Weszło wita z Brazylii. Turbulencje już w taxi

redakcja

Autor:redakcja

08 czerwca 2014, 13:09 • 3 min czytania

Lot z Rzymu do Rio Janeiro trwa jakieś 11 godzin. Przejazd taksówką z lotniska Galeao do dzielnicy Grajau – plus minus 40 minut. Poziom emocji przy turbulencjach – podobny. Szybkość pojazdu? Również. Nie ma lepszego sposobu na szybkie poznanie Rio i mentalności tubylców niż przejażdżka taksówką z typowym „cariocą”. A jaki to typowy? – Otwarty, przyjazny. Tu trzeba takim być! – usłyszę to od Claudio jeszcze z kilkanaście razy.

Weszło wita z Brazylii. Turbulencje już w taxi
Reklama

40 minut to wystarczający czas, by poruszyć w rozmowie wszystkie tematy. Od rejestracji taksówek, która trwa z miesiąc – bo brak tabliczki „taxi” jednak nieco mnie zdekoncentrował – po Hitlera, II Wojnę Światową, dzielnice imprezowe Rio, różnice pomiędzy Brazylijczykami z południa i północy, kompleksy Portugalczyków względem Kraju Kawy i atak obecnej „selecao”. Trzy ostatnie tematy to dla Claudio największy powód do dumy. Jako dumny „carioca” – opowiadając to szeroko rozkłada ręce – o „gauchos” z Rio Grande do Sul czy „paulistas” z Sao Paulo wypowiada się z dużym dystansem. – Oni są wycofaaani. Rozumiem, że każdy ma swoje problemy, ale czy to oznacza, że nie można być przyjaznym? – słówko „afavel” należy do jego ulubionych. A co ono oznacza, najłatwiej można zrozumieć, gdy Claudio skręca na stację benzynową zapytać o drogę („stary, żaden taksówkarz nie zna tu wszystkich ulic!”), życzy dobrego dnia i jak najwięcej klientów. „Praia, sol, Maracana, futebol!” – śpiewa, gdy mijamy najsłynniejszy stadion na świecie.

– A ty za kim jesteś na mundialu? – Za Brazylią – odpowiadam, zdając sobie sprawę, że jakakolwiek inna odpowiedź może wywołać dziwną reakcję. – O widzisz, piątka! – Claudio odwraca się, skręcając delikatnie na lewy pas. Obecność policji co kilkaset metrów na poboczu zupełnie go nie przeraża.
– A w Brazylii komuśÂ kibicujesz?
– Nikomu.
– A, ja Fluminense!
– Znam trzech gości z Fluminense, ale nie pograli u was zbyt długo.
– Kogo?
– Raphaela Augusto, Alana Fialho i Peu.

Reklama

Claudio zna dokładnie każdego z nich. A wychodząc od ich niepowodzeń w Warszawie zupełnie bez powodu przechodzi do tematu Adriano. Największego baletmistrza Rio de Janeiro od czasów Garrinchy. – Znałem jego rodzinę. Świetny piłkarz. Gdyby mu się chciało, to pewnie wolałbym nawet od naszego Freda. Ale nasz Fred jest niezawodny. A Adriano? Leń! Nawet w rodzinie o tym mówią. Dobrze, że wyjechał na te osiem czy dziewięć lat do Europy, to przynajmniej tam liznął trochę profesjonalizmu – taksówkarz kontynuuje swą opowieść, dając do zrozumienia, że wypowiedzieć się może na każdy, absolutnie każdy temat.

– A mówiłem, że Grajau to blisko ogrodu zoologicznego. Czyli nie taki zły ze mnie kierowca! – krzyczy Claudio, po czym rozpoczyna historię rodzinną o ojcu, który jeździł ciężarówkami i któremu pomagał za młodu. Mówiąc o tym wszystkim, trzykrotnie zalicza czerwone światło, niemal urywa lusterko zaparkowanemu obok samochodowi i jakieś trzy kilometry przelatuje na światłach awaryjnych. Usiłuję zwrócić mu uwagę, że coś jest nie tak, ale nie daje mi dojść do głosu, a gdy dojeżdżamy do ulicy, o którą wypytał dobrych dziesięć osób, próbując przy okazji poderwać dwie Brazylijki, nagle łapie konsternację.

– To jaki masz numer?
– 624.
– Kurwa, daleko.
– No, tu jest 120 i zakaz wjazdu.
– A, w sumie luzik. Na wstecznym przejadę.

Ostatnie 2-2,5 kilometra jedziemy – jak to ujmuje Claudio – dupą do przodu. Na widok kilku zaskoczonych lub zdenerwowanych mieszkańców Grajau, otwiera okno i wychyla się tak szeroko, że raczej nie ma prawa już sięgać nogą do pedału gazu. – Tutaj tak trzeba. Trzeba być miłym dla wszystkich, to i oni tacy będą dla ciebie.

– Nie zamykasz samochodu? Ani drzwi, ani bagażnika? – pytam Claudio, gdy ten – nieproszony o pomoc – pomaga mi przewieźć walizkę do mieszkania.
– Po co? Jak zobaczą otwarty, to pomyślą, że obok jest jakaś ochrona – odpowiada taksówkarz, zapominając o jednej, w sumie dość istotnej sprawie. Auto – o czym poinformował mnie jeszcze na podziemnym parkingu Galeao – kupił pięć dni temu.

TOMASZ ĆWIĄKAŁA
z Rio de Janeiro


Najnowsze

Polecane

OFICJALNIE: Były trener Radomiaka zaprezentowany w nowym klubie

redakcja
1
OFICJALNIE: Były trener Radomiaka zaprezentowany w nowym klubie
Reklama

Weszło

Reklama
Reklama