– W poczynaniach działaczy Legii widać pewien schemat. Kolejnym krokiem, by stać się klubem coraz mocniejszym w skali europejskiej, powinna być cierpliwość działaczy i wspieranie przez nich sztabu szkoleniowego. Tego niestety brakuje – przyznaje Dean Klafurić w “Przeglądzie Sportowym”. Zapraszamy na przegląd prasy.
PRZEGLĄD SPORTOWY
Były trener mistrzów Polski w pierwszym od zwolnienia wywiadzie skarży się na władze klubu.
Zdziwiło pana zwolnienie Ricardo Sa Pinto?
Niespecjalnie, bo w poczynaniach działaczy Legii widać pewien schemat. Uważam, że ten klub ma wiele, by stawać się coraz mocniejszym w skali europejskiej. Kolejnym krokiem powinna być cierpliwość działaczy i wspieranie przez nich sztabu szkoleniowego. Tego niestety brakuje. Prezes Dariusz Mioduski jest wielkim kibicem i żyje Legią 24 godziny na dobę. Uważam jednak, że osoby zarządzające klubem powinny koncentrować się na prowadzeniu spraw biznesowych. Jeżeli chodzi o segment piłkarski, ich rolą powinno być okazywanie zaufania i wsparcia dyrektorowi sportowemu, sztabowi szkoleniowemu i zawodnikom.
Można powiedzieć, że sytuacja się powtarza, bo rok temu Legia też w kluczowym momencie sezonu zwolniła trenera i jego obowiązki przejął dotychczasowy asystent. Wtedy był to pan i zespół wywalczył mistrzostwo oraz Puchar Polski.
Mianowanie asystenta pierwszym trenerem często okazuje się mądrą decyzją, bo ten człowiek dobrze zna sytuację w szatni, psychikę zawodników, poza tym ma świadomość, co można poprawić w krótkim czasie i jak przygotować zespół do kolejnych wielkich wyzwań. Mogę powiedzieć, że z perspektywy asystenta najważniejsze jest, by sam podejmował decyzje, by dookoła panował spokój. Nie może być tak, jak zdarzało się w Legii, że decyzje takiego człowieka są kwestionowane.
Świetną zmianą w meczu z Arką Soufi an Benyamina udowodnił, że nie warto go skreślać.
Na ławce rezerwowych siedział Kapelan, więc może nie ma co się dziwić, że na boisku działy się cuda? Co prawda nie duchowny, lecz asystent trenera Arki – Krzysztof, ale widać wystarczyło. Bo właśnie w kategoriach cudu należy określić strzelenie gola dla Pogoni przez Soufi ana Benyaminę.
Potrójna zmiana w meczu z Rakowem! Trener lidera ligi tłumaczy zaskakujące roszady w półfinale PP.
Taktyka – to słowo odmieniane przez wszystkie przypadki piłkarze Lechii słyszą wyjątkowo często. Dzięki niej wygrali wiele spotkań w tym sezonie, Piotr Stokowiec kilka razy przyznawał, że chciałby być szkoleniowcem, „który w prowadzeniu zespołu jak najmniej elementów pozostawia ślepemu losowi”. Nie interesują go narzekania na styl, dla niego liczy się efekt, a ten w tym sezonie jest na razie wyśmienity. – Być może nasza gra w spotkaniu z Rakowem, która dla niektórych pewnie była niezbyt błyskotliwa, wynikała z taktyki dobranej pod przeciwnika.
Byłem liczony, ale po dwunastu rundach to my wygraliśmy i jesteśmy w finale – mówi Artur Sobiech.
Artur Sobiech nie ma wstrząśnienia mózgu – to najważniejsza informacja, jaką w czwartek usłyszał trener Lechii Piotr Stokowiec. Napastnik, który w dwóch ostatnich spotkaniach strzelił po golu, zapewniającym wygrane swojej drużynie, zszedł w półfinałowym meczu Pucharu Polski z Rakowem już w 31. minucie
Zdaniem Michala Siplaka Cracovia musi mieć ambicje gry w Europie. On sam wciąż patrzy jeszcze na szczyt tabeli.
W grudniu, gdy Cracovia zajmowała miejsce w dolnej części tabeli i nawet awans do grupy mistrzowskiej wydawał się mocno niepewny, Michal Siplak zaskoczył odwagą w deklaracjach. Na naszych łamach stwierdził, że Pasy wciąż marzą jeszcze o mistrzostwie Polski, bo różnice punktowe są niewielkie, a jego zespół potrzebuje tylko dobrej serii. Wkrótce po tych słowach, przyjętych wówczas ze sporym zdziwieniem, krakowianie wygrali siedem meczów z rzędu, wyrównując najlepszą passę w historii klubu.
W Wiśle grają najskuteczniejsi prawi obrońcy w lidze. A trener ma problem, jak ich zmieścić na boisku.
Jeśli Wisła miała mieć wiosną jakiś problem z obsadą prawej obrony, to na pewno nie bogactwa. W zimie z klubu odeszli Jakub Bartkowski i Zoran Arsenić, którzy dobrze spisywali się na tej pozycji przez minione półtora roku. Korzystając z problemów finansowych klubu wybrali lepsze oferty z Pogoni i Jagiellonii, więc ta pozycja miała przestać być atutem ekipy Macieja Stolarczyka. Trener dysponował Łukaszem Burligą, który pół roku przed końcem kontraktu rozstał się z białostockim klubem oraz Matejem Palčičiem, który jesienią był dopiero wyborem numer trzy.
