Reklama

Fachowcy do wzięcia. Sporo ciekawych nazwisk na trenerskiej giełdzie

Michał Kołkowski

Autor:Michał Kołkowski

16 stycznia 2020, 14:59 • 12 min czytania 0 komentarzy

Transferowa karuzela w świecie futbolu nigdy nie zatrzymuje się na dłużej. Kilka tygodni temu głośno było o zmianie na stanowisku managera Tottenhamu, w ostatnich dniach piłkarskimi mediami wstrząsnęła natomiast nowina o podmiance na stanowisku szkoleniowca Barcelony. Całkiem niedawno trenera zmieniały też Bayern, Arsenal, Napoli czy Milan. Aż trzech managerów prowadziło w poprzednim sezonie Real Madryt. I tak dalej, i tak dalej, i tak dalej. Jest zwyczajnie kwestią czasu, gdy kolejny wielki klub z takich czy innych względów zacznie szukać nowego szkoleniowca. Ciekawych nazwisk na rynku nie brakuje.

Fachowcy do wzięcia. Sporo ciekawych nazwisk na trenerskiej giełdzie

Wybraliśmy siedmiu bezrobotnych trenerów, którym na pewno warto się przyjrzeć. Oni raczej nie będą musieli fatygować się do pośredniaka. To pośredniak pofatyguje się do nich.

ERNESTO VALVERDE (HISZPANIA)

Prawdziwa świeżynka w zestawieniu. Ernesto Valverde ledwie kilka dni temu stracił pracę w FC Barcelonie, z miejsca stając się jednym z najgorętszych towarów na trenerskiej giełdzie nazwisk. Bo przecież Valverde w Blaugranie sprawdził się summa summarum całkiem nieźle – zdobył dwa mistrzowskie tytuły, pozostawił zresztą zespół na pozycji lidera w La Lidze, z wielkimi szansami na trzeciego mistrza z rzędu. Zanotował kilka niezwykle efektownych zwycięstw, zwłaszcza w “Klasykach” przeciwko Realowi Madryt. Oczywiście trzeba zaznaczyć, że styl gry Barcelony nie wyglądał tak, jak życzyliby sobie tego jej kibice. Ponadto Valverde dwukrotnie w bardzo zawstydzających okolicznościach przerżnął z katalońskim klubem szansę na zwycięstwo w Lidze Mistrzów.

Znajdzie się kilka kamyczków, które można wrzucić Hiszpanowi do ogródka.

Reklama

January 4, 2020, Barcelona, BARCELONA, SPAIN: SPAIN, BARCELONA, RCDStadium 4 January 2020; Valverde FCBarcelona coach during La Liga Santander match (Credit Image: © AFP7 via ZUMA Wire) FOT.ZUMA/NEWSPIX.PL POLAND ONLY!!! --- Newspix.pl *** Local Caption *** www.newspix.pl mail us: info@newspix.pl call us: 0048 022 23 22 222 --- Polish Picture Agency by Ringier Axel Springer Poland

Co nie zmienia faktu, że Valverde odniósł na Camp Nou kilka znaczących sukcesów i zasadniczo potwierdził reputację znakomitego szkoleniowca. Nic dziwnego, że okoliczności jego rozstania z Barcą wzbudziły sprzeciw wielu ważnych postaci związanych z katalońskim klubem.

Ale dla 55-latka świat się przecież nie zawalił, nawet jeśli potraktowano go bardzo nieelegancko. Kontrakt Valverde z Barceloną tak czy siak wygasał po sezonie i od jakiegoś czasu było już dość oczywiste, że hiszpański szkoleniowiec nowej umowy od klubu z Camp Nou nie dostanie. Przedwczesne rozstanie jest w gruncie rzeczy szansą dla Ernesto, by nieco dłużej porozglądać się za ciekawymi wyzwaniami. A takich nie powinno dla niego zabraknąć. Barca była dla Valverde pierwszym klubem z absolutnego, europejskiego topu i pewnie trudno będzie o kolejną okazję do poprowadzenia aż takiej potęgi, lecz wcale się nie zdziwimy, jeśli Hiszpan wkrótce sobie miękko wyląduje w jakiejś naprawdę poważnej ekipie z dużymi ambicjami. Niekoniecznie w LaLiga. Ostatecznie nie wszędzie działacze i kibice są aż tak przywiązani do ofensywnej taktyki jak w stolicy Katalonii.

