Pierwsze wybory Weszło: badziewiacy początkowej fazy mistrzostw

Ani się obejrzeliśmy, a 16 meczów (dziś już nawet dobiliśmy do 20) mundialu za nami. Żeby nie odzwyczaić się całkiem od systemu, jaki przyjęliśmy na potrzeby ligowe, pora tę pierwszą serię gier raz a dobrze ogarnąć i wybrać najgorszych i najlepszych aktorów ostatniego tygodnia. Niełatwo to zrobić rzetelnie – nominować 11 kozaków i tyle samo badziewiaków mundialu, kiedy w ciągu paru dni na ekranie mignęło nam prawie 400 piłkarzy. Każdemu się coś innego podoba, każdy kogoś innego docenia, ale niech będzie. Spróbujmy. 

Ważna adnotacja: póki co liczymy TYLKO MECZE PIERWSZEJ KOLEJKI FAZY GRUPOWEJ.

W bramce? Słabo zagrał Pletikosa, kolejną wpadkę zaliczył Casillas, ale jak dla nas – w kategorii „najsłabszy bramkarz tygodnia” o centymetry wyprzedził go przedwczoraj Akinfiejew. Raz że puścił strasznego bobola, który był bliski przesądzenia o porażce z Koreą. Dwa że Rosjanin generalnie był mocno niepewny w podejmowanych decyzjach. Casillasowi bukujemy miejsce na ławce.

W obronie nie mieliśmy wielkiego wyboru. To znaczy… Mieliśmy, ale przecież było wiadomo, że najważniejsze pozycje trzeba obsadzić reprezentantami dwóch największych przegranych. Miejsca starczyło dla Ramosa, Pique i Pepe. Jako czwartego do brydża nominujemy Ghańczyka Boye, współautora jednego z najszybszych knock downów w historii mundialu. 30. sekunda gry, a facet we własnym polu karnym daje się ograć „na raz” Dempseyowi.

Idąc dalej w kierunku środkowej formacji, nie mogło zabraknąć miejsca dla najbardziej nijakiego skrzydłowego pierwszej kolejki, czyli Naniego oraz równie beznadziejnego Meirelesa. Palacios z kolei, łapiąc szybko dwie żółte kartki, bardzo ułatwił zadanie Francuzom, a Maxi Rodriguez tak przeszkadzał w grze Argentyny, że zjechał na ławkę już po pierwszej połowie.

W ataku formalność. Duet tych, na których liczono, a koniec końców nie zrobili niczego pożytecznego – Fred i Eto o. Sędziowski prezent w postaci karnego nie stanowi dla Freda żadnej okoliczności łagodzącej.