Szósty sezon w Bayernie i… nie wystarczy! Robert Lewandowski podpisał nowy, obowiązujący do 2023 roku kontrakt z Bawarczykami, potwierdzając tym samy, że w zespole mistrza Niemiec spędzi całą karierę, a na pewno jej ostatnie najlepsze lata, i pokusi się jeszcze o pobicie kilku rekordów, które pozostały do pobicia.
Tym samym zapewne definitywnie kończy się długoletni romans Lewandowskiego z Realem Madryt, gdyż temat przenosin polskiego napastnika do stolicy Hiszpanii powracał… No, mniej więcej co okienko transferowe. To przecież Real był jednym z klubów, które kręciły się wokół Polaka w momencie, gdy ten odchodził z Borussii Dortmund. Wtedy jednak kilka czynników zadecydowało, że snajper BVB trafił do Monachium, a nie do Madrytu. Nie jest jednak tajemnicą, że Królewscy byli bardzo zdeterminowani w rozmowach z „Lewym” i jego agentem. Niewiele wówczas brakowało, a kapitan reprezentacji Polski załapałby się na okres dominacji Realu w Lidze Mistrzów. Równie głośno było o tej przeprowadzce w ostatnich latach, ale Bayern nie miał zamiaru żegnać się ze swoim najlepszym strzelcem, z drugiej strony Real nie słynie z przesadnej chęci do pozyskiwania piłkarzy po 30-tce i tym sposobem ten temat gdzieś się rozmył.
Zresztą prezes mistrzów Niemiec, Karl-Heinz Rummenigge, mówił w okolicach marca, że nie widzi przeciwwskazań, by jeszcze przedłużyć wygasający w 2021 roku kontrakt i w sumie, to byłby skory zrobić to nawet w tamtym sezonie. Co na to “Lewy”? – Wyobrażam sobie zakończenie kariery w Bayernie Monachium – mówi na łamach Die Welt.
I wygląda na to, że zakończeniem kariery w Bayernie Monachium może się skończyć. Lewandowski się nie zatrzymuje, Lewandowski wciąż imponuje formą, czego dowodem efektowny początek sezonu (Polak hat-trickiem z Schalke poprawił swój najlepszy start w lidze, a i w historii Bundesligi tylko jeden piłkarz po dwóch kolejkach miał więcej niż pięć trafień na koncie), wreszcie – Lewandowski ma jeszcze sporo do zrobienia.
Oczywiście ukoronowaniem jego kariery byłby triumf w Lidze Mistrzów, ale wiemy, o jak trudnych i wymagających rozgrywkach mowa. Z rzeczy bardziej realnych pozostaje walka o podium najskuteczniejszych piłkarzy w historii Bundesligi bez podziału na kraj pochodzenia. Obecnie do trzeciego Heynckesa (220) traci jedynie 13 bramek, a do drugiego Fischera (268) – 61. Gerd Mueller nastukał 365 bramek, więc tutaj mówimy już o sporych ciężarach.
No, ale rekordy rekordami – w tym momencie najważniejszy jest fakt, że Lewandowski zyskał stabilizację, uciął wszystkie spekulacje i może skupić się na kolejnym rozdziale w Bayernie. Już ostatnim, ale dlaczego by nie najbardziej efektownym?
Fot. Newspix.pl