MASSIMILIANO ALLEGRI (WŁOCHY)

Pięć sezonów w Juventusie, pięć mistrzowskich tytułów, cztery triumfy w Coppa Italia. Na arenie krajowej Massimiliano Allegri udowodnił ponad wszelką wątpliwość, że po prostu nie ma sobie równych. Był niekwestionowanym numerem jeden we Włoszech. Oczywiście jego Juventus nie zawsze grał pięknie – czasami zwyczajnie męczył bułę, wykazując się obrzydliwym wręcz minimalizmem. Ale prawda jest taka, że metody włoskiego managera były wprost nieziemsko skuteczne. Nawet fenomenalne Napoli, które w sezonie 2017/18 zdobyło w Serie A aż 91 punktów, nie zdołało zdetronizować Juve. Ekipa Allegrego sprężyła się wtedy jeszcze mocniej niż zwykle, wytrzymała ciśnienie w końcówce rozgrywek i zgarnęła 95 oczek, pozostając na najwyższym stopniu podium. Zabrakło “Starej Damie” jedynie kropki nad i, jaką byłby sukces w Lidze Mistrzów. Allegri dwa razy powiódł Juventus do finału tych rozgrywek, ale najpierw poległ w konfrontacji z Barceloną, a potem w starciu z Realem.

Reklama

Oba finały nie były aż tak jednostronne, jak wskazywałyby suche wyniki, ale Allegri triumfu w Champions League na swoim koncie nie zanotował. I to jest fakt.

Nazwisko Włocha wciąż pojawia się w medialnych spekulacjach zawsze, gdy tylko w jakimś wielkim europejskim klubie zanosi się na zmianę managera. A jednak Allegri z jakichś względów wciąż pozostaje bez pracy. Ostatnio zaczęto głośno plotkować o jego rychłym powrocie do AC Milanu. Włoch zdobył z ekipą Rossonerich ich ostatni mistrzowski tytuł, za jego kadencji Milan aż trzy razy kończył zmagania w Serie A na podium. Klub z Mediolanu miałby wedle spekulacji zmienić w najbliższym czasie właściciela i Allegri stanąłby wówczas na czele nowego projektu sportowego. Co brzmi w sumie całkiem ciekawie, choć w Milanie tych “nowych otwarć” było już w ostatnich latach od groma, a wszystkie kończyły się fiaskiem. Angielskie media z uporem maniaka wpychają natomiast Włocha na Old Trafford.

Manchester United i AC Milan. Piętnaście lat temu oferta z jednego z tych klubów byłaby dla każdego managera jak sen, jak spełnienie najskrytszych marzeń i najwyższa forma docenienia zawodowego. Dziś praca w tych zespołach to naprawdę gigantyczne i piekielnie trudne wyzwanie, na którym bardzo łatwo się wyłożyć. Allegri to fachowiec – wielce prawdopodobne, że dałby sobie radę i w Manchesterze, i w Mediolanie. Ale ryzyko jest.

LUCIANO SPALLETTI (WŁOCHY)

Skoro już jesteśmy we Włoszech, to warto odnotować, że bez posady od czerwca ubiegłego roku pozostaje Luciano Spelletti. 60-letni szkoleniowiec dwuletnią kadencją w Interze Mediolan niejako potwierdził swoją dużą klasę – Nerazzurri ze Spallettim u steru dwa razy zakończyli ligowe zmagania na czwartej lokacie. I to osiągnięcie chyba dobrze podsumowuje postać tego trenera, który od wielu, wielu lat gwarantuje solidność, porządek w zespole, ale przy tym raczej nie jest odpowiednią osobą, jeżeli celuje się w jakiejś naprawdę spektakularne sukcesy.

