Erling Braut Haaland. Nie ma w tym momencie gorętszego nazwiska w europejskiej piłce. Co dotknie piłkę, ta wpada do siatki. Nie robi mu różnicy czy to Liga Mistrzów, czy Bundesliga. W rok przeszedł drogę od jednego z wielu talentów do miana potencjalnie przyszłej najlepszej dziewiątki świata.
A przecież Norweg nie ma jeszcze nawet dwudziestu lat. Jak to się potoczyło?
DEBIUT W SENIORSKIEJ PIŁCE
12.5.2016. Mecz norweskich drugoligowców, Ranheim – Bryne. W barwach gości na ostatnie dwadzieścia minut wchodzi Erling Haaland.
To jego debiut wśród seniorów.
Jest wtedy jeszcze piętnastolatkiem, choć owszem, urodziny za pasem – szesnaste skończy w lipcu.
Do końca sezonu młodzieżowiec kadr Norwegii U-15 i U-16 zagra szesnaście razy, nie strzelając żadnej bramki. Bryne spadnie do trzeciej ligi.
Haaland nie jest produktem żadnej sławnej akademii, nawet znanej na miarę Norwegii – to tu, w Bryne, klubie z rodzinnej miejscowości, kładł swoje piłkarskie fundamenty.
Oczywiście na pewno nie zaszkodziło, że jego ojciec też był znanym piłkarzem – to i owo mógł pokazać, wyjaśnić. Alf-Igne Haaland w historii Premier League zapisał się jako gość skasowany przez Keane’a w jednym z najsławniejszych fauli angielskiej piłki. Haaland już nigdy później się nie pozbierał, zwinął żagle i wrócił na norweską prowincję. Ale przecież żeby zapisać się w historii jako gość skasowany przez Keane’a, trzeba najpierw dotrzeć na poziom ligowy, na którym ów Keane występuje, a potem znaleźć się na boisku w roli rywala legendarnego pomocnika. Ponad 180 występów w Premier League, ponad 30 w reprezentacji Norwegii. Swoje pewnie zrobiły geny, swoje zrobiło wychowanie od małego u boku trzymającego treningowy reżim ojca.
Erling urodził się w Leeds, niespełna rok przed tamtym bandyckim atakiem Keane’a na nogę jego ojca.
PIERWSZY GOL
Bryne spada, ale Haaland awansuje. Juniora bierze do siebie Molde. Początkowo chłopak nie łapie się nawet na ławkę, co nie dziwi – był sprowadzany jako inwestycja w przyszłość. Nawet gdyby nic w pierwszym roku nie pograł, nikogo by to nie zdziwiło.
Gola strzela w debiucie. To tylko puchar, rywalem tylko Volda TI, ale jednak zawsze trafienie. Haaland 4 czerwca 2017 roku po raz pierwszy wybiega na murawę w najlepszej lidze Norwegii. Debiut okrasza żółtą kartką.
Od tej pory wchodzi na końcówki, by 6 sierpnia strzelić pierwszego gola Tromso. Do końca sezonu trafi czterokrotnie, ale co ważniejsze – zdarza mu się na finiszu sezonu wychodzić w pierwszym składzie. Następuje zmiana roli z nastolatka, który ma za zadanie otrzaskać się z seniorską piłką na przydatnego zawodnika, który może namieszać z przodu.
SNAJPER W KADRZE
Pod koniec debiutanckiego sezonu w najlepszej lidze Norwegii dołącza do kadry U-19, która bije się o mistrzostwa Europy. Tu daje prawdziwy popis strzelecki, przedstawiając się pięknie przed zagraniczną publicznością.
Historia prawdziwych gwiazd: jest najmłodszy w towarzystwie, a strzela jak z automatu. Dziewięć bramek w eliminacjach, bramka na finałach.
Źródło: transfermarkt.pl
4 GOLE Z BRANN
Drugi sezon w norweskiej lidze zaczyna spokojnie – gra zazwyczaj od pierwszej minuty, ale po czternastu kolejkach ma tylko dwa trafienia. Molde idzie średnio, wicemistrz kraju jest w dole tabeli.
Ale 1 lipca 2018 roku Haaland eksploduje. Strzela CZTERY BRAMKI do 21 minuty z Brann, ówczesnym liderem tabeli. Pachnie dwucyfrówką, ale wynik do końca już nie drgnie.
To mecz, w którym tak jakby Haalandowi – cytując klasyka – coś przeskoczyło w głowie. W następnej kolejce dwie bramki i asysta, generalnie worek z golami się rozwiązał.
ZENIT NA ROZKŁADZIE
Rozstrzelał się latem, czyli wtedy, kiedy Molde rywalizowało w pucharach.
