Reklama

Gryf umywa ręce. Chyba trochę za wcześnie, panowie?

redakcja

Autor:redakcja

25 września 2019, 16:38 • 3 min czytania 0 komentarzy

Jesteś klubem gdzieś z peryferii futbolu, nieszczególnie medialnym. Wbrew sobie, znalazłeś się na świeczniku – jakiś idiota z rakietnicą nieomal ustrzelił jednego z piłkarzy gości. Było naprawdę groźnie, właściwie centymetry od tragedii, możesz dziękować losowi oraz warunkom atmosferycznym, że wiatr zwiał pocisk za plecy bramkarza. Kac po tej całej imprezie mija, wydzwaniają dziennikarze, trzeba zabrać głos.

Gryf umywa ręce. Chyba trochę za wcześnie, panowie?

Co robisz?

a) kajasz się na wszystkie możliwe sposoby, przepraszasz dla pewności od siedmiu do dwunastu razy, zapewniasz trzykrotnie, że wraz z służbami robisz wszystko, by ukarać winowajców, a poza tym zerwałeś wszystkie kontakty z ludźmi, którzy mogą być za to odpowiedzialni;
b) lakonicznie informujesz o drakońskich karach, które samodzielnie zacząłeś wymierzać już w chwili zakończenia spotkania, zapewniając, że jesteś gotów dorzucić kolejne kary w przypadku zidentyfikowania sprawców;
c) „nie bierzesz odpowiedzialności za zachowanie kibiców” i „pragniesz przeprosić osoby, które zostały urażone chuligańskim wybrykiem”, a także „zapewniasz, że w przyszłości podobne sytuacje nie będą mieć miejsca”?

Niestety dla wszystkich Gryf postawił na trzecią opcję. Ujmijmy to tak: w tym oświadczeniu są rzeczy, które faktycznie należało dziś napisać: że potępiają, że zabezpieczyli monitoring, że policja wyjaśnia okoliczności. Ale kurczę, te trzy zdania, które zupełnie bez powodu wklepano w treść, stawiają Gryf w roli kompletnych amatorów. Co to jest w ogóle za komunikat w Polskę, „nie bierzemy odpowiedzialności”? Dzień po meczu umywacie ręce? W takiej chwili? Po co to? Przecież odpowiedzialność i tak określą bądź nie organy do tego wyznaczone – być może tylko Wydział Dyscypliny PZPN-u, być może policja albo prokuratura. Wystarczyło suche: „potępiamy”, zamiast bawić się w sędziów i określać, kto ponosi odpowiedzialność, a kto nie.

Dalej, najgorsza z możliwych konstrukcji: przepraszamy tych, którzy są urażeni. A tych, którzy nie są urażeni? W sumie Zlatan Alomerović nie został urażony, rakieta przeleciała obok niego, więc w sumie on ma się czuć przeproszony, czy nie? A poza tym skoro nie poczuwacie się do odpowiedzialności, to po co przepraszać?

Reklama

No i jest jeszcze ten wielki finał. Zapewnienie, że w przyszłości podobne sytuacje nie będą mieć miejsca. Uff, no to w porządku. Jeśli zarząd, który nie bierze odpowiedzialności i przeprasza tych, którzy zostali urażeni, zapewnia, że nic już się nie będzie działo, to my w pełni wierzymy. Szkoda trochę, że Gryf nie tłumaczy skąd wynika ta pewność, że podobne sytuacje nie będą już miały miejsca, ale najwyraźniej to jest wiedza tylko dla wtajemniczonych i nie ma potrzeby się z nią afiszować. Po prostu: nie będą mieć miejsca i tyle, po co drążyć temat.

Ech, nie będziemy się nad Gryfem pastwić jedynie dlatego, że dla nich to pewnie też jest szok. Dzwoniliśmy do klubu, wszyscy są przestraszeni, nikt nie chce zabrać głosu. Po prostu, klubik, który nigdy nie celował w nagłówki prasy nagle znalazł się w środku huraganu przez wyczyn paru baranów. Wypadałoby jednak trzymać choć minimum fasonu: na początek może po prostu przeprosić, zamiast bawić się w tą makabryczną formułkę „tych, którzy zostali urażeni”.

Fot. Newspix

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...