Przynajmniej we Włoszech, gdzie Spallettiemu nie udało się sięgnąć po scudetto ani ostatnio z Interem, ani wcześniej z Romą, z którą aż pięć razy kończył ligowe zmagania na drugiej pozycji. Jego Roma to była naprawdę fajna, mocna drużyna. Lecz pozbawiona mistrzowskiego błysku.

Head Coach of FC Internazionale Luciano Spalletti during the Serie A Tim match between FC Internazionale and AC Chievo Verona at Stadio Giuseppe Meazza Milan Italy on 13 May 2019. (Photo Marco Canoniero) PILKA NOZNA LIGA WLOSKA SEZON 2018/2019 FOT. SPORTPHOTO24/NEWSPIX.PL ENGLAND OUT! --- Newspix.pl *** Local Caption *** www.newspix.pl mail us: info@newspix.pl call us: 0048 022 23 22 222 --- Polish Picture Agency by Ringier Axel Springer Poland

Tak czy owak – Luciano to solidna firma. Wydaje się kwestią czasu, gdy Włoch wróci na ławkę trenerską. W grudniu media z Półwyspu Apenińskiego donosiły, że Spalletti odrzucił w ostatnich miesiącach oferty z Milanu, Napoli i Chin. Czeka do lata, by przejąć stery w jakimś poukładanych, mierzącym wysoko zespole. Czyszczenie stajni Augiasza podobno Włocha nie interesuje, zależy mu na spokoju i komfortowej pracy w stabilnie zarządzanym zespole.

Nigdzie mu się zresztą nie spieszy, bo wciąż pozostaje związany bardzo tłustą umową z Interem.

LEONARDO JARDIM (PORTUGALIA)

– Sezon zaczął się bardzo źle. Stworzyliśmy zespół dopiero pod koniec sierpnia i nie mieliśmy normalnych przygotowań. Właśnie dlatego zdobyliśmy tylko dwa punkty w pierwszych czterech kolejkach. Potem wszystko zaczęło się poprawiać. Dlatego decyzja klubu była dla mnie zaskoczeniem. Słabe wyniki na pewno nie były winą tylko sztabu szkoleniowego. Gdybyśmy mogli się przygotowywać normalnie od czerwca, teraz AS Monaco byłoby na drugim lub trzecim miejscu w tabeli Ligue 1 – ponuro stwierdził Leonardo Jardim, gdy dowiedział się, że kolejny raz zwolniono go z AS Monaco. Pierwsza kadencja portugalskiego szkoleniowca w ekipie z Księstwa trwała aż cztery lata, a jej ozdobą był niezapomniany sezon 2016/17, gdy podopieczni Jardima zgarnęli mistrzostwo Francji i zawędrowali do półfinału Ligi Mistrzów,  w wielkim stylu eliminując z rozgrywek między innymi Manchester City.

To była piękna ekipa z wieloma niezwykle utalentowanymi zawodnikami, którzy rozkwitli pod skrzydłami Jardima.

Druga kadencja była już jednak znacznie krótsza. Jardim ponownie objął klub zimą 2019 roku, z bardzo prostym zadaniem – wyprowadzić Monaco na prostą i nie dopuścić do spadku klubu z francuskiej ekstraklasy. Swoją robotę wykonał. Kolejne rozgrywki rozpoczął jednak bardzo słabo. Choć trzeba zaznaczyć, że im dalej w las, tym lepiej prezentował się jego zespół. I na boisku, i w tabeli. Ale to nie uratowało posady Jardima, pogonionego z klubu tuż przed końcem poprzedniego roku. O rozstaniu plotkowano zresztą od dawna. Ponoć władze Monaco miały przekonanie, że Leonardo nie potrafi właściwie poukładać drużyny, a poprawa formy to zasługa poszczególnych zawodników, nie dobrej pracy trenera.

