Znamy już 20 z 24 finalistów Euro 2020. Polska przyklepała sobie awans już tak dawno temu, że mamy wrażenie, że to było mniej więcej wtedy, gdy Józefa Wojciechowskiego po raz ostatni bolał ząb. Niemniej dziś poznamy składy grup mistrzostw Europy. Przyjrzeliśmy się koszykom, układom grup, potencjalnym rywalom i wychodzi na to, że jeśli nie będziemy mieć farta w mieszaniu kulkami, to mogą być ciężary przy wyjściu z grupy.
Wszelakie obostrzenia organizacyjne, promocje z Ligi Narodów i inne duperszmity sprawiają, że część kulek jest już dopasowanych do grup jeszcze zanim te trafią do przezroczystej miski. Ot, na przykład już dziś znamy prawie cały skład grupy B na Euro – zagra w niej Belgia, Rosja, Dania i ktoś z dwójki Walia-Finlandia. Wiemy też na przykład, że Ukraina będzie w grupie z Holandią. Poszczególne zespoły z pierwszego koszyka są już przepisane do grup tak, by grały de facto część meczów u siebie. Na ten moment wygląda to tak:
GRUPA A – Włochy, trzy wakaty
GRUPA B – Belgia, Rosja, Dania, wakat
GRUPA C – Ukraina, Holandia, dwa wakaty
GRUPA D – Anglia, trzy wakaty
GRUPA E – Hiszpania, trzy wakaty
GRUPA F – Niemcy, trzy wakaty
Pierwszy koszyk jest zatem “rozlosowany”, a właściwie przydzielony. Jak wyglądają pozostałe?
Koszyk 1: Belgia, Włochy, Anglia, Niemcy, Hiszpania, Ukraina
Koszyk 2: Francja, Polska, Szwajcaria, Chorwacja, Holandia, Rosja
Koszyk 3: Portugalia, Turcja, Dania, Austria, Szwecja, Czechy
Koszyk 4: Walia, Finlandia, zwycięzcy czterech baraży
Czekamy zatem jeszcze na cztery ekipy z baraży. Tam też robi się mały sajgon, bo nie ma klasycznego dwumeczu o jedno miejsce, tylko są ścieżki. W ścieżce A będą – Islandia, Rumunia, Izrael, Węgry i Bułgaria (ktoś z tego grona wpadnie do ścieżki C). W ścieżce B – Bośnia i Hercegowina, Irlandia Północna, Słowacja, Irlandia. C – Norwegia, Serbia, Szkocja i jedna z drużyna z grona Bułgaria, Izrael, Węgry, Rumunia. D – Gruzja, Białoruś, Kosowo, Macedonia Północna.
Wiemy, że brzmi to pogmatwanie, ale zasadniczo kwestię te można uprościć – pewniaków macie wypisanych w koszykach, cztery kolejne ekipy z pewnymi zastrzeżeniami ścieżkowymi i grupowymi poznamy po barażach. Można się zatem zastanowić nad tym, co 30 listopada będzie dla Polski grupą śmierci, a co grupą… no, głupio nazwać ją grupą śmiechu, ale niech będzie, że grupą marzeń.
Pokminiliśmy, poanalizowaliśmy i nasze wybory wyglądają tak.
Grupa śmierci: Anglia, Polska, Portugalia, Serbia.
Jeśli mielibyśmy wybierać, kogo najbardziej nie chcielibyśmy trafić z pierwszego koszyka, to wydaje się, że właśnie Anglików, którzy urządzili sobie demolkę w eliminacjach (bilans 7-0-1, bramki 37-6). Mocna wydaje się też Belgia, ale w jej grupie udział z drugiego koszyka przyklepany ma już Rosja. Wiadomo, ktokolwiek pociągnięty z pierwszego szeregu wydaje się poza zasięgiem, ale ci Anglicy jawią się jako najsilniejsza kapela. Co dalej? Z trzeciego koszyka absolutnie najmocniejsza jest Portugalia. Niewygodna pewnie będzie też Turcja, nie możemy trafić już na Duńczyków. Czwarty koszyk? Cóż, tak naprawdę wróżymy z fusów, bo nadal nie wiemy kto tam trafi. Wiemy, że będzie Walia i Finlandia (ale zagramy z którąś z tych ekip tylko wtedy, gdy trafimy do grupy z Włochami), a reszta czeka na baraże. Z tego całego majdanu barażowego na papierze najsilniejsza wydaje się Serbia, może Bośnia i Hercegowina, może też Węgry.
Grupa marzeń: Włochy, Polska, Czechy, Finlandia.
Zakładamy, że trafiamy do grupy A, a zatem do Włochów. Jeśli musimy już zagrać z kimś z pierwszego koszyka, to niech będą to starzy znajomi z Ligi Narodów. Skoro grupa A, to z czwartego koszyka Finlandia lub Walia. Z jednej strony półfinalista ostatniego Euro, z drugiej debiutant na mistrzostwach Europy. Wybór jest prosty – łatwiejsza przeprawa będzie z Arajuurim i spółką. Pozostaje jeszcze wybór teoretycznie najsłabszej drużyny z trzeciego koszyka. Braliśmy pod uwagę Austriaków, którzy zdobyli w dwóch meczach z nami tylko punkt, ponadto Szwedów i Czechów. Szwedzi dzielnie radzili sobie w eliminacjach, nastraszyli chociażby Hiszpanów, mają gości regularnie grających w ligach TOP5. Zatem – Austria czy Czechy? Stawiamy na naszych sąsiadów. Dlaczego? No dlatego, że w grupie potrafili przegrać z Kosowem czy Bułgarią, a niewiele brakowało, a to właśnie Kosowo strąciłoby ich z drugiego miejsca w eliminacjach.
Póki co piszemy palcem po wodzie, ale jakieś tam odczucia “co chcielibyśmy, czego byśmy nie chcieli?” można już założyć. Przede wszystkim – dobrze byłoby uniknąć z trzeciego koszyka Portugalii. Dobrze byłoby uniknąć z czwartego koszyka Walijczyków. Fajnie byłoby trafić na Finów czy którąś z ekip barażowych, która męczyłaby w tych barażach bułę. Z pierwszego koszyka najgorzej pociągnąć Anglików, najlepiej chyba własnie Włochów.
A już w ogóle najgorzej będzie pojechać na Euro z przeświadczeniem, że to już jest sukces. Bo przy 24-drużynowym Euro sami widzicie, że na imprezę mogą pojechać nawet kadry z czwartego szeregu europejskiego.
fot. FotoPyk