Wiecie, jaki jest największy atut Kuby Błaszczykowskiego? Wcale nie zasługi, wcale nie wzorowe zaangażowanie, wcale nie doświadczenie, na którym może jeszcze coś ugrać. Konkurenci. I jeśli będą spisywać się tak, jak w tym sezonie Przemysław Frankowski, Kuba będzie powoływany jeszcze przez wiele, wiele lat.
Frankowski był dziś na boisku zdecydowanie najgorszym piłkarzem. Czy przez niego Jaga straciła punkty? Wskazywanie go jako kozła ofiarnego byłoby pewnie lekko niesprawiedliwe, tak czy inaczej – zawalił. I to dość mocno.
No bo dlaczego nie poszedł pazernie na lecącą na niego piłkę tylko…
No właśnie, tylko co? Dodawał do siebie prędkość piłki i moc wiatru? Stwierdził, że „eee, nie, Kulenović na pewno tego nie strzeli”? Zastygł myśląc o kibicach Legii, których nie wpuszczono na stadion?
By zobaczyć skalę tego babola, spójrzmy na screeny.
Pozycja wyjściowa była taka…
Sytuacja rozwijała się tak…
A skończyło się tak…
Ktoś powie – i tak by nie doskoczył. Może i tak. Ale wydaje nam się, że piłkarze dostają wynagrodzenie nie za kalkulowanie, a za realne próby. Nawet, gdy szanse na powodzenie są nikłe.
Poza sytuacją bramkową, Frankowski – jak na przestrzeni całego sezonu – miał do zaoferowania niewiele. Mógł dać od siebie jedynie gaz, z którego dziś raczej nie korzystał, mimo że przez większość meczu Jaga była nastawiona na kontry. Gdy miał na nodze dobrą piłkę, spektakularnie skiksował. Jedną z jego niewielu zasług, jaką odnotowaliśmy, było wywalczenie rzutu rożnego, po którym padł gol.
Inna sprawa, że inny piłkarz, który może naciskać Błaszczykowskiego, również niespecjalnie zachwycił. Mowa o Sebastianie Szymańskim, który dwukrotnie groźnie postraszył z dystansu (oba uderzenia naprawdę niedaleko bramki), ale gdy piłka znalazła się bliżej metalowego obramowania, kompletnie stracił głowę. Inaczej nie potrafimy wyjaśnić, dlaczego w tej sytuacji legionista odpalił rakietę ziemia-powietrze…
Obu piłkarzom brakuje w tym sezonie regularności. Co z tego, że Frankowski zalicza pozytywny występ w meczu z Górnikiem, skoro za tydzień ze Śląskiem jest najgorszy na boisku. Co z tego, że strzela bramkę Pogoni, skoro w następnym spotkaniu znów znajdzie się w jedenastce badziewiaków. Nie inaczej jest z Szymańskim, który od lata nie potrafi zagrać dwóch dobrych spotkań z rzędu. Tę prawidłowość najlepiej widać po naszych notach: 3, 6, 3, 2, 6, 4, 3, 7, 4.
Jeśli obecny na meczu Jaga – Legia Jerzy Brzęczek zapisał w swoim notesie jakieś plusy, to raczej przy nazwisku Błaszczykowskiego.
Fot. FotoPyK
Screeny: ekstraklasa.tv