Reklama

Legię może ograć każdy

Piotr Tomasik

Autor:Piotr Tomasik

19 lipca 2014, 23:38 • 3 min czytania 0 komentarzy

Po meczu o Superpuchar czuliśmy niesmak, po kompromitacji z amatorami z Irlandii zbierało nam się na wymioty, a po dzisiejszym mecz z Bełchatowem… nie jesteśmy specjalnie zaskoczeni. Zapytacie: jak to? Przecież to Legia! Najlepsza drużyna w lidze, która na własnym boisku przerżnęła z beniaminkiem z Bełchatowa! Ano, tak to. Na tę chwilę z Legią może wygrać każdy. Od drużyny przyjaciół Piotra Reissa po rezerwy Celtiku. Wystarczy jedynie wystawić jedenastkę w miarę kumatych piłkarzy, a o resztę zatroszczy się trener Berg i jego sympatyczna ferajna.

Legię może ograć każdy

 Nie zrozumcie nas źle – nie deprecjonujemy w żaden sposób sukcesu drużyny Kamila Kieresia. Nawet nie przeszło nam to przez myśl. Zagrali fajną piłkę, wygrali zasłużenie, brawo dla nich. Nie sposób jednak nie zauważyć, że trener Berg na początku obecnego sezonu po prostu przekombinował. Nie trzeba było rywala do partyjki, Norweg sam siebie zaszachował. Chronologicznie:

1. wystawił swój najmocniejszy skład na sparingu w przeddzień meczu o Superpuchar
2. grając w eksperymentalnym zestawieniu przerżnął trofeum
3. teoretycznie najsilniejsza jedenastka skompromitowała się w pucharach
4. kombinowany skład zaliczył wpadkę z Bełchatowem

Nie pytajcie nas, jak trener Berg zestawi drużynę na rewanż z St. Patrick’s. Ciężko powiedzieć. Zresztą nie ma to chyba większego znaczenia, bo jeszcze ciężej jest znaleźć piłkarza Legii, o którym z czystym sumieniem można powiedzieć, że jest w formie. Skoro dziś największe zagrożenie pod bramką Bełchatowa wynikało z indywidualnych akcji Vrdoljaka (w pierwszej połowie) i długich piłek, albo po prostu zagrań na pałę (w drugiej), to o Legię naprawdę trzeba się martwić.

W tej drużynie zawiedli dziś praktycznie wszyscy. Ryczkowski z Wieteską pokazali, że na razie ich największym atutem jest to, że urodzili się w roku, w którym z list przebojów nie schodziły utwory Backstreet Boys, a reprezentację Polski przejął Janusz Wójcik. Helio Pinto pokazał, że można człapać jeszcze bardziej niż robił to Alejandro Cabral, a Dwaliszwili pokazał, że…u niego po staremu. Każdemu piłkarzowi Legii moglibyśmy wystawić podobną cenzurkę, ale chyba szkoda naszego i waszego czasu.

Reklama

Przejdźmy więc do rzeczy przyjemniejszych, a więc gry beniaminka z Bełchatowa. W stolicy ostatnio prezentowali się więcej niż solidnie, dziś przedłużyli dobrą passę. Czego dowiedzieliśmy o drużynie GKS-u po tym spotkaniu? W zasadzie nic nowego – bracia Mak do Ekstraklasy wrócili silniejsi i zakręcą pewnie jeszcze kilkoma obrońcami w tej lidze, Ślusarski dalej wykorzystuje jedną sytuację na trzy (ale wykorzystuje), a Baran z Rachwałem tworzą tak samo solidny środek pola jak kilkanaście miesięcy temu. Doliczmy do tego bardzo równy blok obronny i mamy przyzwoitą ligową drużynę.

Prezes Leśnodorski po meczu z Irlandczykami napisał na Twitterze, że gorzej już być nie może. Przed spotkaniem z Bełchatowem piłkarze Legii buńczucznie zapowiadali, że skład nie ma znaczenia i z beniaminkiem wygrają. Boisko zweryfikowało i włodarza i piłkarzy. Przed rewanżem zalecamy wprowadzenie ciszy medialnej. Tak na wszelki wypadek.

0fead3

Fot. FotoPyk

Najnowsze

Francja

Media: Podstawowy obrońca przedłuży swój kontrakt z PSG

Bartosz Lodko
2
Media: Podstawowy obrońca przedłuży swój kontrakt z PSG

Ekstraklasa

Ekstraklasa

Bramkostrzelny 20-latek zwrócił uwagę Puszczy. Będzie transfer z IV ligi?

Bartosz Lodko
3
Bramkostrzelny 20-latek zwrócił uwagę Puszczy. Będzie transfer z IV ligi?

Komentarze

0 komentarzy

Loading...