Dużo było matematycznych wyliczeń przed spotkaniem polskiej młodzieżówki z tą gruzińską. Co daje nam awans, co baraże, a co kopa w dupę i trudno się takim działaniom dziwić, w końcu najważniejszy jest cel, czyli awans do mistrzostw Europy. Jednak choć mieliśmy to na uwadze, chcieliśmy też zobaczyć ekipę Michniewicza, która robi z przekonaniem swoje, wygrywa zdecydowanie z Gruzją i dopiero potem martwi się co dalej. Czy taki obraz namalowała nam dziś młodzieżówka? Choć wynik na to wskazuje, niestety nie do końca.
Gdybyśmy bowiem przegrywali 0:2 do przerwy, nikt nie mógłby mieć o to większych pretensji, bo to właśnie Gruzini mieli dużo z gry. Najpierw oddali groźny strzał z dystansu, który minął bramkę Grabary o centymetry. Później polski golkiper musiał interweniować na przedpolu, główkując (!) i wybijając piłkę byle dalej, gdyż taki ogień wznieciła tam kooperacja obrońcy gospodarzy – napastnicy gości. Następnie Pestka źle zagrał na swojej połowie, rywale wyszli z kontrą i dopiero rozpaczliwa interwencja wracającego po swoim błędzie Pestki sprawiła, że strzał z ostrego kąta nie był tak groźny, jak mógł. Czwarta próba Gruzinów była najbliższa szczęścia, bo Mikeltadze trafił w słupek.
Zastanawialiśmy się: co to ma być? Wiedzieliśmy oczywiście, że jesteśmy w dupie z naszym futbolem, ale nie sądziliśmy, że się tak tam rozgościliśmy, by przyjeżdżała do nas młodzieżówka Gruzji rozdawać karty. Nie potrafiliśmy zresztą na ataki przyjezdnych odpowiedzieć. Parę błysków Szymańskiego, Kapustki, flak wypuszczony sprzed pola karnego przez Jóźwiaka i tyle.
Dobrze więc, że mieliśmy trochę szczęścia. Po pierwsze przy braku skuteczności Gruzinów, po drugie przez fakt, że rywale się podpalili i zaczęli grać zbyt agresywnie. W efekcie Kutsia w 30. minucie za dwie żółte kartki powędrował pod prysznic. I wreszcie po trzecie: w 52. minucie. Jagiełło uderzył zza pola karnego, była to próba dość przeciętna, ale najpierw rykoszet, a potem kretowisko w polu karnym tak zaskoczyło Gugeszaszwilego, że ten to uderzenie przepuścił. Po tej bramce już nam poszło, Gruzini – niewalczący w kontekście awansu o nic – chcieli odpowiedzieć, ale nie mieli sił i ekipa Michniewicza dostała więcej miejsca na swoje ofensywne działania. Świetne podanie do Michalaka posłał Szymański, pomocnik Lechii dobrze przyjął piłkę, wbiegł w pole karne i uderzając po długim rogu, nie dał szans golkiperowi. Na koniec piłkę z Jagiełłą wymienił Kownacki, potem napastnik Sampy zszedł z futbolówką po linii pola karnego i z pomocą rykoszetu wpakował ją do siatki.
Mamy to: gramy w barażach. Co cieszy to oczywiście wynik, tego meczu, ale i w sumie całych eliminacji, skoro nie przegraliśmy ani jednego spotkania. Co martwi to styl, który zbyt często kulał. Jeśli chcemy do tego Euro awansować, to się musi zmienić – w barażach rywale pewnie nie będą równie uprzejmi, co dzisiaj Gruzini.
Polska U-21 – Gruzja U-21 3:0 (0:0)
1:0 – Jagiełło 52′
2:0 – Michalak 74′
3:0 – Kownacki 90′
Fot. FotoPyk