Zagłębie Sosnowiec dopadła istna plaga kontuzji. Szczególnie dramatycznie jest w obronie.
W marcu Piotr Polczak doznał pęknięcia kości śródstopia i w tym miesiącu nie zagra, Słowak Martin Toth pauzuje za żółte kartki. W kadrze pozostał tylko jeden nominalny stoper Mateusz Cichocki.
Kolejni trenerzy odmawiali gdynianom. Udało się namówić do pracy szkoleniowca, który ostatnio prowadził Termalicę.
Poszukiwania zakończone. Po ponad tygodniu Arka Gdynia znalazła wreszcie trenera. Drużynę przejmie Jacek Zieliński. Cel jest jasny – utrzymanie w ekstraklasie. Misja z kategorii tych ekstremalnie trudnych, które szkoleniowiec podejmował w przeszłości. W sobotę bardzo ważny mecz z Miedzią Legnica.
Nowy trener chce przede wszystkim poprawić przygotowanie mentalne piłkarzy. Teraz najważniejsze będą punkty, styl gry schodzi na dalszy plan.
Jak się pan czuje w roli strażaka?
Normalne. Cieszę się, że moje nazwisko jest jeszcze na giełdzie trenerskiej. Ostatnio faktycznie trafiają mi się takie prace, ale nie uważam się za żadnego strażaka. Zdaję sobie sprawę, że sytuacja Arki Gdynia jest trudna, ale gdyby taka nie była, to nikt by nie zmieniał trenera. Wchodzę do klubu po kimś, często było tak, że ktoś wchodził po mnie.
Aleksandar Bjelica wyjechał z Kielc zaledwie po 34 dniach od podpisania kontraktu z Koroną.
Nie czuję się tutaj dobrze. Nie pasuje mi liga, miasto. W drużynie też nie jest najlepiej. Wszyscy oczekiwali ode mnie więcej, a ja nie potrafię sprostać wymaganiom. Kończę z graniem w piłkę i wyjeżdżam z Kielc – powiedział dzień po meczu z Cracovią (1:2) Aleksandar Bjelica do Krzysztofa Zająca. Serb wyglądał na mocno przejętego swoją sytuacją. Zdziwiony prezes Korony nie zdążył nawet odpowiedzieć, gdy piłkarz zamknął za sobą drzwi i wyszedł. Od tamtej pory nie pojawił się w klubie, nie odbiera telefonu i nie odpisuje na wiadomości.
Zespół z Amsterdamu jest w tym sezonie jednym z najlepszych w Europie.
Remis 1:1 z Juventusem u siebie co prawda stawia Ajax w niekorzystnym położeniu przed wtorkowym rewanżem w Turynie, ale przecież w poprzedniej rundzie amsterdamczycy byli w jeszcze gorszej sytuacji. U siebie przegrali 1:2 z Realem Madryt, by na Santiago Bernabeu rozbić go aż 4:1. Śmiało mogą nie przejmować się opiniami większości, głosami ekspertów. Chociaż Ajax zachwycił Europę w 1/8 finału, to w starciu z Juve od początku faworyta upatruje się w Starej Damie. Przed pierwszym meczem osoby odpowiedzialne za media społecznościowe Ajaksu odpowiedziały na to jednoznacznym komunikatem. Na różnych klubowych kanałach ukazał się dwuminutowy film z hasłem przewodnim „Nie dbamy o to, co mówią”, w którym na początku wyświetla się plansza z napisem „BLAH BLAH BLAH”.
GAZETA WYBORCZA
– Ronaldo wie, jak wpływa na niego czas. Kiedyś epatował mięśniami, a ostatnio zeszczuplał, by jak najmniej stracić na szybkości i refleksie. Rozmowa z Jerzym Dudkiem.
Jak wyjaśnić fenomen Cristiano Ronaldo, który w Lidze Mistrzów strzelił już 125 goli? Juventus wydał na niego 105 mln euro, by w końcu wygrać rozgrywki, a 34-letni piłkarz ciągnie go do finału w Madrycie.
Ronaldo zawsze był piłkarzem chorobliwie ambitnym. Już gdy graliśmy razem w Realu, wiadomo było, że apetyt na gole, zwycięstwa i trofea nigdy go nie opuści, nawet w wieku oldboja. On tą swoją pazernością emanuje na resztę. Ważne jest jednak to, że z biegiem lat nie stoi w miejscu. Nie pozostał tym samym graczem, który wychodzi na boisko z obłędem w oczach, by wbić cztery bramki Levante. CR7 jest świadomy upływu czasu, zna swój organizm i doskonale wie, jak ten czas wpływa na jego możliwości fizyczne.
SUPER EXPRESS
Rozmowa z Tomaszem Łapińskim.
– Polska ligowa piłka to szmata? Tak ostry obraz przedstawił pan w książce pod takim tytułem. I skąd pomysł, by się zając pisaniem?
– Od dziecka dużo czytałem. Kiedyś wśród ligowców przeprowadzono ankietę. Jedno z pytań brzmiało: Kim chciałbyś zostać, gdybyś nie był piłkarzem? Odpowiedziałem, że pisarzem. Teraz spełniłem marzenie. Pracowałem nad tą książką blisko pięć lat. Polska piłka miała swój czarny okres, który opisałem.
Fot. FotoPyk