Pochodzący z Wenezueli szkoleniowiec wyglądał na wyjątkowo niepocieszonego okolicznościami rozstania, więc na trzecie podejście do prowadzenia Monaco się w najbliższym czasie nie zanosi. A mówimy – mimo wszystko – o naprawdę ciekawym fachowcu. Wydaje się, że prędzej czy później Jardimem może się zainteresować jakiś klub z Premier League.

MARCELINO (HISZPANIA)

Wrześniowe rozstanie Marcelino z Valencią CF to był naprawdę spory skandal. Pisaliśmy wtedy: “Marcelino prowadził Valencię od 2017 roku. Przejął klub pogrążony w zamęcie – wszyscy pewnie jeszcze pamiętają zdumiewające eksperymenty trenerskie na Mestalla i kolejnych managerów, którzy tracili tam robotę po paru miesiącach, czy nawet tygodniach pracy. Gary Neville, Pako Ayestaran, Cesare Prandelli – niewypał za niewypałem. Wreszcie, na starcie sezonu 2017/18, za drużynę zabrał się Marcelino. Objął zespół, który wcześniej dwa razy z rzędu zakończył sezon na beznadziejnej, dwunastej pozycji w lidze. I natychmiast przywrócił Valencię na należne jej miejsce w czołówce. Dwukrotnie zajął z klubem czwartą lokatę. Mało tego – w poprzednim sezonie „Nietoperze” wygrały też Puchar Króla. Pierwsze trofeum od 2008 roku, gdy czarno-biały strój Valencii zakładali jeszcze David Villa, David Silva czy Juan Mata”.

– Gdyby kadencję Marcelino podsumować, to on wypełnił właściwie wszystkie stojące przed nim cele. Dwa razy zajął czwarte miejsce w lidze, Valencia zawędrowała nawet do półfinału Ligi Europy. Kibice „Nietoperzy” tęsknili za skuteczną grą na wielu frontach. Marcelino był mało elastyczny taktycznie, trzymał się ulubionych nazwisk. Ale jakie to ma znaczenie, skoro stawiane przed nim cele realizował, a na koniec sezonu z postawy i wyników Valencii wszyscy byli dumni? – mówił Dominik Piechota z Przeglądu Sportowego.

Takiego gościa wykopano z Estadio Mestalla na zbitą twarz z uwagi na jego nieporozumienia z właścicielem klubu, chętnie słuchającego podszeptów Jorge Mendesa, jednego z najbardziej wpływowych agentów piłkarskich.

August 10, 2019, Valencia, VALENCIA, SPAIN: Marcelino Garcia Toral, coach of Valencia, during the friendly football match played between Valencia CF and Inter de Milan at Mestalla Stadium in Valencia, Spain, on August 10, 2019. (Credit Image: © AFP7 via ZUMA Wire) PILKA NOZNA MECZ TOWARZYSKI FOT. ZUMA/NEWSPIX.PL POLAND ONLY! --- Newspix.pl *** Local Caption *** www.newspix.pl mail us: info@newspix.pl call us: 0048 022 23 22 222 --- Polish Picture Agency by Ringier Axel Springer Poland

– Po odejściu miałem niespokojne piętnaście dni, ponieważ uznałem tę decyzję za niesprawiedliwą, jednak patrzę w przyszłość i cieszę się z tego co mam. Nie patrzę wstecz, nie warto. To nie był problem związany ze mną, z trenerem, to była decyzja wymierzona w grupę ludzi, których właściciel klubu wybrał, aby zmienili negatywną dynamikę w Valencii, która od dwóch sezonów kończyła ligę na dwunastym miejscu – opowiadał o swoim zwolnieniu sam Marcelino (tłumaczenie: vcf.pl).