Tu także błysnął. To jego dwa gole i asysta pognębiły Hibernian zapewniając awans do play-off o Ligę Europy. Losowania Molde nie miało łatwego – rywalem Zenit. Najlepszy zespół, z jakim do tamtej pory mierzył się Haaland. Jakże mocno zresztą widać w tym momencie cierpienia polskich klubów, próbujących zainteresować swoimi talentami zachodnią część Europy. Haaland ze słabiutkiej ligi norweskiej od razu potwierdził wielkość w starciu z uznanym rosyjskim rywalem. Na jakim tle może się pokazać na przykład Michał Karbownik? Filip Marchwiński?
Ale nie odjeżdżajmy za daleko. Norwedzy przegrali 1:3 na wyjeździe, u siebie zwyciężyli 2:1, do awansu brakło, ale Haaland pokazał, że może już, teraz, trafiać tak mocnym rywalom.
TRANSFER DO RED BULLA
Red Bull Salzburg zimą 2019 roku wydaje osiem milionów euro na nastolatka. Wprowadzany jest więcej niż oszczędnie – gra w OFB Cup (ale bez finału z Rapidem), dostaje 3 minuty z Napoli w LE. W lidze rozegra tylko jeden mecz z LASK Linz, który uświetni bramką. To pół roku adaptacji, pół roku ciszy przed burzą.
Raczej tym półroczem rozczarowany nie będzie – później powie: – Decyzja o przeprowadzce do Red Bulla Salzburg była jak do tej pory najlepszą w moim życiu.
Podobno chciało go wtedy również Juve i Manchester United, więc naprawdę nie był to oczywisty wybór. Czarnym koniem było też Leeds, gdzie Norweg wróciłby do miasta, w którym się urodził. Zadecydowała pewnie magia marki – Red Bull budując swoje międzynarodowe piłkarskie imperium wszędzie celuje w uzdolnioną i pełną energii młodzież, której pomaga wejść na najwyższy poziom. Czy to Lipsk, czy Salzburg – młody piłkarz zdaje sobie sprawę, że dostanie wszystkie potrzebne narzędzia do rozwoju własnego talentu. W Juve pewnie czekałaby go Primavera, być może wypożyczenia do Serie B. W Austrii dość szybko zapracował na możliwość realizacji swojej największej pasji: dziurawienia kolejnych siatek.
KAT HONDURASU
Dziewięć bramek w jednym meczu. To się nie zdarza co drugi dzień. Może na jakimś wygwizdowie, w juniorskich rozgrywkach, ale nie na mundialu U-20.
Jasne, że Honduras potęgą nie był, ale z takim Urugwajem przegrał tylko 0:2, stawiając twarde warunki. A tutaj dziewięć bramek Haalanda. Kto był tego dnia na stadionie w Lublinie, zobaczył coś wielkiego.
Jeden mecz, a było jasne, że zostanie królem strzelców, choć Norwegia już wtedy odpadła z turnieju.
ZŁOTA JESIEŃ
Brakuje słów na wszystko, co wyczyniał w tym sezonie Haaland.
Pierwszy mecz sezonu – hat-trick w pucharze Austrii z Parndorf.
W pierwszych siedmiu ligowych kolejkach Bundesligi 11 bramek i pięć asyst.
Na dzień dobry z Ligą Mistrzów hat-trick strzelony z Genk.
Jesienią w austriackiej Bundeslidze zrobił trzy hat-tricki.
W Lidze Mistrzów strzelał w każdej z pierwszych pięciu kolejek, kalecząc Liverpool na Anfield, a Napoli wrzucając łącznie trzy gole.
A przecież cały czas mówimy tylko o nastolatku. Okazało się, że nie tylko Honduras U-20, a i najlepsi obrońcy świata mają problem z zatrzymaniem młodziutkiego Norwega.
DEBIUT W KADRZE
Zadebiutował z Maltą 5.9.2019, później dostał jeszcze kwadrans ze Szwecją. Na razie ma dwa mecze, ale na pewno będzie tu wiosną zdawał test – wielu chciałoby zobaczyć duet Odegaard-Haaland na Euro, o to obaj młodzieńcy będą walczyć w barażach.
WEJŚCIE SMOKA W BVB
Niespełna sześćdziesiąt minut, pięć goli. Nierealny wjazd do BVB, które wygrało wyścig o jego usługi, choć w pewnym momencie wydawało się, że pulę zgarnie RB Lipsk.
Ciekawe jak bardzo pluli sobie w brodę w Salzburgu, że dali tak niską klauzulę – mogli za Haalanda tej zimy wyciągnąć więcej niż około dwadzieścia milionów euro. Czy suma, powiedzmy, trzy razy większa byłaby z kosmosu? Nie, absolutnie nie.
Sam transfer kosztował BVB więcej, jak informował Kicker i La Gazetta, dziesięć milionów euro dostał ojciec piłkarza, piętnaście milionów agent Mino Raiola. Sam Haaland zarabia sześć milionów netto rocznie.
Ale spłaca się przecież błyskawicznie.
Haaland ma umiejętność nieustannego zaskakiwania, nawet w momencie, gdy już spodziewamy się po nim wiele.
Jeśli to w sobie utrzyma, to nie ma dla niego sufitu.
Fot. NewsPix