcu odpowiednie miejsce udało mu się znaleźć.
Tylko nie zdradzaj, gdzie trenowaliście! Szczerze sobie rozmawiamy, więc chciałem cię zapytać o inną kwestię. Kiedyś strzelałeś gole Manchesterowi City, teraz Bytovii Bytów. Jesteś zadowolony ze swojej kariery?
Pewnie w tamtym czasie bym się nie spodziewał, że w wieku 29 lat będę akurat w takim miejscu. Ale skoro już tu jestem, to staram się wgryźć w to wszystko i te refleksje o które pytasz szybko przechodzą. Jeżeli jesteś liderem, wkręciłeś się w to wszystko, to kontynuuję tutaj tę misję, która jest do zrobienia. Przez dziesięć lat byłem w Ekstraklasie, ale pod względem boisk i organizacji klubu tylko Lech Poznań może konkurować z Widzewem. Konkurować, bo wcale nie jest lepszy. Dlatego łatwiej mi się tutaj zadomowić niż w Bielsku-Białej albo w Zagłębiu Sosnowiec.
Myślisz, że jeszcze wrócisz do Ekstraklasy jako zawodnik innego klubu niż Widzew?
Nie sądzę. Gdybym miał odejść z Widzewa, to pewnie z powodu braku awansu. Nie wiem, kto z Ekstraklasy miałby mnie wówczas chcieć. Trochę wróżymy z fusów. Chciałbym osiągnąć sukces w Łodzi, bo wszystko jest tu świetnie zorganizowane. Choć na koniec nie gra organizacja, nie grają pieniądze, tylko na boisko wychodzimy my.
No to na koniec o pieniądzach. Jak wysokie są obniżki w Widzewie?
Pani prezes tak to skonstruowała, że obniżono nam wypłaty o 30-40%. Załatwiliśmy to w jeden dzień, bez żadnego boksowania. Mnie spotkała ta najwyższa obniżka, załapałem się w te widełki.
W jaki sposób zostało wam to przekazane?
Rada drużyny rozmawiała z panią prezes poprzez wideokonferencję. Wszystko nam zostało przedstawione, a potem – kiedy restrykcje odnośnie spotkań były już trochę mniejsze – po prostu się spotkaliśmy i porozmawialiśmy o tym raz jeszcze. Załatwiliśmy to w parę godzin. Jeżeli ktoś miał jakieś pytania odnośnie finansów klubu, to pani prezes nam wszystko rozłożyła na czynniki pierwsze. Okazuje się, że z budżetem Widzewa nie jest tak kolorowo, że zarobisz 2-3 miliony z karnetów i tyle.
Przylgnęła do ciebie łatka, że “potrafisz uderzyć z dystansu”, a ostatnio przeciwko Lechowi II zdobyłeś gola głową. Możemy teraz powtarzać, że “Mateusz Możdżeń świetnie gra głową”?
Tego akurat o sobie nie powiem. Z tych strzałów z dystansu ludzie mogą się śmiać, ale gdybyśmy zrobili z tego filmik, to kilka ładnych bramek mojego autorstwa by się tam nazbierało.
***
CAŁY ODCINEK STANU FUTBOLU:
fot. FotoPyk