Reklama

Niszczony selekcjoner przerwał milczenie – “tak” dla Kuby w kadrze…

redakcja

Autor:redakcja

10 stycznia 2020, 14:48 • 4 min czytania 0 komentarzy

Jerzy Brzęczek stroni od rozmów z mediami. Kiedyś trochę się temu dziwiliśmy, bo początek jego kadencji zwiastował jednak zdecydowanie większą otwartość i chęć do tłumaczenia ludziom swoich decyzji niż u poprzedniego selekcjonera, ale z czasem przestaliśmy. Powód jest prosty – trener reprezentacji Polski w publicznych wypowiedziach prezentuje grację Rafała Janickiego wyprowadzającego piłkę z okolic swojej szesnastki, innymi słowy – porusza się w mediach trochę jak słoń w składzie porcelany. Niewiele mu potrzeba, by coś palnąć i nic nie zwiastuje tego, że pewnego dnia wstanie rano, coś przeskoczy mu w głowie i będziemy mieć selekcjonera, który urokiem osobistym i charyzmą porwie tłumy. Pewnym dowodem jest również jego najnowszy wywiad, bo Brzęczek przerwał milczenie, by porozmawiać z dziennikarzem… “Tiroler Tageszeitung”. 

Niszczony selekcjoner przerwał milczenie – “tak” dla Kuby w kadrze…

Musimy przyznać, że to dość niecodzienny wybór, no ale wiadomo – trochę przyjemniej się gada, gdy druga strona podchodzi do ciebie bardziej jak do zasłużonego w tamtych stronach piłkarza niż jak do trenera, który ma się z czego tłumaczyć. Tym bardziej, że czytając tę rozmowę, można odnieść wrażenie, że Brzęczek jest przez polskich dziennikarzy i ekspertów wręcz prześladowany – padają między innymi stwierdzenia o niszczeniu go w mediach (po meczu ze Słowenią i Austrią), krytyce poniżej pasa czy o tym, że to prasa tworzy problemy (na przykład takie jak zgrzyt pomiędzy nim a Lewandowskim).

No ale mniejsza z tym – choć jest to dyskusyjne i sugeruje, że selekcjoner nie trzyma ciśnienia, ma on prawo do swoich odczuć i ich wyrażania.

A skoro rozmowy z Brzęczkiem to rzadkość, postanowiliśmy skupić się na konkretach. A te pojawiły się głównie w gorącej sprawie przyszłości Jakuba Błaszczykowskiego w kadrze. Jeśli wydawało wam się, że w związku z problemami zdrowotnymi Kuby i jego nieobecnością na ostatnich zgrupowaniach, temat jest bardzo trudny czy wręcz zamknięty, widząc słowa selekcjonera, możecie się zdziwić. Gdy austriacki dziennikarz zapytał, czy kwestia powoływania doświadczonego skrzydłowego do drużyny narodowej jest aktualna, usłyszał…

– Jeśli będzie zdrowy, tak! Oczywiście, gdy go powołuje, wciąż dyskutuje się o tym, dlaczego i po co. Ale nagle gra dobrze i panuje spokój. Każdy, kto zna mnie i Kubę, wie, że nigdy nie zrobilibyśmy czegoś wbrew dobru zespołu. On jest legendą. Już podczas Euro 2016 nastroje były przeciwko niemu, a później został wybrany do grona najlepszych polskich piłkarzy. Jesteśmy przyzwyczajeni do tej sytuacji. Na koniec liczy się tylko wynik. Czy dziennikarze albo eksperci wiedzą, jak potoczy się mecz? Nie ponoszą żadnej odpowiedzialności, nie muszą podejmować decyzji i mogą powiedzieć, co chcą. Pokażcie mi na całym świecie jednego, który przed meczem już wie, jaki będzie miał on przebieg.

Reklama

Szczerze mówiąc, tak śmiałej deklaracji się nie spodziewaliśmy. Spójrzmy na ten argument dotyczący poprzedniego Euro, bo mamy wrażenie, że selekcjoner odwołując się do niego (zresztą nie po raz pierwszy), kompletnie zapomina o tym, że:

a) Błaszczykowski będzie cztery lata starszy niż na mistrzostwach Europy we Francji,
b) okresu pomiędzy tymi czempionatami nie spędził na regularnej grze w piłce.

Wręcz przeciwnie – to coraz częściej rozpaczliwa walka o to, by w ogóle wyjść na boisko i pomóc drużynie, gdzie w tle pojawiają się blokady i sceptycyzm lekarzy. Tylko w pierwszym sezonie po Euro 2016 Kubie udało się spędzić na murawie więcej niż 50% możliwego czasu, później było już znacznie gorzej (dwa kolejne poniżej 20%, jesienią 36%). W związku z tym nawet nie potrafimy powiedzieć, czy Kuba to dziś ścisła czołówka ekstraklasowych skrzydłowych. Jasne, gdy gra, widać jakość, ale robi to zbyt rzadko, by móc merytorycznie porozmawiać o jego formie na tle innych graczy.

A na to wychodzi selekcjoner i w obronie 34-letniego siostrzeńca mówi o tym, co wydarzyło się kilka lat temu! Nie negujemy rzecz jasna zasług Kuby, to święta prawda, że jest legendą, no ale za zasługi to można dostać mecz pożegnalny tak jak przed chwilą Łukasz Piszczek. I nie zrozumcie nas źle – nie twierdzimy, że Błaszczykowski nie ma żadnego prawa na Euro pojechać! Życzylibyśmy jednak sobie i przede wszystkim selekcjonerowi, by spojrzał na niego obiektywnie tak jak na każdego innego piłkarza. By trener najpierw odpowiedział sobie na pytanie, czy skrzydłowy Wisły zasłużył na szansę bardziej niż Kądzior, Frankowski, Jóźwiak czy – dajmy na to – Wszołek (licząc, że Grosicki i Szymański to pewniacy), a dopiero później podejmował decyzje.

Dziś patrząc na jego słowa, trudno nie odnieść wrażenia, że cały czas wygląda to trochę inaczej.

Fot. FotoPyK

Reklama

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...