Hiszpan nie jest szkoleniowcem pozbawionym wad. Jest z natury dość kłótliwy, przywiązany do nazwisk, bardzo uparty. Określa się go niekiedy dość ostro “taktycznym betonem”, ponieważ jego drużyny prezentują pragmatyczny, zachowawczy styl gry, w którym Marcelino niechętnie cokolwiek zmienia. Niemniej – w Valencii i wcześniej w Villarrealu ponad wszelką wątpliwość udowodnił, że jego metody są najzwyczajniej w świecie skuteczne. Nie może zatem dziwić, że hiszpański manager nie narzeka na brak zainteresowania. – Myślę, że najwyższa pora wyjechać poza Hiszpanię. Spodziewam się, że następny przystanek w mojej karierze to będzie liga angielska lub włoska. Obecnie uczę się angielskiego i podróżuję po Europie, poznając różne piłkarskie kultury.

LAURENT BLANC (FRANCJA)

Trochę zniknął z radarów Laurent Blanc, który od czasu rozstania z Paris Saint-Germain w 2016 roku nie prowadził żadnego klubu. A przecież mówimy o szkoleniowcu z naprawdę dużym dorobkiem – cztery tytuły mistrzowskie we Francji, szereg krajowych pucharów i pucharków. Do tego rzecz jasna piękna karta zapisana jeszcze za czasów piłkarskiej kariery. Nazwisko Francuza często przewija się w rozmaitych spekulacjach, zazwyczaj łączy się go z klubami z Premier League i rzecz jasna Ligue 1, ale koniec końców Blanc na karuzelę trenerską od lat nie potrafi powrócić.

Ostatnio jego nazwisko znów wróciło na tapet. Najpierw Blanc był łączony z Monaco, które miał przejąć z rąk Jardima. Z tego ostatecznie nic nie wyszło, więc teraz nad Sekwaną głośno jest o powrocie byłego selekcjonera reprezentacji Francji do Girondins Bordeaux. Z tym klubem Blanc odniósł chyba swój największy sukces w karierze, sięgając w 2009 roku po mistrzostwo kraju. Pytanie, jak silny jest sentyment Blanca do ekipy “Żyrondystów”, która w obecnej chwili na pewno nie stanowi dla niego łakomego kąska.

Z drugiej strony – lepiej chyba poszukać kolejnej szansy na wykazanie się w Bordeaux, niż wciąż czekać na swoją wielką szansę w którejś z angielskich potęg. Blanc nigdy nie ukrywał ochoty na pracę w Premier League, ale wydaje się, że aby spełnić to marzenie Francuz będzie jednak musiał najpierw powrócić do trenerki we Francji. Tu już nie ma na co czekać.

MAURICIO POCHETTINO (ARGENTYNA)

Pochettino w Realu Madryt! Pochettino w Manchesterze United! Pochettino jednak odkochał się w Espanyolu, trafi do Barcelony!

Cóż – na razie wszystkie pogłoski rozsiewane przez brytyjskich dziennikarzy na temat przyszłości byłego managera Tottenhamu okazują się wyssane z brudnego palca. Pochettino wciąż odpoczywa po rozstaniu z Tottenhamem. Rozstaniu spodziewanym. Rozstaniu, do którego musiało dojść. Pisaliśmy niedawno: “Na dziś nie było innego wyjścia, niż tylko pożegnanie. Najbardziej znamienne były słowa „źródła z szatni Tottenhamu”, cytowane w znakomitej analizie „The Athletic”: – Panuje reżim, którego piłkarze mają dość. „Albo jego [Pochettino] sposobem, albo wcale”. „Zawodnicy nie mają poczucia, że jakkolwiek się im ufa”. „Piłkarze nie buntują się przeciwko niemu [Pochettino], ale byli prowadzeni tak twardą ręką, że nie wiedzą, czy są w stanie dać jeszcze cokolwiek więcej.

Formuła się wypaliła. Podwójne sesje treningowe, mało czasu na odpoczynek, garstka dni wolnych w trakcie sezonu, zlewające się w jedno rozmowy motywacyjne. Daniel Levy nie był w stanie zapewnić Pochettino regularnego dopływu świeżej krwi, większość zawodników było z Argentyńczykiem od jego pierwszego lub drugiego sezonu na White Hart Lane. Wkradło się znużenie, rutyna niesamowicie męcząca, bo Pochettino lubił kontrolować wszystko – włącznie z czasem wolnym swoich piłkarzy. – Pochettino, który nigdy nie był podczas treningów szczególnie ciepły dla swoich piłkarzy, dystansował się ostatnio jeszcze bardziej. Zrobiła się z tego sytuacja z kategorii: nie patrz na szefa”.

