Dariusz Mioduski martwił się, czy Lech Poznań będzie do końca walczył na całego, ale Legia zapomniała najpierw zatroszczyć się o siebie. Stołeczny klub tylko zremisował na swoim terenie z Zagłębiem Lubin, więc nawet gdyby Piastowi niespodziewanie powinęła się noga, tytuł pozostałby w Gliwicach.
Ten sezon to kwintesencja wszystkich błędów popełnianych już wcześniej przez Legię. Efekt jest taki, że drużyna kończy sezon bez trofeum, z trzecim trenerem na ławce, który między poprzednikami był już trenerem tymczasowym. 10 maja ogłoszono, że Aleksandar Vuković zostaje szkoleniowcem na stałe i… od tego momentu “Wojskowi” w trzech meczach wywalczyli dwa punkty. Nie zdziwimy się, jeśli zaraz okaże się, że Serb jednak nie będzie nawet trenerem na lato.
Legia zaczęła mocno z Zagłębiem Lubin, goście przez 20 minut nie za bardzo mogli się odnaleźć na boisku i zasłużenie przegrywali, gdy Szymański przepuścił podanie Hamalainena, a całość wykończył Carlitos. Potem jednak goście zaczęli łapać rytm, grali coraz odważniej i dość szybko odpowiedzieli. Zebranie “drugiej” piłki, Patryk Szysz do Starzyńskiego, którego piękne podanie na gola zamienił Bohar – 1:1. Może gdyby nieco wcześniej Cafu wykorzystał sytuację stworzoną mu przez Carlitosa, przy Łazienkowskiej przynajmniej mogliby teraz mówić, że ze swej strony zrobili dziś wszystko. Bartosz Slisz stał jednak tam gdzie trzeba przed linią bramkową i wybił piłkę.
Wspomniany Szysz po raz pierwszy grał w Ekstraklasie od początku. Chłopak kilka razy się zamotał, brakowało mu zdecydowania, ale pokazał, że ma to coś. Nie bał się starć z obrońcami, potrafił minąć rywala, utrzymać piłkę, no i był pożyteczny w najważniejszych momentach. Miał udział przy pierwszym golu, a samemu strzelił drugiego po akcji napędzonej przez Bohara z Czerwińskim.
Zagłębie w końcówce zdechło i omal nie straciło remisu. Szymański trafił w poprzeczkę, Rocha fatalnie spudłował będąc niepilnowanym na dwunastym metrze, a Remy w 95. minucie z bliska nie wcelował w bramkę po rzucie rożnym. Wcześniejszy korner dał wyrównanie – wrzutka Szymańskiego przeszła wszystkich, osamotnionemu Hlouskowi nie wypadało nie zdobyć bramki. Czech robi to rzadko, więc indywidualnie pożegnał się z warszawskimi kibicami najlepiej jak mógł.
Legia natomiast kończy ten sezon mniej więcej tak jak go rozegrała: frajersko, tylko z przebłyskami, z częstą niefrasobliwością, z wieloma słabymi punktami zarówno w ofensywie jak i defensywie. Oba gola spóźnionym kryciem w sporej mierze zawalał Stolarski, którego Lechia oddała do stolicy w zamian za Michalaka. On też ma wiele wad, ale teraz zostaje sprzedany do Rosji. Taka różnica.
Ogólnie dla Legii było tak jak na odprawie zaprezentowanej przez Żyletę: przez chwilę nadzieja, ale szybko zrobiła się beznadzieja.
Zagłębie pucharowe szanse straciło już wcześniej, dziś może sobie pogratulować niezłego występu. Z ostatnich pięciu wypraw na Łazienkowską przywiozło łącznie 10 punktów.
[event_results 584791]
Fot. FotoPyk