Wczoraj falstart w Ekstraklasie zaliczyła najlepsza drużyna poprzedniego sezonu, dziś rozgrywki zaczynają pozostali reprezentanci naszej ligi w europejskich pucharach, tak więc trzeba przygotować się na solidną dawkę ligowej łupanki. Piłkarze Lecha w meczu z Piastem będą mieli okazję, by powiedzieć: „przepraszamy” kibicom Kolejorza (aczkolwiek na stadionie ich zabraknie). Ryszard Tarasiewicz już na wstępie wróci na pustawy stadion w Bydgoszczy, a Ruch Chorzów wybierze się do Wrocławia, by sprawdzić, czy na Dolnym Śląsku jest życie bez Marco Paixao. Po udanym piątku i sobocie z wpadkami faworytów, niedziela zapowiada się całkiem znośnie.
Jakie mamy oczekiwania? Tym razem raczej wpisujemy się w koncepcję funkcjonowania mediów Jerzego Janowicza i nie mamy żadnych. Początek sezonu bywa strasznie przewrotny, tak więc nie ma co się wychylać. No, może poza tym, że nie chcielibyśmy zasnąć, gapiąc się na mecz Śląska z Ruchem. Nie zmienia to jednak faktu, że czujemy się w obowiązku udzielić wam odpowiedzi na kilka – bardziej lub mniej – ważnych pytań.
1.Jak bardzo Mariusz Rumak szanuje rywala z Gliwic?
Zapewne tak samo jak zespół z Estonii, z którym zmierzył się w czwartek, a to oznacza, że w razie niekorzystnego wyniku nie przyzna się do wpadki. Kompromitacja? Skądże znowu, przecież Piast nie bez powodów gra w Ekstraklasie. Nie zrozumcie nas źle, szacunek do rywala to rzecz chwalebna, ale nie sposób nie odnieść wrażenia, że Rumak tę szczytną ideę wykorzystuje do swoich gierek. Jest to również pytanie o to, czy trener poznańskiej drużyny traktuje swojego rywala na tyle poważnie, że wystawi przeciw niemu choć jednego nominalnego napastnika. Wybaczcie, ale Kasper Hamalainen nim nie jest i raczej już nie będzie. Jest Kownacki, jest Ubiparip, prawdopodobnie zdolny do gry będzie również Keita. Nie ma co się wygłupiać.
2. Czy Alberto Cifuentes okaże się być bramkarzem co się zowie?
Różnych gagatków z trzeciej ligi hiszpańskiej już na polskich boiskach przerabialiśmy, ale bramkarz to dla nas pewna nowość. Facet ma już 35 lat, nigdy wielkiej furory na hiszpańskich boiskach nie zrobił, przez dwa lata był w kadrze grającej w La Liga Mallorki, ale debiutu się nie doczekał, gdyż przegrywał rywalizację z Miguelem Angelem Moyą i Sanderem Westerveldem. Strasznie poważnie ten transfer nie wygląda, ale przed przyjściem Quintany czy Jurado też niewiele przemawiało na ich korzyść. O umiejętnościach Cifuentesa przekonamy się niedługo, coś nam nawet mówi, że szybciej niż później.
3. Którzy obcokrajowcy okażą się lepsi?
Oba zespoły wzmocnień szukały głównie poza granicami kraju, ale wybaczcie – w tych sprawach bardziej ufamy Radosławowi Osuchowi niż władzom Korony. Po prostu jego transfery z reguły wypalają, a skuteczność kielczan jest zdecydowanie niższa. Ouattara, Leandro, Aankour do tego dochodzą Jovanović, Marković, Chiżniczenko, Pylypczuk i jeszcze paru innych – nie chcemy się specjalnie uprzedzać, ale jakoś nas ten projekt nie przekonuje. Woleliśmy „polską”, złożoną z walczaków Koronę trenera Ojrzyńskiego.
4. Kto szybciej wyląduje na trybunach – Tarasiewicz czy Paixao?
Portugalczyk jest w Polsce krótko, ale jego styl już poznać zdążyliśmy. W dodatku z Portugalii dochodzą do nas głosy, że to arogant i furiat, tak więc będzie w Bydgoszczy wesoło. Przy linii bocznej może dziać się nawet więcej niż na boisku. O tym, że trenerowi Tarasiewiczowi również zdarza się wybuchnąć, wiemy od dawna. Dziś stawiamy jednak na pokojową atmosferę – obu szkoleniowcom uda się dokończyć mecz bez wycieczki na trybuny.
5. Czy Flavio będzie kozakiem na miarę brata?
Śląsk bez Marco Paixao to jedna wielka zagadka. Kto będzie strzelał gole? Kto weźmie na siebie ciężar gry w ciężkich momentach? Kto zmobilizuje piłkarzy z Dolnego Śląska do wytężonego wysiłku? Trener Pawłowski uważa chyba, że tym kimś może być Flavio. Sprytna podmianka, można powiedzieć wręcz, że to plan prawie doskonały – nazwisko się zgadza, wygląd również, tylko umiejętności nie do końca. Flavio pod względem piłkarskim odstaje od brata zdecydowanie, a to tak naprawdę determinuje całą resztę. Dlatego powierzenie mu opaski jest dla nas decyzją strasznie dziwną. Podobne odczucia mieliśmy, gdy kapitanem Widzewa zostawał Mateusz Cetnarski. Czy naprawdę w drużynie, w której są Mila, Grodzicki czy nawet Pawelec, tak ważną funkcję powinien pełnić piłkarz, który na boisku jeszcze nie pokazał, że jest tego godzien? Według nas nie powinien.
6. Czy Kocian zabawi się Berga?
Nie, nie zabawi się, bo nie ma do tego wystarczającej kadry. Nawet gdyby Słowak chciał rotować składem, to nie ma za bardzo jak. Co prawda sytuacja Ruchu po letnim okienku trochę się poprawiła (przyszli Skaba, Rzuchowski, Efir, Szewczyk i Karahmet), ale to raczej uzupełnienia składu niż bardzo poważne wzmocnienia. Kocian zostaje więc ze swoją „stałą jedenastką”. W zeszłym sezonie nie wyszedł na tym najgorzej, a boisko kilka razy pokazało już, że lepsze bywa wrogiem dobrego.