Reklama

Jak co czwartek… LESZEK MILEWSKI

redakcja

Autor:redakcja

04 lipca 2019, 18:06 • 4 min czytania 0 komentarzy

– Rzeczywiście, był temat Piasta Gliwice, ale tak wybrałem i nie będę się o tym wypowiadał, decyzja zapadła, że będę grał w Widzewie, choć miałem oferty gry w Ekstraklasie – powiedział Marcin Robak, wicekról strzelców zeszłego sezonu Ekstraklasy, jej najskuteczniejszy polski piłkarz. Źle się dzieje w państwie ligowym – wiedzieliśmy, że uciekają Azerbejdżan czy Kazachstan, ale że II liga?

Jak co czwartek… LESZEK MILEWSKI

Tanie dowcipy na bok, choć w sumie i prawda, że liga traci drogiego sobie piłkarza, którego przydatność nawet dla mistrza Polski byłaby niepodważalna. Mimo tego, że widziałbym go w niejednym ekstraklasowym klubie, Robak w Widzewie wielkim zaskoczeniem nie jest – jedna z najlepszych ligowych dziewiątek ostatnich lat zapowiadała to publicznie, choćby w “Pomidorze” Ligi+ Extra:

Twaro: – Moim ostatnim klubem zawodowym będzie Miedź Legnica lub Widzew Łódź.

Marcin Robak: – Tak.

Z Legnicy się wywodzi, w Legnicy wyszedł w piłkarski świat, ale korzenie korzeniami, a życie życiem. Izie Koprowiak  Robak opowiadał, że w Łodzi dobrze się czuje, tu ma mieszkanie, tu chciałby kiedyś wrócić. To spore szczęście Widzewa, że akurat Marcin troszkę się zakochał w Łodzi, choć – delikatnie mówiąc – nie reprezentował czerwono-biało-czerwonych barw w najlepszych latach. Może i nie były apokaliptyczne, jak to w ostatnich dwóch dekadach lubiły bywać, ale też miewały swoje wyboje.

Reklama

Zresztą, z tym szczęściem pewnie przesadziłem: to przywiązanie do Łodzi zostało wypracowane. Boisko i szansa to jedno, ale jak bardzo byście byli zmęczeni słuchaniem o kibicach Widzewa, jak bardzo uznajecie taką gadkę za coś zakrawającego na populizm, taka jest prawda: to jak Marcin był w Mieście Włókniarzy traktowany, zasiało w nim coś istotnego, co teraz jest zbierane, i dzięki czemu między innymi RTS w walce o przebicie drugoligowego sufitu zyskuje wielką pomoc.

Tak naprawdę łodzianom cały czas, od początku reaktywacji, brakuje seryjnego snajpera. Nie twierdzę, że nikt w Widzewie nie potrafił strzelać. Utalentowanego ofensywnego pomocnika widziałem niejednego, także takiego ze smykałką do goli. Ale kogoś w stylu Marka Koniarka, kogoś, kto po prostu strzela, a potem jeszcze trochę strzela, co poprawić strzelaniem, brakowało. Nie mam wątpliwości, że gdyby w wiosennym Widzewie grał lis pola karnego, awans udałoby się zrobić jeszcze z Radosławem Mroczkowskim i to dość spokojnie.

Robak ląduje w II lidze, ale przecież nie chodzi tylko o to, że autentycznie czuje się związany z miastem. Niezwykle ciekawe jest to, że Widzew – jak słyszałem – obiecał pomóc zawodnikowi po skończeniu kariery. To jest bardzo niedoceniana kwestia przy negocjacjach transferowych z doświadczonymi graczami, a która ma dla nich samych fundamentalne znaczenie.

Robak w listopadzie skończy 37 lat. Tak, on naprawdę ma już tyle lat, a mimo to wciąż ładuje gole i spokojnie mógłby to robić dalej na najwyższym ligowym poziomie w Polsce. Ale 37 lat to też wiek, kiedy zawodnik, choćby nie wiem jak bardzo tego chciał, nie opędzi się od dręczącej każdego zawodnika myśli:

Co potem?

Co jak zawieszę buty na kołku?

Reklama

W poniedziałek miałem przyjemność zaprezentować wam wywiad z Damianem Sewerynem. Seweryn był piłkarzem obiecującym, ale w ostatecznym rozrachunku nieporównywalnie mniej znaczącym dla ligi niż Marcin Robak. Seweryn jednak ustawił się w życiu po życiu wzorcowo, mają doskonale prosperującą firmę wartą kilka milionów złotych. Nawet on jednak, dzisiaj modelowe “success story”, przyznał przecież jak było ciężko.

Jak w pewnym momencie pieniądze z kupki zaczęły się kończyć i robiło się nerwowo.

Jak, co być może najciekawsze, zaczął zazdrościć tym kolegom, KTÓRYM SIĘ W PIŁCE NIE UDAŁO. Bo on, będąc dobrze po trzydziestce, zaczynał od zera budowanie swojego życia zawodowego, a oni w swoich branżach mieli już ustalone pozycje, mieli spokojne życie.

Klub piłkarski ma spore możliwości w tym, żeby graczowi pomóc w pokonaniu tego progu. Nie mówię oczywiście o tym, by łaził po lokalnych firmach i namawiał:

– A może wzięlibyście naszego skrzydłowego, rzucił nam trzy lata temu dziesięć asyst, chyba się nada u was na kierownika nocnej zmiany.

Ale w sposób organiczny, na zasadzie symbiozy, obustronnej korzyści – to jest możliwe. Ogarnięci działacze będą wiedzieli co w tym temacie zrobić.

Nie wiem, jaką przyszłość widzi dla siebie Marcin Robak. Czy to osławione szkolenie młodzieży, czy jeszcze coś innego – nie wiem. Ale wiem, że Robak ma w tym momencie świadomość:

Jak przyjdzie co do czego, nie zostanę sam.

Dla niejednego doświadczonego piłkarza to coś bezcennego, znaczącego potencjalnie więcej, niż nawet jeszcze jeden tłusty kontrakt.

Leszek Milewski

Fot. FotoPyK

Najnowsze

Inne kraje

Chińska potęga utopiona w korupcji. Kłamstwa, zastraszanie i dożywocia

Szymon Piórek
0
Chińska potęga utopiona w korupcji. Kłamstwa, zastraszanie i dożywocia
Ekstraklasa

Chciała go Legia, on wreszcie błyszczy w Lechu. „Może grać w reprezentacji Portugalii”

Jakub Radomski
1
Chciała go Legia, on wreszcie błyszczy w Lechu. „Może grać w reprezentacji Portugalii”

Felietony i blogi

Komentarze

0 komentarzy

Loading...