Reklama

Wyboje na drodze Widzewa do I ligi

redakcja

Autor:redakcja

08 kwietnia 2019, 09:33 • 3 min czytania 0 komentarzy

Jedenaście meczów grozy Widzewa Łódź: zaledwie jedno zwycięstwo, najmniej strzelonych w lidze przez ten okres bramek, o 22 (!) mniej niż Radomiak. Wypełniony po brzegi łódzki stadion nie obejrzał zwycięstwa gospodarzy od października. Widzew w tabeli przeskoczyła Olimpia Grudziądz, gdzie zimą piłkarze strajkowali, bo od dawna nie dostawali wypłat. Wczoraj wieczorem szefostwo RTS-u uznało, że miarka się przebrała i pracę stracił trener Mroczkowski.

Wyboje na drodze Widzewa do I ligi

Widzew wciąż, mimo zapaści, znajduje się na miejscu premiowanym awansem, ma też jeszcze zaległe spotkanie do rozegrania. Nie pierwszy raz walka o I ligę to wyścig żółwi.

Screen Shot 04-08-19 at 09.05 AM

Źródło: 90minut.pl

Poniżej Widzew za wiosnę.

Reklama

Screen Shot 04-08-19 at 09.06 AM

Źródło: 90minut.pl

A tu tabela obejmująca okres ostatnich jedenastu meczów Widzewa. RTS był jedną z najgorszych drużyn w lidze.

D3jwuZWW0AEsHYN

Źródło: 90minut.pl

Rozpiszmy te mecze:

Reklama

0:0 GKS Bełchatów (dom)
2:3 Olimpia Grudziądz (wyjazd)
1:1 Rozwój Katowice (d)
0:1 Znicz Pruszków (w)
0:0 Stal Stalowa Wola (d)
2:1 Gryf Wejherowo (w)
1:1 ROW Rybnik (d)
1:1 Resovia (w)
1:1 Elana Toruń (d)
0:0 Górnik Łęczna (w)
0:0 Błękitni Stargard (w)

Nie tak miało być, nie tak. Widzew ma zdecydowanie największy budżet w lidze. Nawet, gdyby zestawić go dzisiaj z pierwszoligowcami, byłby w samym czubie. To przełożyło się na poważne transfery zimowe, choćby sprowadzenie Daniela Tanżyny z GKS-u Tychy, o którego przecież pytały drużyny z Ekstraklasy, co sam przyznawał w naszym wywiadzie.

Dodatkowo przyszedł Rafał Wolsztyński, który miewał przecież efektowne przebłyski w Ekstraklasie, utalentowany Adam Radwański, a także Kohei Kato, który swego czasu w Podbeskidziu także wyglądał na sensownego zawodnika. Nie ubył nikt ważny dla szatni, w zasadzie mowa o sprzątaniu, jak zejściu z kontraktu grającego w rezerwach, a słono opłacanego Roberta Demjana. Widzew już jesienną kadrą miał obowiązek zmieść rywali, tak naprawdę zimowe transfery były robione już pod… I ligę, aby wejść tutaj ze zgraną, mocną drużyną, a nie po mniejszej lub większej przebudowie.

Gdy zatrudniano Mroczkowskiego, wydawało się, że to człowiek szyty na miarę. Widzewiak, który chodził na mecze już jako dzieciak. Pracował tu w trudnych czasach, kiedy pieniędzy było o wiele mniej i dawał radę, potrafiąc przy tym promować młodych zawodników. Zastąpił Smudę w ostatniej chwili i uratował dla Widzewa awans do II ligi. Mroczkowski to mocny charakter, który nawet przy dobrej passie wyników dorobił się krytyków, a szatnią rządził twardą ręką. Choć miał wsparcie w pionie zarządzającym, tak te jedenaście meczów przeważyło szalę.

Widzew na finiszu decyduje się więc na starą polską szkołę trenera-strażaka. Jak poinformował Przegląd Sportowy, misji ratunkowej ma się podjąć Jacek Paszulewicz, który z nowym dyrektorem sportowym, Łukaszem Masłowskim, współpracował w Grudziądzu. Kibiców ta kandydatura nie rzuciła na kolana: ostatnio Paszulewicz pracował w GKS-ie Katowice, który miał podobne cele w pierwszej lidze jak Widzew w drugiej. Jego GKS przegrał finisz, a w bieżącym sezonie rozczarowywał jeszcze bardziej. Jego średnia punktów w klubie, który miał zrobić skok na Ekstraklasę, to 1.36.

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...