05.11.2019, Rajko Mitic Stadium, Belgrad, SRB, UEFA CL, Roter Stern Belgrad vs Tottenham Hotspur, Pressekonferenz, Gruppe B, im Bild Mauricio Pochettino during the Tottenham Hotspur press conference // Mauricio Pochettino during the Tottenham Hotspur press conference during a press conference before the UEFA Champions League group B match between Roter Stern Belgrad and Tottenham Hotspur at the Rajko Mitic Stadium in Belgrad, Serbia on 2019/11/05. EXPA Pictures © 2019, PhotoCredit: EXPA/ Focus Images/ Aleksandar Djorovic *****ATTENTION - for AUT, GER, FRA, ITA, SUI, POL, CRO, SLO only***** LIGA MISTRZOW PILKA NOZNA SEZON 2019/2020 FOT.EXPA/NEWSPIX.PL Austria, Italy, Spain, Slovenia, Serbia, Croatia, Germany, UK, USA and Sweden OUT! --- Newspix.pl *** Local Caption *** www.newspix.pl mail us: info@newspix.pl call us: 0048 022 23 22 222 --- Polish Picture Agency by Ringier Axel Springer Poland

Pochettino pracował w Tottenhamie przez pięć lat. Właściwie trudno się dziwić, że w końcu jego relacje z drużyną się wypaliły.

Pytanie – co dalej?

Trzeba oczywiście brać pod uwagę, że Pochettino to nie jest manager-zadaniowiec. To nie jest człowiek, który przejmie klub po to, żeby wprowadzić kilka korekt taktycznych, zaproponować dwa-trzy transfery i poszukać natychmiastowego sukcesu. Swoją kadencją w ekipie Spurs argentyński manager udowodnił dość dobitnie, że nie jest specjalistą od kolekcjonowania trofeów. Ale z całą pewnością stanowi idealną kandydaturę dla klubu szukającego człowieka z długofalową wizją. Krótko mówiąc – Pochettino nie zagwarantuje na sto procent ani triumfu w Lidze Mistrzów, ani nawet w jakimś krajowym pucharku. Ale ten facet naprawdę wie co zrobić, by pozostawić po sobie klub w lepszym stanie niż go zastał. A jest kilka naprawdę poważnych zespołów, które managera o takiej charakterystyce w tej chwili potrzebują. Manchester United to najbardziej oczywisty z przykładów.

Choć – według Daily Mail – Pochettino rzeczywiście spogląda w stronę Manchesteru, lecz na jego niebieską, a nie czerwoną część. Ostrząc sobie zęby na schedę po Guardioli. Cóż, brzmi to naprawdę ciekawie. Aczkolwiek na Etihad nikt już Argentyńczykowi braku trofeów w gablocie nie przebaczy.

***

Oczywiście listę całkiem ciekawych managerów, którzy nie mają obecnie roboty można ciągnąć znacznie dłużej. Unai Emery po klapie w Arsenalu pewnie będzie musiał chwilkę poczekać na swoją kolejną, wielką szansę, być może czeka go odbudowa reputacji w jakiejś ekipie o mniejszych ambicjach. Trudno też powiedzieć, jaka przyszłość czeka Marco Giampaolo. Włoch zupełnie nie poradził sobie w Milanie, co dość mocno nadszarpnęło jego reputację, ale na San Siro nawet najwybitniejszy fachowiec może się dzisiaj poślizgnąć. Taki klub. Do wzięcia pozostają też Manuel Pellegrini, Marco Silva, Mark van Bommel, Eusebio Di Francesco czy Fran Escribá. Managerowie będący na różnych etapach swoich trenerskich karier, choć wszyscy znajdują się obecnie na ich zakręcie.

Co tu dużo mówić – jest w kim wybierać.

fot. NewsPix.pl

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...