Reklama

Aspiracje potwierdzone – Cracovia nie zgubiła formy

red6

Autor:red6

09 lutego 2019, 21:00 • 3 min czytania 0 komentarzy

Gdybyśmy mieli wskazać drużynę, która miała prawo być najmocniej rozczarowana tym, że ekstraklasa nie gra również w styczniu, wskazalibyśmy Cracovię. Ekipa Michała Probierza była w gazie, wygrała cztery ostatnie spotkania, a piąte zremisowała, zaczęła bardzo dobrze bronić i coraz składniej atakowała – dlatego Pasom nie w smak mogła być kilkutygodniowa przerwa, w trakcie której nietrudno formę zgubić. Wszystko wskazuje jednak na to, że w Krakowie nie trzeba będzie ogłaszać żadnych poszukiwań zaginionej dyspozycji. A dokładniej – wskazuje na to pierwszy wiosenny mecz Cracovii, w którym udało się ograć solidnego, będącego wyżej w tabeli Piasta Gliwice. 

Aspiracje potwierdzone – Cracovia nie zgubiła formy

Zimą w klubie działo się znacznie mniej niż w poprzednich okienkach, choć nie obyło się bez zmian w porównaniu do tak dobrej końcówki jesieni. Miejsce na środku obrony odzyskał Michał Helik, a stracił je Datković, Marcin Budziński wygryzł Hernandeza, który należał do najlepszych graczy Pasów w tym sezonie, a Cornel Rapa mógł wrócić na prawą obronę, bo miejsce na skrzydle zajął sprowadzony zimą Sergiu Hanca. Ta względna stabilizacja przyniosła efekt, ale kluczowa wydaje nam się jeszcze jedna różnica, której można doszukać się przy porównaniu do rundy jesiennej, a szczególnie jej początku – Cracovia miała dziś napastnika. Napastnika, który:

– ma spore umiejętności,
– jest w pełni przygotowany do gry,
– potrafi współpracować z kolegami.

Przypomnijcie sobie, jak to wtedy wyglądało. Oliva miał jeden błysk, a potem pyk, poważna kontuzja. Piszczek – kompletny niewypał. W niektórych meczach Probierz kombinował z wystawianiem fałszywej dziewiątki, na chwilę przywrócił też Szczepaniaka, a w innych stawiał na ściągniętego w trybie last minute Airama Cabrerę. Problem polegał na tym, że Hiszpan był nie do końca gotowy, miał problemy ze zdrowiem, więc rzadko wyglądał jak w czasach Korony. Za to dziś prezentował się tak, jak w najlepszych meczach w barwach kieleckiej drużyny. Był aktywny, robił różnicę, jego jakość widoczna była z Księżyca. No i w dodatku odegrał kluczowe role przy golach.

Reklama

No ale po kolei. Obie ekipy zaczęły mecz trochę niewyraźnie. Optymistyczne założenie – chciały się wybadać. Pesymistyczne – zabrakło przekonania o sile, by poprowadzić grę. Z tego chaosu, w trakcie którego pochwalić można było tylko niektórych obrońców za całkiem efektowne interwencje, w końcu urodziła się bramka dla gliwiczan – kabaretowa do tego stopnia, że upewniliśmy się, czy przypadkiem nie oglądamy powtórki meczu Miedzi Legnica. Wydawało się, że akcja Piasta zakończy się po podwojeniu Martina Konczkowskiego na prawej stronie, tymczasem Siplak z Wdowiakiem tak uspokoili sytuację, że Konczkowski miał jakieś dwie godziny, by dograć piłkę w pole karne. Oczywiście zrobił to źle, ale wtedy z pomocą przyszedł Dytiatjew, który wyłożył futbolówkę złym wybiciem. Z prezentu skorzystał Felix.

Nie sprawiło to, że Cracovia się przebudziła. Na to musieliśmy poczekać jeszcze kilkanaście minut, gdy kapitalnym strzałem z rzutu wolnego popisał się wspomniany Cabrera. Dopiero po tym golu, na który się zanosiło, Pasy odzyskały wigor. Mógł się podobać Hanca, co może szczególnie cieszyć kibiców Cracovii, gdyż z obsadą skrzydła też mieli tam problem. Na początku drugiej połowy nowy gracz wykończył fajną akcję zespołu – po dośrodkowaniu z lewej strony Cabrera uprzedził Czerwińskiego i wyłożył futbolówkę Rumunowi.

Czekaliśmy na odpowiedź gości, ale zabrakło im dziś ognia, co tłumaczymy sobie słabszym występem Valencii, który jesienią potrafił nakręcać grę Piasta. Rezerwowi dali za mało. Bliżej trzeciego gola byli piłkarze Cracovii, ale dwa razy dobrze zachował się Plach – po wolnym Hernandeza i w sytuacji sam na sam z Wdowiakiem.

Tyle, ogółem nie było najgorzej. Cracovia doskoczyła do Piasta na jeden punkt, a także wyprzedziła w tabeli Wisłę, wyrzucając ją z górnej ósemki – może spokojnie czekać na poniedziałkową odpowiedź lokalnego rywala.

[event_results 560188]

Fot. 400mm.pl

Reklama

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...